Szukaj w serwisie

×
1 kwietnia 2018

Ks. Wojciech Michał Lemański: Kościół nieposłusznych i słabo wierzących

Ks. Wojciech Michał Lemański

Ks. Wojciech Michał Lemański

W Wielkanoc 2018 roku biskupi Kościoła w Polsce mogliby napisać list pasterski do kobiet, które urodziły dzieci niepełnosprawne, dzieci z gwałtu, do kobiet porzuconych i samotnie wychowujących potomstwo. Jest w Polsce taki zwyczaj, że do niektórych listów wkłada się załącznik w postaci banknotów. W tych listach taki załącznik byłby jak najbardziej na miejscu.

 

„Maria Magdalena, Maria matka Jakuba, i Salome, wczesnym rankiem, w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło.

Weszły do grobu i ujrzały młodzieńca ubranego w białą szatę. On rzekł do nich:

- Nie bójcie się. Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego, powstał, nie ma Go tu. Idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi.

One wyszły i uciekły od grobu, ogarnęło je bowiem zdumienie i strach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały.

Ukazał się Jezus Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy z Nim byli. Ci jednak, słysząc, że On żyje, nie chcieli wierzyć.

Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i oznajmili to pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli.

W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli” / por. Mk 16, 2 – 14 /

To najważniejsze wydarzenia w misji Jezusa z Nazaretu. Odkupieńcza dla nas, grzeszników, śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie do życia wiecznego, również dla nas otwartego.

Reakcja ze strony pierwszych uczniów na takie obdarowanie – mizerna. Przed Wysoką Radą, przed Piłatem, na drodze krzyżowej i wreszcie na Golgocie, wybrani spośród wybranych spisali się niespecjalnie, żeby nie napisać, że skompromitowali się całkowicie. Ani Go nie bronili. Ani nie krzyczeli wśród tłumu – uwolnij nam Jezusa. Ani Mu nie pomogli w dźwiganiu krzyża. Ani nawet Go po ludzku nie pochowali. Czy coś jeszcze mogli zrobić nie tak, jak trzeba? Kompromitacja. Ktoś powie pierwsza, ale przecież nie ostatnia w historii Kościoła. Każdemu się może zdarzyć. Ale żeby tak wszystkim apostołom jednocześnie?

Dla mnie jeszcze bardziej niezrozumiała jest postawa wybranych przez Jezusa apostołów tamtego dnia po szabacie. Pierwsza Wielkanoc, a ci o świcie z procesją do grobu się nie wybrali. Kobiety, to i owszem. A apostołowie? Może nie czuli się imiennie zaproszeni. Może uznali, że skoro nie było ich przy pogrzebie, to i teraz nie ma co zrywać się skoro świt, by tam podążyć. Zmarłym się przecież nigdzie nie spieszy. Można pójść jutro, pojutrze, za rok.

Mówił im, co prawda, Jezus o swoim zmartwychwstaniu, ale kto by tam brał na poważnie wszystkie Jego obietnice i przestrogi.

A swoją drogą ciekawe, kto posprzątał na Golgocie i w grobie. Przecież ktoś musiał pozbierać te relikwie pierwszego stopnia, by po wiekach zapełnić nimi tysiące relikwiarzy w kościołach na całym świecie. Relacje ewangelistów raczej nie wskazują na udział apostołów w tym procederze. Kobiety też chyba o tym nie pomyślały. Marek napisał, że przestraszone uciekły od grobu. Trudno sobie wyobrazić, by uciekając zabrały ze sobą całun i chusty. Może drapnęli to rzymscy żołnierze? Ci wszak mieli już wprawę. Rzucali przecież losy o suknię Jezusa, więc mogli spieniężyć również ciekawy całun z wizerunkiem oraz niezwykłe chusty.

