Andrzej Saramonowicz
Owszem, ludzie to idioci, dlatego trzeba wysiłku, by im w głupocie nie folgować. A tu (kiedy piszę: tu, myślę: Polska, tak jak Majakowski, co mówił: partia, a myślał: Lenin) się głupocie folguje.
Więcej: tu się ją pieści, tu się jej składa ofiary z rozumu, tu się jej tłustym cielcom złote pomniki wznosi.
Nie wolno tracić sprzed oczu prawdy: za te żenujące gwizdy na Stadionie Narodowym, kiedy Anglicy klęczeli, by oddać hołd ofiarom rasistowskiej przemocy, za te zawstydzające buczenia, będące wyrazem polskiej walki o najlepsze miejsce na światowym wybiegu inwalidów, kalek, ofiar i arcyrencistów gatunku homo sapiens, odpowiedzialny jest przede wszystkim - a w ostatniej dekadzie nie przede wszystkim, a tylko - twórca skarlałej neopolskości, czyli Jarosław Kaczyński.
To on wmówił tym pokurczom, co odmieniają „polskość” przez wszystkie przypadki (choć z błędami, bo nawet po polsku dobrze mówić nie potrafią), że są najlepsi wśród najbardziej pokrzywdzonych.
I dlatego oni nie chcą teraz dać sobie wydrzeć palmy nieszczęścia jakimś Murzynom, Żydom, gejom czy kto tam jeszcze miewał na tym świecie pod górę.
Bo to nam - narodowi wybranemu, by uczyć Europę i świat, co honor i przyzwoitość - było najgorzej.
I z tym jest nam najlepiej.
Andrzej Saramonowicz