Szukaj w serwisie

×
19 stycznia 2022

Roman Giertych do Ziobry: Oprócz politycznego motywu, Pana nienawiść do mnie ma podłoże osobiste

Roman Giertych

Roman Giertych

Atakując mnie osobiście pokazał Pan, że oprócz politycznego motywu, Pana nienawiść do mnie ma podłoże osobiste. Sam Pan chciałby pewnie pracować jako adwokat. W roku 2008 starał się Pan o pracę u mnie.


Panie Ministrze!

Po raz kolejny w ciągu ostatnich lat postanowił Pan publicznie mnie zniesławić i naruszyć moje dobra osobiste. Tym razem zrobił Pan to jednak osobiście, a nie rękoma swoich podwładnych. Ze względu jednak na funkcję, którą Pan pełni odpowiem Panu, mimo że normalnie na zaczepki Pańskich zauszników z marginalnej partyjki, której Pan przewodzi, nie odpowiadam.

Po pierwsze: nigdy nie stawiam się ponad prawem. Jestem takim samym obywatelem jak Pan. Nie zgadzam się jednak na jakiekolwiek kwestionowanie prawomocnych orzeczeń sądowych. Już za to, że Pan kwestionuje wyroki TSUE, my jako podatnicy płacimy każdego dnia gigantyczne kwoty.

Sądy w 30 sprawach powiedziały Panu, że w sprawie Polnord, do której mnie zatrzymano:nikt z osób, którym prokuratura próbuje coś zarzucić nie popełnił żadnego przestępstwa

przestępstwo w postępowaniu popełniły CBA i prokuratura i to wielokrotnie

ja nie jestem żadnym podejrzanym, a zarzuty wobec mnie są wynikiem tego, że prokuratura nie rozumie spraw, które opisuje,

zatrzymano mnie i przeszukano nielegalnie.

próbowano nielegalnie poznać tajemnicę mojej kancelarii.

Do tego Komisja Europejska i Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdzili, że działania wobec mnie miały charakter polityczny.

Wezwania do prokuratury, które przez rok wysyłaliście do mnie żądały, abym przyszedł na zmianę zarzutów, których mi nie postawiono. Tym samym żądał Pan ode mnie, abym pod groźbą zatrzymania, czy wniosku aresztowego uznał, że to Pan będzie decydował, kto jest podejrzanym a kto nie, a nie sądy. Nie będzie na to mojej zgody, bo oznaczałoby to zgodę na brak nadzoru sądów nad prokuraturą. Wiem, że ten nadzór Pana boli. Ale musi Pan ten ból przeżyć, bo już Pan tego nie zmieni.

Po drugie: zarzuty, które próbowała postawić mi nieudolnie prokuratura za obsługę firmy Polnord, zostały ocenione przez sąd jako totalnie niewiarygodne. We wniosku aresztowym bezczelnie powtarzacie te zarzuty licząc, że zmiana siedziby sądu z Poznania na Lublin coś zmieni. Jedynym elementem, który dodajecie, to kolejny fragment mojej pracy dla Polnordu z lat 2012-2015. W ramach tej pracy firma Polnord zarobiła ponad 200 milionów gotówki oraz roszczeń na prawie 100 milionów złotych.

Jestem dumny z tej pracy, którą razem z kilkunastoma adwokatami wykonywaliśmy przez 3 lata. Wygraliśmy 39 spraw w sądach administracyjnych, przygotowaliśmy tysiące stron dokumentów, prowadziliśmy negocjacje z bankami i miastem stołecznym Warszawa. Ich wynikiem był zarobek o którym Pan wspomina. W ciągu trzech lat rzeczywiście zostały wystawione faktury na 4.5 miliona złotych. Od tych faktur został zapłacony podatek. Oczywiście duża część z tych pieniędzy to koszta naszej działalności. Za słowa, że kwota ta była „za godzinną pracę” zapłaci Pan na cel społeczny grube pieniądze. W odpowiedzi na wniosek Pańskiego ostatniego wiernego prokuratora pana Ziarkiewicza (który z taką gorliwością próbował zdobyć mój telefon, abym nie mógł wykryć śladów włamania Pegasusem) przedstawiłem wykaz tych spraw sądowych, sygnatury każdej sprawy, decyzje prezydenta Warszawy o negocjacjach oraz umowy na mocy których Polnord otrzymywał kolejne transze pięniędzy. Zarzut działania na szkodę firmy Polnord jest zwykłą bezczelnością. Gdybym nie wygrał tych spraw wówczas, ta firma mogłaby przestać istnieć. Pan nigdy nie prowadził działalności gospodarczej, to Pan nie rozumie, co to znaczy podjąć się prowadzenia sprawy za kilkaset milionów złotych. Jaka to jest odpowiedzialność i ryzyko. I nigdy Pan nie pozna satysfakcji, gdy sąd przyznaje Panu rację i Pan wygrywa. Wynagrodzenie w wysokości 2% zysku wypracowanego wieloletnią pracą i uzgodnione dobrowolnie pomiędzy prywatnymi firmami jest absolutnym standardem rynkowym. I nic prokuraturze do tego.

I na koniec.
Atakując mnie osobiście pokazał Pan, że oprócz politycznego motywu, Pana nienawiść do mnie ma podłoże osobiste. Sam Pan chciałby pewnie pracować jako adwokat. W roku 2008 starał się Pan o pracę u mnie. Dwukrotnie przychodził pan do mojej kancelarii i prosił o zatrudnienie i pomoc w zostaniu adwokatem. Nie mogłem się na to zgodzić z trzech przyczyn:

Po pierwsze oceniałem Pana jako bardzo słabego prawnika. Z prawa rozumiał Pan zero. Ja budując wówczas zespół szukałem ludzi z talentem.

Po drugie miałem do Pana pretensje za świństwo, które zrobiliście Lepperowi.

Po trzecie zaś bardzo mi się nie spodobało, jak próbując się przede mną uwiarygodnić opluwał Pan ówczesnego Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Miałem swoje poważne spory z Prezydentem Lechem Kaczyńskim, ale zawsze mnie mierziły kanalie, które na swych dobroczyńców wygadują jacy to oni są strasznymi ludźmi, aby się przypodobać przeciwnikom tych dobroczyńców. I dziwię się, że Jarosław Kaczyński, który przecież pamięta, że jego brat uważał Pana za szuję, trzyma Pana jeszcze przy sobie.

Roman Giertych



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: