Szukaj w serwisie

×
29 września 2016

Katarzyna Lubnauer: Czarny protest, by nie nadciągnęła noc

Kiedy do Sejmu wpłynął projekt ustawy Stop Aborcji, nikt nie myślał, że ktoś może potraktować go jako materiał do jakichkolwiek prac. Projekt tak nieludzki i upokarzający zarówno dla kobiet jak i lekarzy, że nawet Kościół Katolicki, główny orędownik ochrony życia od poczęcia, ma z nim kłopot.

Dlaczego?

Ustawa stworzona przez Ordo Iuris zawiera następujące sformułowania:

  1. Dzieckiem poczętym jest człowiek w prenatalnym okresie rozwoju, od chwili połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej.
  2. Kto powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jeżeli sprawca czynu działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
  3. Nie popełnia przestępstwa, lekarz, jeżeli śmierć dziecka poczętego jest następstwem działań leczniczych, koniecznych dla sięuchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego.

Co realnie oznacza połączenie tych trzech zapisów?

  1. Zakaz in vitro, bo w czasie procedury in vitro giną zarodki, które wg tej ustawy są już „dzieckiem poczętym”, chociaż mogłyby składać zaledwie z kilku komórek. Ustawa pozbawia w ten sposób prawa do szczęścia wiele polskich rodzin.
  2. Brak badań prenatalnych, bo np. amniopunkcja jest zabiegiem niosącym ryzyko poronienia rzędu 1%. Brak badań prenatalnych może oznaczać brak szansy na leczenie dziecka jeszcze w łonie matki, a medycyna pozwala już na takie zabiegi. Autorzy w imię swoich przekonań pozbawiają niektóre dzieci szansy na zdrowie.
  3. Każda kobieta w ciąży przychodząca do lekarza będzie traktowana przez niego jak zagrożenie. Każde leczenie grozi powikłaniem, każde powikłanie poronieniem, każde poronienie więzieniem. Czy lekarz zaryzykuje? A może poczeka u kobiety z rakiem, cukrzycą czy chorobą serca na zaistnienie „bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego”. Takie działania skazują kobiety na komplikacje i ryzyko ciężkiej choroby a nawet śmierci.
  4. Oczywiście te zapisy to również brak prawa do aborcji dla kobiet – ofiar gwałtu, kazirodztwa czy pedofilii. Autorzy projektu zwracają uwagę, że zabiegi u ofiar przestępstw to 1,2 przypadki rocznie, ale pamiętajmy, możliwość aborcji ośmiela często kobietę do zgłoszenia przestępstwa. Jeżeli kobiety nie będą jej posiadać, gwałtu nie zgłoszą. Nie będą narażać się na kontrolę władz, prokuratury, czy nie zaszły w ciąże i nie usuwają jej.
  5. No i ostatnia tragiczna sytuacja, ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. To dramatyczne sytuacje dla rodzin, które muszą zdecydować, na ile są w stanie zaopiekować się nieuleczalnie chorym dzieckiem, albo patrzeć na jego cierpienie i śmierć. Prawa do takiego wyboru też nie wolno zabierać Polakom, bo to oni ponoszą ostatecznie jego skutki, a nie autorzy projektu.

Podsumowując, ustawa Stop Aborcji jest chorym i okrutnym zamachem na prawa kobiet i rodzin. Jest przykładem prawa inkwizycyjnego, gdzie czyjaś wiara i ideologia ma wpływać na życie milionów kobiet i ich partnerów.

Jeśli naprawdę chcemy mniej aborcji w Polsce, to postawmy na edukację, dostępność antykoncepcji i pomoc psychologiczną i materialną dla matek dzieci niepełnosprawnych. Na przekonywanie, nie zakazywanie, na pomoc, nie karę.

Hipokryzją jest mówienie, że zakaz ustawowy oznacza brak aborcji. Zakaz oznacza tylko, że rośnie podziemie aborcyjne i turystyka aborcyjna, że pozbawia się praw najsłabsze, bo najbiedniejsze Polki. Kolejną nierówność wobec prawa.

Dlatego jestem dumna, że cały klub poselski Nowoczesnej odrzucił w pierwszym czytaniu to okrutne prawo, że żadne z posłów i posłanek nie poparł piekła kobiet. Szkoda, że byliśmy jedynym takim klubem w Sejmie.

A jako kobieta i matka córki przyłączę się do Czarnego Protestu, do czego zachęcam wszystkich, niekoniecznie tylko kobiety. Nie dajmy się zanim nadciągnie noc średniowiecza!

 

KATARZYNA LUBNAUER

Posłanka .Nowoczesnej w Sejmie VIII kadencji, była radna Miasta Łodzi. Członek ostatnich władz krajowych Unii Wolności. Dr matematyki na UŁ



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: