Adam Mazguła
Nie widziałem setek tysięcy, może milionów, Polaków, którzy twierdzą, że wolność kochają i rozumieją, ale było im za zimno, żeby protestować, za daleko, aby pojechać i zbyt niebezpiecznie, by ryzykować
Ustawy sądowe, łamiące Konstytucję RP przegłosowane.
Czy senat jest w stanie zatrzymać walec reżimu, czy można mieć nadzieję na refleksję npk A. Dudy? Zobaczymy, choć nic na to nie wskazuje.
Po raz kolejny widziałem determinację Obywateli RP, niezorganizowany KOD, zagubionych posłów i ich partie, nieobecne społeczeństwo i palącą się do walki policję.
Widziałem tych, którzy walcząc o wolność, godność i konstytucję narażają swoje zdrowie i życie oraz tych, którzy tylko byli.
Nie widziałem jednak setek tysięcy, może milionów, Polaków, którzy twierdzą, że wolność kochają i rozumieją, ale było im za zimno, żeby protestować, za daleko, aby pojechać i zbyt niebezpiecznie, by ryzykować.
Pewnie po latach urodzi się nowy lider nadziei jakiejś grupy społecznej, który i dzisiaj spał do południa.
Władza zrobiła następny krok wstecz, następny bastion demokracji oddany.
Sejmu nie ma, senatu nie ma, prezydenta nie ma, Trybunału Konstytucyjnego nie ma, niezależnych sądów już prawie nie ma.
Zamiast edukacji - indoktrynacja, zamiast nauki - dogmaty kościelne, zamiast wojska - zakon smoleński, zamiast służby zdrowia - klauzula plamiąca sumienia, zamiast dyplomacji - buta obrażania, zamiast demokracji - reżim faszystowski.
Pytanie samo ciśnie się na usta. Czy na tej ziemi, uświęconej krwią całych pokoleń walczących o wolność Polaków, nie dosyć głupoty zaniechania i braku szacunku dla prawdy i dla drugiego człowieka?
Czy naród wychowany, jak to podkreśla na każdym kroku PiS-owska władza, na tradycjach chrześcijańskich może współistnieć ze swoimi sąsiadami zza miedzy?
Czy my jako naród, musimy mieć zawsze jakiegoś mesjasza zniszczenia, jakieś narodowe przekleństwo, jakiegoś npk. J. Kaczyńskiego czy T. Rydzyka?
Może sami ich tworzymy, z naszej nieżyczliwości, zazdrości i wiary.
Jeśli dzisiaj nie stać nas na ustrój szanujący wszystkich Polaków, to może tacy jesteśmy. Siedzą w nas zamknięte demony, które w każdym Polskim pokoleniu żądają daniny krwi.
Wszystko, niestety, zmierza do tego, że prawdziwa walka jeszcze przed nami.