Kim był młodzieniec w białych szatach rozmawiający z niewiastami – możemy się tylko domyślać. Był to ogrodnik, czy anioł wcielony, czy sam Zmartwychwstały – kobiety były zbyt przerażone, by baczniej mu się przyglądać. A apostołowie? Jak się niebawem okazało, ich trudno było przekonać nawet Zmartwychwstałemu, Który przechodził przez drzwi zamknięte i pokazywał im rozorany włócznią bok. Trudno taką postawę apostołów zrozumieć normalnemu człowiekowi.

Jaki był ten Kościół pierwszych apostołów, uczniów, kobiet? Kobiety usłyszały polecenie, by zawiadomiły Jedenastu o Ukrzyżowanym, Który żyje. Ale nie pobiegły do nich i nic im nie powiedziały. Przynajmniej wtedy. A dokąd pobiegły?

A ty dokąd byś pobiegł, gdybyś się dowiedział o czymś takim? Człowiek został ponoć stworzony na obraz Najwyższego. Chyba tylko On zdoła nas naprawdę pojąć, zrozumieć, ocenić. Nawet Anioł może tylko przekazać to, co mu powierzono i potem bezradnie przyglądać się, co zrobimy z dobrą nowiną. Nieposłuszeństwo kobiet jestem więc w stanie i zrozumieć, i zaakceptować. Człowiek dotknięty taką nowiną zdolny jest do heroizmu, ale już niekoniecznie do racjonalnego myślenia i działania.

Tamta pierwsza chrześcijańska Wielkanoc była dla apostołów zadziwiająco smutna. Zadziwiająco, wszak grób był pusty, a niebiańscy posłańcy w białych szatach mówili – że On żyje. Nie było spektakularnych dowodów, ale tymi, które były dostępne, apostołowie jakoś się nie interesowali. Nie przepytywali kobiet. Nie oglądali całunu i chust grzebalnych. Nie wybrali się na spotkanie ze strażnikami grobu. A przecież Jezus wskrzesił młodzieńca z Nain i córkę Jaira, i Łazarza. Dlaczego miałby i sam nie powstać z grobu? Przecież im to zapowiedział. Może nie słuchali uważnie. Może mieli głowy zaprzątnięte czymś innym.

Gdy wreszcie przyszedł do nich, wyrzucał im brak wiary i upór. Ewangelista Marek nic nie wspomniał o miłości. A myślę, że to było kluczowe. Tego chyba zabrakło najbardziej. Kto kocha prawdziwie, uchwyciłby się z pewnością każdej nici wątlej i z rąk nie wypuścił. Tak uczyniła Maria Magdalena. Tylko, że takiej miłości nie można nauczyć innych. Takiej miłości nie sposób zadekretować albo przymusić do niej. Takiemu miłującemu nie sposób rozkazywać, nakazywać coś lub czegoś zabraniać.

Po wiekach Augustyn powie – kochaj i rób co chcesz. Ale Kościół przestraszy się takiej samowoli i będzie chciał naśladowców Augustyna przysmażyć na wolnym ogniu.

Dla Kościoła posłuszeństwo jest najważniejsze. Będzie się go domagać, egzekwować, karać za jego brak. Miłość wymyka się watykańskim dykasteriom. Nieposłusznym kobietom Jezus uwagi nie zwracał. A apostołowie? Jeszcze długo będą się potem uczyć od kobiet, ale się z tym publicznie nie zdradzą. Taka głupia męska hardość.

W Wielkanoc 2018 roku biskupi Kościoła w Polsce powinni publicznie podziękować siostrom Małgorzacie Borkowskiej, Elizie Myk, Małgorzacie Chmielewskiej i wielu innym, od lat służącym Kościołowi. Mogliby również napisać list pasterski do kobiet, które urodziły dzieci niepełnosprawne, dzieci z gwałtu, do kobiet porzuconych i samotnie wychowujących potomstwo. Jest w Polsce taki zwyczaj, że do niektórych listów wkłada się załącznik w postaci banknotów. W tych listach taki załącznik byłby jak najbardziej na miejscu.

 

Ks. Wojciech Michał Lemański

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję