Szukaj w serwisie

×
15 czerwca 2020

Helena Biedroń do Andrzeja Dudy: Nie mogę milczeć kiedy mojemu dziecku ktoś robi krzywdę

Helena Biedroń

Helena Biedroń

Nie chcę nigdy wiedzieć co czuje matka Dominika z Bieżunia, który powiesił się na sznurówkach od butów. Bo nie wytrzymał. Albo Wiktoria z Warszawy, który rzucił się pod pociąg metra. Bo nie było nikogo, kto skutecznie stanąłby w jego obronie

 

Sz. P. Prezydencie

Nazywam się Helena Biedroń. Przyjechałam tu z daleka. Ale mam Panu coś ważnego do powiedzenia. Nie mogę milczeć kiedy mojemu dziecku ktoś robi krzywdę. Panie prezydencie, tak jak ja, jest Pan rodzicem. Ojcem przepięknej i zdolnej córki. Jestem pewna że bardzo Pan ją kocha i jest Pan z niej bardzo bardzo dumny. Wiem że zrobi Pan wszystko by Pana córka była bezpieczna i bardzo szczęśliwa. Odda wszystko, żeby obronić ją przed wyzwiskami i przemocą, zasłoni przed pogardą, nienawiścią. Wiem i czuję to jako matka czwórki dzieci: Moniki, Krzysztofa, Rafała i Roberta. Bardzo bardzo mocno, najbardziej na świecie, kocham ich.

Panie prezydencie, nie jest łatwo stanąć w tym miejscu i powiedzieć to, co chcemy panu dzisiaj powiedzieć. Ale jestem dzisiaj tu razem z innymi kobietami, razem z innymi matkami, żeby powiedzieć Panu, że to co mówi Pan o naszych dzieciach potwornie nas boli i rani. Krzywdzi też mojego syna, podobnie jak inne dzieci, których jesteśmy rodzicami a politycy odbierają im człowieczeństwo. A to są nie tylko nasi synowie, córki, ale często też bracia i siostry, członkowie naszych rodzin. Nasi przyjaciele i znajomi. Panie prezydencie, boimy się o nasze dzieci. Nie chcemy ich stracić tylko dlatego, że ktoś uznawszy że nie są ludźmi ich szczuje, wybija, zamorduje albo doprowadzi do samobójstwa. Bo zbyt często zdarza się, że tak dziś wygląda życie dzieci w naszej Polsce. Taka krzywda zostaje na całe życie, a czasami jest zbyt duża na życie naszych synów i córek. Złe słowa krzywdzą bardziej niż pięści i plucie. Złe słowa zabijają. Nieraz bałam się o życie mojego syna. Na przykład wtedy gdy dowiedziałam się, że chciał odebrać sobie życie. Bo nie miał już siły walczyć z pogardą i poniżeniem.

Nie chcę nigdy wiedzieć co czuje matka Dominika z Bieżunia, który powiesił się na sznurówkach od butów. Bo nie wytrzymał. Albo Wiktoria z Warszawy, który rzucił się pod pociąg metra. Bo nie było nikogo, kto skutecznie stanąłby w jego obronie. W takich chwilach, gdy tak bardzo się boję, zastanawiam się co czuje matka, która straciła dziecko. Której dziecko już nigdy się nie uśmiechnie i nie powie: „Mamo, kocham Cię.” Nie powie tego, bo go nie ma. Bo odebrało sobie życie. Pęka mi serce kiedy myślę jak dużo jest takich dzieci i takich matek.
Panie prezydencie, mówi pan że ludzie tacy jak mój syn to nie ludzie, bo nie kochają tak jak pan. I że to jest złe. Ale ja, kiedy patrzę na mojego syna, to nie widzę zła. Widzę jego uśmiech, czasami smutek. Wiem że chce być szczęśliwy jak każdy człowiek. Ale ja chcę żeby moje dziecko było szczęśliwe jak każde na świecie.

W imieniu wielu matek bardzo proszę aby pan nie ranił wielu osób, nie krzywdził naszych dzieci. Ludzie na pana patrzą i pana słuchają. Jako głowa państwa ma pan moc czynienia rzeczy złych i rzeczy dobrych. Ma Pan moc zmiany. Dlatego jako matka bardzo proszę żeby pan przestał. Nasze córki i nasi synowie to ludzie. To nasze dzieci, które kochamy i nie możemy dłużej patrzeć na ich cierpienie. Dlatego w imieniu wielu matek, proszę pana, niech Pan panie prezydencie zrobi to co jest nakazem każdego człowieka. Stanie po stronie dobra. 🌹

Z wyrazami szacunku,
Helena Biedroń



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję