Roman Giertych
To prawdziwa, piękna męska przyjaźń. Marszałek powinien Panu na czole złożyć swą najpiękniejszą ciumkę.
Szanowny Panie Pośle!
Bardzo Panu dziękuję za obronę Marszałka Kuchcińskiego. Dotychczas sądziłem, że tylko ja publicznie go bronię, ale widzę, że ma również przyjaciela w pana osobie.
Tak, panie pośle zachował się Pan wspaniale. Gdy już wilki dopadały słabnącego Marszałka Sejmu, Pan zawołał do nich próbując skierować na swoją osobę watahę dziennikarską.
Przyznanie się, że ze szpitala pobrało się 500 ampułek leku, a następnie przewiozło państwowym samolotem do domu w sytuacji, gdy miliony Polaków mają kłopoty z zakupem podstawowych leków, gdyż ich najzwyczajniej nie ma, to rzadki przykład brawury na granicy szaleństwa.
W polityce takich przykładów właściwie nie ma. Ostatnim było działanie pana Petru, który poleciał (znowu samolotem!) na wakacje zachęcając kolegów do blokady Sejmu. Ale i to przy Pana brawurze jest niczym. Bo przecież Petru nie popełnił żadnego przestępstwa, a używanie samolotów służbowych do prywatnych (nawet najbardziej godnych) celów to zwykłe przestępstwo, co Pan zapewne wie doskonale. Tym bardziej podziwiam Pana brawurę, że oświadczył Pan, iż pomoc dla Pana była taka jak dla każdego obywatela w Pana sytuacji.
Tak panie Pośle! Wszyscy wiedzą, że to bezczelne naplucie wszystkim w twarz, ale Pan to zrobił nie z głupoty, debilizmu, czy nawet zwykłej pogardy dla wyborców, tylko Pan to zrobił dla Marszałka, aby od niego odciągnąć zainteresowanie. To prawdziwa, piękna męska przyjaźń. Marszałek powinien Panu na czole złożyć swą najpiękniejszą ciumkę.
Roman Giertych