Czy możecie sobie wyobrazić kogoś, kto siedząc za biurkiem, w poselskich ławach, za kierownicą samochodu czy w domu przy dziecku, wpada na pomysł by rozerwać się trochę zabijaniem? Takim "fajnym" na świeżym powietrzu.
Bierze broń, wykupuje odstrzał i jedzie do zaprzyjaźnionego nadleśnictwa, żeby sobie pozabijać.
To strasznie fajna zabawa, zwłaszcza dziś, gdy zwierzęta są osłabione zimą, bezbronne i z trudem poruszają się po zamarzniętym śniegu. Nasz "ktoś" wlizie na wieżę, ponamierza i postrzela.
Fajnie jest zabijać, jeszcze fajniej ranić. Zwierzę się zatacza, potyka, ucieka. Ale zabawa! Nic to. Leśniczy posprząta.
Potem sobie ten ktoś popije, poje i będzie opowiadał znajomym jak fajnie spędził kilka dni, co zabił, co ranił, co wypił.
Zapewne około 70% takich zabójców to zaprzysięgli obrońcy życia poczętego i troski nad słabszymi: konserwatyści, tradycjonaliści, katolicy, choć z przynależnością partyjną to rożnie bywa. Zabijają i ci z PiS i ci z PSL i ci z PO, starzy i młodzi.
Żyjemy w XXI wieku a jakaś część z nas ciągle musi zabijać i cieszyć się zabijaniem bezbronnych istot. Dla rozrywki i wypoczynku!!! To horror, barbarzyństwo! Idźcie na "Pokot" Agnieszki Holland, ja już widziałam. Odrobina ulgi, że takie barbarzyństwo spotyka się gdzieś z innym barbarzyństwem lub - jak kto woli - ze sprawiedliwością.
Magdalena Środa