Szukaj w serwisie

×
16 lipca 2021

Jerzy Stępień, były sędzia TK: „UE nie uchroniła nas przed państwem autorytarnym”

DW

Jeśli Polska nie uzna orzecznictwa UE, wybuchnie chaos – uważa były sędzia Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień. Bruksela powinna rozważyć kary – dodał w wywiadzie dla „taz”.

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień. fot. screen shot / Obywatele RP, facebook

Były sędzia Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień uważa, że obecna sytuacja, gdy Trybunał Konstytucyjny ma orzec o wyższości prawa krajowego nad unijnym, przypomina wydarzenia w roku 2006. TK zdecydował wówczas, że Europejski Nakaz Aresztowania jest niezgodny z polską konstytucją.

- Co mieliśmy zrobić? Opuścić Unię? Prosić UE i wszystkie inne państwa członkowskie o zmianę ich prawa? Czy zmienić polską konstytucję? Zmieniliśmy ją. Wyjście z Unii byłoby absurdalne – powiedział w wywiadzie dla dziennika „die tageszeitung” („taz”).

Totalny chaos

- Tym razem jednak – jak zaznaczył prawnik – szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki złożył do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o orzeczenie, czy część traktatów unijnych nie jest dla Polski wiążąca, ponieważ nasza konstytucja mówi inaczej i stoi ponad prawem UE.

Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Konstytucyjny. Fot. Lukas Plewnia / flickr

- Rządzący obecnie w Polsce narodowi populiści zdają się zakładać, że jednostronnie odstąpią od części prawa unijnego, że wyroki europejskich sądów będą mogli respektować lub nie, i nic się nie stanie – wyjaśnia rozmówca „taz”.

Jak uważa Jerzy Stępień, jeśli Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że Polska powinna wyjść z unijnego systemu prawnego, UE nie mogłaby się bezczynnie temu przyglądać, ponieważ oznaczałoby to koniec unijnego prawa wspólnotowego. Każde z 27 państw członkowskich mogłoby postawić swoją konstytucję ponad prawem UE, czasem ją uznać, a czasem nie. - Wybuchłby totalny chaos – przewiduje rozmówca „taz”.

Ostateczna rozgrywka

Jego zdaniem przełożenie posiedzenia TK oznacza „w pewnym sensie ostateczną rozgrywkę".

- Wyborcom PiS trzeba też pokazać, że szef PiS Jarosław Kaczyński jest silnym politykiem i unijny sąd nie będzie nim dyrygował. W postępowaniu przed 'sądem im. Julii Przyłębskiej' – jak my, zwolennicy praworządności, nazywamy upolityczniony Trybunał Konstytucyjny pod obecnym przewodnictwem – ludzie PiS będą prężyć przed kamerami ideologiczne muskuły – czytamy w „taz”.

Jerzy Stępnień podkreśla, że wyrok sądu w Luksemburgu jest tak ważny dla PiS, ponieważ „na mocy tego wyroku cała »reforma« Prawa i Sprawiedliwości może się zachwiać w posadach”. (TSUE orzekł, że polski system dyscyplinarny dla sędziów łamie prawo Unii, red.).

- I wtedy do głosu może dojść sąd Julii Przyłębskiej i oświadczyć: Tutaj wyższość ma polska konstytucja? – pyta prowadząca wywiad Gabriele Lesser.

- Dokładnie tak, chociaż osobiście uważam, że zarówno Izba Dyscyplinarna, jak i nowa KRS ją naruszają – odpowiada polski sędzia.

Jerzy Stępień przewiduje, że w sytuacji, gdy w Warszawie i Luksemburgu zapadną sprzeczne wobec siebie wyroki, Komisja Europejska będzie musiała zwrócić się do TSUE i zażądać nałożenia na Polskę kar finansowych za nierespektowanie przez Polskę jego orzeczeń. - Doświadczenia z innymi państwami dowodzą, że to działa – podkreślił.

Podwójne państwo

Pytanie o to, jak PiS rozumie prawo, były sędzia TK kwituje:

- Prawo i Sprawiedliwość wychodzi jednak z założenia, że prawo jest instrumentem sprawowania władzy, przy pomocy którego rządzący mogą rozwiązać każdy problem po swojej myśli.

Jako przykład podał ustawę „lex TVN”: „jest przykrojona na tę stację, ponieważ PiS przed następnymi wyborami do Sejmu chce się pozbyć niewygodnego krytyka jego poczynań. Nie ma to nic wspólnego z ideą prawa. Gorzej, jest jej zaprzeczeniem. Byliśmy przekonani, że takie prymitywne rozumienie prawa, które było powszechne w Europie od lat 30. do 50. ubiegłego wieku, zostało przezwyciężone, ale w Polsce ono powróciło.

Jerzy Stępień zgodził się z opinią byłej rzeczniczki praw obywatelskich Ewy Łętowskiej, według której obecna sytuacja w Polsce to „podwójne państwo”:

- Rządzący i opozycja w Polsce żyją w dwóch całkowicie różnych światach, podobnie jak ich zwolennicy w społeczeństwie. W Sejmie opozycja w zasadzie nie ma już prawa głosu i musi znosić tak niewiarygodne obelgi, jak ‘zdradzieckie mordy’ z ust szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. PiS wymyślił własną mowę dla zdyskredytowania tych wszystkich, którzy nie są zwolennikami tej partii. Mam na myśli ‘ludzi gorszego sortu’ czy mówienie o sędziach jako ‘kaście’.

- Niestety UE nie mogła nas ustrzec przed tym, że musimy dzisiaj żyć w państwie autorytarnym – podsumował były sędzia TK Jerzy Stępień w rozmowie z „die tageszeitung”.

 

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: