Wysokie płace i niskie bezrobocie, a nie pomoc socjalna to czynniki, które w największym stopniu przyciągają do Wielkiej Brytanii emigrantów z Unii Europejskiej i nie tylko z Europy środkowej i wschodniej, wynika z raportu Uniwersytetu w Oxfordzie.
Emigranci z państw Unii stanowią na Wyspach 6 proc osób w wieku produkcyjnym. Spośród wszystkich osób pobierających zasiłki dla bezrobotnych i niepełnosprawnych tylko 2 proc to imigranci z innych państw Wspólnoty Europejskiej. W latach 2011 - 2015 ilość emigrantów z państw Unii Europejskiej do Wielkiej Brytanii zwiększyła się z 696 tyś do 3,277 mln. Prawie 80 procent z nich pochodzi z sześciu krajów, Polski, Rumuni, Hiszpanii, Włoch, Węgier i Portugalii.
Create your own infographics
Obywatele Unii, przyjeżdżają zazwyczaj bez rodzin i dzieci, nie starają się o zasiłki dla bezrobotnych ani o pomoc socjalną. Nieco chętniej niż Brytyjczycy korzystają za to z ulg podatkowych dla osób o niskich zarobkach (12 proc. imigrantów z EU korzysta z takich ulg, 10 proc. to Brytyjczycy)
Pozorna atrakcyjność rynku pracy oraz wysokich zasiłków dla emigrantów była przyczyną gorączkowej dyskusji przed referendum dotyczącym wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii.
Wcześniej nawet premier David Cameron podkreślał, że głównym powodem chęci przeprowadzenia referendum jest fala migracji do Wielkiej Brytanii z państw Unii osób chcących otrzymać różnego rodzaju świadczenia. Jednak jak wynika z raportu przygotowanego przez naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie, nie można stwierdzić, że zasiłki są powodem przyjazdu emigrantów na Wyspy.
Z badania wynika, że ograniczenia w zasiłkach nie powstrzymają przed migracją unijnych obywateli z biedniejszych regionów Wspólnoty. „Większość migrantów nie otrzymuje świadczeń socjalnych, a nawet wobec ich braku inne czynniki i tak przyciągną ich na Wyspy” – czytamy w raporcie. Liczba emigrantów jest w ostatnich latach zdecydowanie większa niż prognozował to brytyjski rząd. Wielu Brytyjczyków obwinia ich o problemy na rynku pracy, mieszkań i usług publicznych. Brak jednak na to twardych dowodów.