Ks. Wojciech Lemański
Poszedł ksiądz Tadeusz na łatwiznę. Apeluje do udręczonych osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, by poszli sobie do domu.
Odezwał się kolejny członek Kościoła hierarchicznego. Zastanawiałem się w jakiej sprawie zabiera ksiądz Isakowicz-Zaleski głos tym razem.
Może pogromca ukraińskich upamiętnień na polskiej ziemi wypowie się w sprawie przeniesienia katyńskiego pomnika w USA?
A może nieformalny kapelan kiboli i nacjonalistów rzeknie słów kilka o katowickim pikniku narodowców?
Może jakiś wiernopoddańczy liścik do geniusza z Żoliborza?
A może choćby pełna zatroskania notatka o biskupie Pieronku albo i o papieżu Franciszku?
Nie, tym razem ksiądz Tadeusz zabrał głos w sprawie protestujących w sejmie osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów.
To jednak swoista odwaga. Po tym, jak skrytykowany został ze wszystkich stron biskup Hoser za skandaliczną wypowiedź na ten temat. Po tym, jak inni członkowie episkopatu nabrali wody w usta w tej sprawie. Odważny ksiądz Tadeusz ponownie (a wiec już kiedyś apelował do protestujących) wzywa, by protestujący odeszli z korytarzy sejmowych i znów zaszyli się w czterech ścianach swoich mieszkań.
Apeluje, by przestali przypominać słowa wypowiedziane przez polityków PIS w tym miejscu i w tej sprawie.
Apeluje, by odczepili się od małżonki prezydenta, nagrodzonej przez księdza Tadeusza orderem i pozwolili jej dalej wymownie milczeć.
Ma ponoć ksiądz Tadeusz gorącą linię z pałacem prezydenckim. Może lepiej by zrobił wystosowując apel w tej sprawie do pogromcy konstytucji i jego współpracowników? Mógłby zastukać pokornie do szpitalnej izby prezesa i szepnąć mu na osobności słów kilka o tym, że się prezes milczeniem w sprawie osób z niepełnosprawnościami kompromituje.
Poszedł jednak ksiądz Tadeusz na łatwiznę. Apeluje do udręczonych osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, by poszli sobie do domu.
Źródło: Ks. Wojciech Lemański/Facebook