Ponad 32 tys. polityków, ekspertów, aktywistów, dziennikarzy i przedstawicieli gospodarki brało udział w szczycie klimatycznym w Katowicach. Co przyniosły dwutygodniowe zmagania?
Mission accomplished! #KatowiceClimatePackage adopted! pic.twitter.com/fjfV46qgni
— Michał Kurtyka (@KurtykaMichal) December 15, 2018
W trzy lata po paryskim porozumieniu klimatycznym na katowickim szczycie chodziło o uzgodnienie reguł gry w walce z ociepleniem ziemi. Także o pieniądze i o symbole. Mianem „małego cudu” jeden z negocjatorów nazwał zawarty w Katowicach kompromis. Co dokładnie zawiera?
Cel półtora stopnia
Naukowcy z całego świata przedłożyli raport, według którego ocieplenie ziemi można i powinno się ograniczyć do półtora stopnia w porównaniu z czasami sprzed rewolucji przemysłowej, ponieważ ocieplenie o 2° C miałoby drastyczne następstwa dla wymierania gatunków, ekstremalnych zjawisk pogodowych, ludzkiego zdrowia i podniesienia poziomu mórz. Ostro dyskutowano, jak prominentne miejsce należy przyznać temu raportowi w deklaracji szczytu i jakie należy wyciągnąć wnioski.
Naukowcom podziękowano za wysiłek, ale tak naprawdę treść raportu nie została odzwierciedlona w końcowym dokumencie. Podkreśla on „pilność większych ambicji dla zapewnienia jak największych wysiłków wszystkich stron (państw i Unii Europejskiej) dla redukcji emisji (gazów ciaplarnialnych) i adaptacji (do zmian klimatycznych)”. Dla wszystkich jest jasne: trzeba robić więcej.
Szkody klimatyczne
Temat szkód i strat na skutek zmian klimatycznych ważny jest przede wszystkim dla biedniejszych krajów półkuli południowej oraz dla państw wyspiarskich, którym grozi zalanie przez podnoszące się oceany. Kraje te walczą o to, by widocznie i jednoznacznie uznać szkody wywołane przez emisję gazów cieplarnianych w krajach uprzemysłowionych i to przez dziesięciolecia.
W niektórych chwilach można było odnieść wrażenie, że temat ten w czasie negocjacji stał się tylko przypisem do całego zespołu zasad – ku niezadowoleniu krajów rozwijających. Po protestach umieszczono go jednak w dokumencie końcowym.
Pomoc finansowa
Ochrona klimatu i adaptacja do zmian klimatycznych kosztują ogromne sumy, których wiele krajów po prostu nie ma. Od dłuższego czasu czyni się więc obietnice, że kraje uprzemysłowione od roku 2020 do 2025 rocznie mobilizować będą ogólnie razem 100 mld dolarów – zarówno ze źródeł budżetowych (podatki), jak i prywatnych (inwestycje firm).
Liczy się zarówno miliardowy zielony fundusz klimatyczny, jak i mniejsze fundusze adaptacyjne. Biedniejsze kraje życzą sobie długofalowych konkretnych przyrzeczeń, kiedy i jakie środki otrzymają. Uchwalono, że kraje-donatorzy w przyszłości muszą ogólnie określić, jakiej pomocy chcą udzielić. Ile pieniędzy będzie i ile otrzyma poszczególny kraj, tego nie ustalono. W roku 2020 mowa będzie o tym, jak zostanie to uregulowane po roku 2025.
Transparencja
Paryska umowa klimatyczna funkcjonuje tylko na bazie wzajemnego zaufania, wedle zasady: będę się wysilał, tylko kiedy ty też to będziesz robił. Dlatego regularnie przedkładane mają być raporty opisujące między innymi poziom emisji gazów cieplarnianych i czego każdy kraj dokonał na rzecz ochrony klimatu i adaptacji do zmian klimatycznych. Mniej rozwiniętym krajom jest trudniej dokonać takiego zestawienia, niż krajom uprzemysłowionym, dlatego do tej pory nie wymagano tego od nich tak kategorycznie. W Katowicach uchwalono, że od roku 2024 wszyscy mają składać takie same raporty, przy czym kraje rozwijające się mogą stosować nieco łagodniejsze kryteria. Dla silnych gospodarczo krajów wschodzących, jak Chiny czy Brazylia, trudno będzie jednak stosować takie łagodniejsze kryteria.
Zobowiązania
Pomimo ustalenia ścisłych zasad nie przewidziano sankcji, jeżeli jakiś kraj by naruszał reguły gry. Wymóg transparencji ma sprawić, że wszyscy będą wiedzieli o sobie wszystko, a presja społeczna ma skłaniać do tego, by nie ustawać w wysiłkach. Powołano komisję, która pomóc ma słabszym państwom w dostarczaniu raportów wedle ustalonych zasad. Aby komisja ta mogła w każdym kraju oficjalnie nawiązać kontakty i podjąć dialog, potrzebuje ona zgody danego kraju.
Rynek handlu emisjami
Wszystkim państwom wolno handlować swoimi prawami emisji, ponieważ globalnemu klimatowi jest obojętne, skąd pochodzą gazy cieplarniane, a gdzie ogranicza się ich emisję. Ważne jest jednak, aby nie było w tym zakresie oszustw, i żeby jakiś kraj dwa razy nie korzystał z ulg. Do tej pory są co do tego zastrzeżenia i z tego względu ma być stworzony zupełnie nowy system, bez obecnych błędów. Spór właśnie na ten temat wydłużył negocjacje ze względu na opory Brazylii. Temat ten został przełożony na przyszły rok. W ocenie negocjatorów nie jest to jednak problematyczne, bo najważniejsze reguły realizacji porozumienia paryskiego zostały uchwalone i zapisane.
REDAKCJA POLECA