Szukaj w serwisie

×
3 sierpnia 2019

Dariusz Stokwiszewski: Odpolitycznienie i laicyzacja państwa są koniecznością!

Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Władza nie może funkcjonować dobrze (z punktu widzenia interesu państwa), jeśli nie będzie w jej szeregach ludzi nie tylko wykształconych, ale też mądrych i przyzwoitych, a zwłaszcza kochających Polskę i traktujących sprawowanie rządów, jako służbę państwu i narodowi, a nie partyjnym bossom!

Partie polityczne psują państwo, bo najczęściej nie kierują się jego dobrem, a własnymi partykularnymi interesami z naciskiem na ochronę interesów osób najważniejszych, na kierowniczych stanowiskach. To te osoby dysponują tym, co najprościej określić można mianem „fruktów”! A owe „frukta” to władza i pieniądze; i to nie tylko w centrali, ale także, czy przede wszystkim tam, gdzie są prawdziwe pieniądze – w samorządach! Tak postępując od lat partie zdobyły największy, decydujący wpływ na wszystko to, co się w państwie dzieje. Przypominam raz jeszcze; partia to pojęcie szerokie; jej emanacją oraz faktyczną siłą jest przywódca. Ten zaś nie lubi (co jest wspólnym mianownikiem lewicy i prawicy, a także środowisk skrajnych) ludzi, w których upatrują zagrożenia. Czy mają rację? I tak i nie! Postaram się to wyjaśnić! Zanim jednak do tego przejdę, powiem rzecz jeszcze jedną, która wcale nie stoi w sprzeczności z tezami wyrażonymi wyżej!

Trudno sobie wyobrazić państwo bezpartyjne w sensie dosłownym, dlatego istotą tego, o czym będę pisać nie będzie likwidacja partii, a raczej taka ich transformacja i zmiana roli w państwie, które pozwolą skutecznie zreformować system zarządzania krajem.

Władza nie może funkcjonować dobrze (z punktu widzenia interesu państwa), jeśli nie będzie w jej szeregach ludzi nie tylko wykształconych, ale też mądrych i przyzwoitych, a zwłaszcza kochających Polskę i traktujących sprawowanie rządów, jako służbę państwu i narodowi, a nie partyjnym bossom! To jest warunek sine qua non sukcesu obu tych podmiotów (państwa i społeczeństwa/narodu). Gdybym zadał w tym miejscu pytanie o to, czy w rzeczywistości takie zasady są stosowane to mógłbym się tu narazić na zarzut naiwności. Oczywiście, że się ich nie stosuje! W realu za to obowiązuje zasada zwana kryterium BMW (Bierny, Mierny ale Wierny)! To jest wygodne dla każdej strony, które tworzą partie; boss nagradza stanowiskami, miejscami na listach etc., wierny wojownik ma „pełną miskę” i zabezpieczony byt! No tak, a jak się ma do tego interes Polski? Ano nijak się ma! Polska (jako wirtualny twór) niech się martwi o siebie sama!

Partie (stanowiące opozycję parlamentarną) corocznie otrzymują ogromne, milionowe dotacje pochodzące z naszych przecież podatków. Czy zatem my, społeczeństwo mamy jakiś wpływ na to, w jaki sposób te 15, 18, 20 milionów partia wydaje?! Nie, żadnego! A ja pytam:

  • Dlaczego obywatele nie mają w zasadzie nic do powiedzenia, choć dają pieniądze na zachcianki bossów?
  • Dlaczego ci nie pytają nas w trakcie kadencji o nic, a przed wyborami są czasami wręcz nachalni?!
  • Dlaczego my wyborcy, których jest parędziesiąt milionów mamy być skazani na kaprysy i humory poszczególnych kacyków partyjnych, których partie liczą jedynie kilkadziesiąt tysięcy osób, a czasem jeszcze mniej – tylko kilka?
  • Jaki jest nasz wpływ na to, co będzie się działo z Polską? Tu odpowiem: żaden póki co!
  • Dlaczego tolerujemy „dziwne zachowania” świadczące o tym, że politycy zmieniają w trakcie kadencji partie i światopoglądy z dnia na dzień? I tak wybieraliśmy kogoś innego niż po jakimś czasie mamy! Czy to normalne?!
  • Jak się może czuć wierny, oddany przez wiele lat partii jej członek zaskakiwany tym, że nagle dawny wróg znajduje się na pierwszym miejscu na liście jego partii?
  • Przed kim odpowiadają liderzy partyjni w trakcie i po odejściu z funkcji. Myślę tu o prawdziwym rozliczeniu za ewentualne szkody poczynione Polsce?
  • Dlaczego odnosi się wrażenie, że partie (mówię o naszych realiach) wydają się być związane jakimś nieformalnym układem w kwestii nierozliczania winnych (casus Zbigniewa Ziobry z okresu poprzednich rządów PiS)?
  • Jaką mamy pewność, że ci, którzy teraz popełniają przestępstwa przeciwko Polsce zostaną kiedykolwiek rozliczeni? A może będzie druga gruba kreska?

Można byłoby mnożyć kolejne pytania (wyobraźnię i wiedzę mam spore), tylko jaki ma to sens? Nie ma, a zatem przechodzę do reasumpcji moich rozważań w kwestii zmiany modelu państwa politycznego zamiast obywatelskiego, które gdzieś wszystkim nam umknęło. Oto moje postulaty końcowe:

Partiom powinno się ograniczyć fundusze i jeszcze bardziej jasno i precyzyjne ustalić, na co je ma przeznaczać! Na pewno nie na zaśmiecanie kraju „głupimi bilbordami”, które się zwykle zamawia w zaprzyjaźnionych firmach i płaci za to grube miliony z naszych podatków!

Partie polityczne powinny odpowiadać za swoją działalność przed wyborcami, bo jak dotąd partyjni bossowie odpowiadają tylko przed kolegami, którzy po zmianie władz robią dokładnie to samo, co poprzednicy.

Powinna zostać roztoczona szeroka kontrola społeczna w zakresie sprawdzania tego, czym partie się zajmują, np. przez ich zaplecze społeczne i elektorat. To oczywiście jedynie hasło do dyskusji a nie remedium na wszystkie nieprawidłowości.

Istnieje w Polsce tendencja przeciwna polaryzacji partii politycznych, prowadząca do stworzenia dwóch, maksymalnie trzech sił politycznych. Osobiście nie uważam tego, żeby tworzyć jakikolwiek monopol partyjny (nie mówię tutaj o koalicjach czasowych, zwykle przedwyborczych) za rzecz rozsądną. Wtedy bowiem partie te (i ci sami ludzie) będą rządzić w nieskończoność. W takiej sytuacji bycie u władzy czy w opozycji nie jest jakimś wielkim problemem; „frukta” są po obu stronach, a przyszłość pewna!

No i na koniec tak ważna sprawa, dotycząca „sojuszu tronu i ołtarza”, z którą mamy w Polsce do czynienia od trzydziestu już lat, a obecne relacje na tej linii są patologiczne wręcz! Tak być nie powinno i nie może, aby hierarchia tego, bądź innego kościoła brała udział we władzy politycznej w tak ostentacyjny i arogancki sposób jak robi to obecnie (chyba jako jedyny) KK. Polska jest dziś krajem, w którym tenże konglomerat osiągnął wymiar destrukcyjny dla państwa polskiego. Poniżej podaję wyjaśnienie tego czym jest laicyzacja, która wydaje mi się obecnie panaceum na naprawę sytuacji w kraju.

Słownik Języka Polskiego mówi nam, że laicyzacja to przejście określonego podmiotu spod władzy kościelnej pod władzę świecką. Określa ją również przy pomocy takich pojęć, jak zeświecczenie, desakralizacja czy też sekularyzacja.

Jeżeli powyższe warunki nie zostaną spełnione, to (poza wszystkimi innymi, na których omówienie nie ma tu miejsca, bo opisuję tylko wybrane elementy rzeczywistości) nasz kraj nie będzie mieć szans na odrodzenie i zrzucenie jarzma partyjniactwa szkodzącego państwu i narodowi, czego jaskrawym przykładem są rządy pisowskiej ośmiornicy! Ten tekst jest ważny, bo traktuje o rzeczach dla państwa najważniejszych stąd warto się z nim zapoznać!

Dariusz Stokwiszewski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję