Szukaj w serwisie

×
28 października 2018

Rafał Sulikowski: Prawda nas wyzwoli. Jezus z Nazaretu a nauczanie Kościoła

Rafał Sulikowski

Rafał Sulikowski

Polityka nakazów i zakazów zupełnie nie licuje z wizerunkiem Jezusa z Nazaretu, raczej ze stronnictwami w ówczesnym judaizmie i dzisiejszym islamem.

 

Kościół rzymsko-katolicki twierdzi, że reprezentuje życie, dzieła i nauczanie samego Jezusa z Nazaretu, którego uznaje za wcielonego Boga. W osobie papieża widzi następcę Piotra apostoła, który miał otrzymać misję prowadzenia starożytnego kościoła i depozyt całej wiary chrześcijańskiej.

To samo zresztą twierdzą wszystkie pozostałe nurty tego wyznania - prawosławni nazywają się “ortodoksyjnymi”, a protestanci wierzą, że ich założyciel, Luter, powrócił do stylu życia i wierzeń pierwszych chrześcijan.

Tak czy siak, każda religia, a jest ich na świecie kilka tysięcy i trzy wielkie religie monoteistyczne, twierdzi, że to ona jest prawdziwa, że tylko w niej wierzący wierni znajdą zbawienie, a cała reszta - nie.

Jeszcze nie zdarzyło się, aby wielkie religie współpracowały ze sobą: każda próbuje nawrócić innowierców, czasem siłą, a nawet przemocą fizyczną i terrorem. To, co dziś wyprawia skrajny islam już w średniowieczu wyczyniał Kościół Katolicki, tyle że nie dysponował jeszcze bronią masowego rażenia. Za kilka stuleci islam przejdzie podobny proces, co dziś my i nastanie tam sekularyzacja i laicyzacja, a meczety prawdopodobnie opustoszeją. Do tego czasu jednak islam może podpalić świat.

Wracając na nasze podwórko, zastanówmy się chwilę, czy Kościół Katolicki albo jakikolwiek odłam chrześcijaństwa reprezentuje wiernie nauki Jezusa z Nazaretu? W tym celu szybko zrekonstruujemy istotę i esencję nauczania Nazarejczyka, a potem przyjrzymy się nauce Kościóła Katolickiego.

W XIX wieku powstała tak zwana “kwestia homerycka”, a chodziło tam o autorstwo słynnej epopei “Iliada”, przypisywanej poecie Homerowi. Niektórzy badacze doszli do wniosku na podstawie badań stylistycznych, że ów nigdy nie istniał, a epopeję tę tworzyło wielu autorów, tak, jak Biblię. Podobnie było z kwestią historyczności Jezusa - Renan, autor dzieła “Żywot Jezusa” sądził, że Jezus nie istniał, co potem sparodiował w “Mistrzu i Małgorzacie” Bułhakow. Jezus miał być jedynie kulturowym archetypem androgynicznym i nikim więcej, a już na pewno nie bogiem.

Dziś wiemy, że Jezus żył realnie i zmarł śmiercią męczeńską w wieku 30 lat, a bezpośrednią przyczyną było zakłócenie porządku publicznego w Jerozolimie podczas największego święta żydowskiego, obchodzonego co rok. Znamy to z religii jako “wypędzenie kupców ze świątyni”. Prawda jest taka, że świątynia w starożytności spełniała różne funkcje, nie tylko sakralne, ale także społeczne, kulturowe, towarzyskie, ekonomiczne i polityczne. Jezus upomniał się o tę podstawową, ale nie rozumiał, jak się wydaje, że “dom Ojca” to także trochę biznes.

Zdarzenie to wykorzystali jako pretekst faryzeusze, od dawna noszący się z zamiarem zabicia Jezusa. Pospiesznie zasądzono wbrew prawu rzymskiemu i nawet żydowskiemu karę śmierci, którą wykonano tego samego dnia po okrutnych torturach, ponieważ zbliżało się święto Paschy i chodziło o to, aby Jezus zmarł szybko. Bywało, że skazańcy, głównie rabusie, pospolici bandyci konali nawet trzy dni.

Mihály Munkácsy - Chrystus przed Piłatem. Fot. wikipedia

Nauka jednak musi przejść do porządku dziennego co do bóstwa Jezusa, co pozostaje tylko kwestią wiary i rozpatrywać jedynie ludzką część osoby Jezusa jako postaci historycznej.

Przyjmujemy więc dla uproszczenia, że Jezus był mesjaszem i prorokiem w rozumieniu Starego Testamentu i w pojęciu islamu, który traktuje Chrystusa jako ostatniego wielkiego nauczyciela moralności przed Mahometem, a nawet czci i z szacunkiem odnosi się do osoby Maryi.

Ewangelie tworzyło w starożytności bardzo wiele osób, wielu było też nauczycieli wędrownych, jak sam Jezus, który obchodził ubogie wioski Palestyny i głosił pozytywne nauki o losie ziemskim i uniwersalnym ludzi.

W przeciwieństwie do hierarchii nie urzędował na stałe w Jerozolimie, tylko wybrał mobilny tryb życia. Już to samo mówi, że istotą misji Jezusa było wychodzenie naprzeciw ludziom, a nawet odwiedzanie ich po domach i korzystanie z ich gościny i wyżywienia. Dziś który z księży, poza urzędową zresztą “kolędą”, wychodzi naprzeciw potrzebom ludzi?

Jezus nie działał też charytatywnie — nie miał na to środków, pochodząc z bardzo ubogiej, przeciętnej rodziny z silną figurą ojca i nie (do) obecną matką.

W każdym razie już trybem życia różnił się bardzo od dzisiejszego chrześcijaństwa, przede wszystkim prawosławia i Kościoła Katolickiego, ale także od świadków Jehowy, którzy są nachalni, natrętni i nie umieją nic poza swoimi ustalonymi schematami nawracania katolików.

Idźmy dalej.

Sednem nauk Jezusa jest bezwarunkowa miłość bliźniego, a nawet nieprzyjaciół, a szczytem miłości jest oddanie życia albo poświęcenie się komuś lub czemuś do końca, konsekwentnie. Nie muszę liczyć chyba, ilu spośród hierarchów ma taką hierarchię wartości. Zamiast niej mają swoją odwróconą hierarchię, opartą na piramidzie, której wierzchołek to papież, rzekomo nieomylny wierze.

Gdy rządził Benedykt, nikt z kardynałów nie śmiał go skrytykować, bo był stalowym władcą absolutnym, a gdy tylko przyszedł łagodny Franciszek, zaraz chmara ta albo zgraja pilnujących swoich dochodów i bogactw rzuciła się niczym wilki na owcę i robi swoje. Nie spoczną aż usuną go z urzędu. Na szczęście jednak istnieją jeszcze siły wyższe, w które notabene nikt z nich na serio nie wierzy…

Jezus wreszcie był miłosierny, przebaczał winy, leczył choroby, wskrzeszał podobno zmarłych, czynił cuda na weselach i kochał życie takie po prostu, jakim ono jest.

Hierarchia ze wszystkimi swoimi wymaganiami, których sama nie przestrzega, przypomina bardziej błądzące średniowiecze niż radosną w śpiewie i winie starożytność, ten kojarzący się z ciepłem i olimpiadami złoty, skąpany w słońcu antyk.

Polityka nakazów i zakazów zupełnie nie licuje z wizerunkiem Jezusa z Nazaretu, raczej ze stronnictwami w ówczesnym judaizmie i dzisiejszym islamem.

Jeśli chodzi o treść i nauczanie, skupimy się na tym w kolejnym tekście, bo wymaga to szczegółowych analiz pism założycielskich i współczesnego katechizmu katolickiego.

 

Rafał Sulikowski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję