Szukaj w serwisie

×
9 lipca 2015

Zdzisław Maklakiewicz: Żył tak, jak chciał

Żył dokładnie tak, jak grał – na całego. Zdzisław Maklakiewicz był warszawiakiem z krwi i kości. Urodził się 9 lipca 1927 roku w Warszawie w rodzinie znanych kompozytorów Jana, Franciszka i Tadeusza Maklakiewiczów.

Zdzisław Maklakiewicz w filmie "Prawo i pięść" z 1964

Jako 17-latek walczył w Powstaniu Warszawskim (strzelec "Hanzen" w kompanii motorowej "Iskra" batalionu "Kiliński"). Po wojnie wrócił z niemieckiego stalagu do Polski i został aktorem. 

Zadebiutował niewielką rolą w warszawskim Teatrze Syrena. "Za grą na scenie chyba nie za bardzo przepadał. Nużyło go powtarzanie co wieczór tych samych i takich samych kwestii, męczył reżim teatralny. Wolał film, bo praca na planie filmowym miała dlań jedną wielką zaletę, mógł ją... zakończyć. Był więc Maklakiewicz na swój sposób profesjonalistą o duszy naturszczyka, niecierpliwego naturszczyka. Nie lubił grać 'na końcówkę', czyli na ostatnią kwestię partnera, wolał improwizować, drażniły go próby, wolał niespodzianki" - pisał o aktorze Lech Kurpiewski ("Film" 1992 nr 50).

W latach 60. i 70. prawie nie schodził z ekranu. Przez 18 lat pracy wystąpił w ponad 100 produkcjach. Zdzisław Maklakiewicz wcielał się w postaci negatywne, pozytywne, humorystyczne, czasami całkiem ponure i smutne, ale zawsze bardzo wyraziste. Najbardziej znane i cenione są jego duety z naturszczykiem Janem Himilsbachem.

Sam aktor tak wypowiedział się o swoich występach w teatrze:

"Jakoś tak się składa, że tych głównych ról nie gram, nie mam serca do repertuaru (...), do tych tam wiecznie niespełnionych nadziei, antybodźców bezinteresownej zawiści, czyli tego całego romantyzmu, krótko mówiąc, ja robię na pół etatu" - cytował go Tomasz Lengren ("Film" 2000 nr 11).

Nigdy nie trzymał się sztywno scenariusza, zawsze dodawał coś od siebie. Stworzył niezapomniany duet z Janem Himilsbachem. Te dwa nazwiska firmowały doskonałe komedie: "Rejs", "Wniebowzięci" czy "Jak to się robi".

zdzislaw-maklakiewicz-i-elzbieta-czyzewska-w-filmie-rekopis-znaleziony-w-saragossie-1964
Zdzisław Maklakiewicz i Elżbieta Czyżewska w filmie "Rękopis znaleziony w Saragossie" (1964)

Prywatnie panowie również bardzo się lubili. Wiele osób im bliskich uważa, że najlepsze role odegrali właśnie poza kadrem, w czasie wspólnych spotkań z przyjaciółmi.

Jedna z takich imprez zakończyła się tragicznie. Zdzisław Maklakiewicz został brutalnie pobity w jednej z restauracji w pobliżu Hotelu Europejskiego. Najprawdopodobniej odniesione obrażenia sprawiły, że kilka dni później, 9 października 1977 roku, zmarł.

Jednak według miejskich legend nie była to główna przyczyna jego śmierci. W Warszawie mówiono, że aktorowi, który był cukrzykiem lekarz z karetki pogotowia podał glukozę, co spowodowało pogorszenie stanu zdrowia, a po kilku dniach zgon.

Zdzisław Maklakiewicz został pochowany w rodzinnym grobowcu na Starych Powązkach. Tablicę nagrobną wykonał jego przyjaciel Jan Himilsbach, z zawodu kamieniarz.

ZDZISŁAW MAKLAKIEWICZ - "ROZMOWA Z MATKĄ" scena z filmu "Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy". Komedia obyczajowa z 1973 roku


Barwne życie Zdzisława Maklakiewicza:

Gram przedstawienie, idzie mi świetnie, panuję nad publiką całkowicie, wreszcie czuję, że trzymam ich za mordę, i tak już do końca. Żegnany schodzę, przebieram się, zadowolony z dobrej roboty, wychodzę, żeby się trochę pokrzepić. Przed teatrem stoi dwóch:

Pan Maklakiewicz?”

– „Tak jest” – mówię grzecznie czekając na gratulacje.

„Pan nas dzisiaj wziął za mordę? To my ze szwagrem przyszliśmy oddać.”


Jakoś tak się składa, że tych głównych ról nie gram, nie mam serca do repertuaru (...), do tych tam wiecznie niespełnionych nadziei, antybodźców bezinteresownej zawiści, czyli tego całego romantyzmu, krótko mówiąc, ja robię na pół etatu.

Źródło: artykuł Tomasza Lengrena, „Film” 2000, nr 11


Myślę, że zaczęło się od tego, że jestem brzydki. Nie przypominam Gregory Pecka ani Mastroianniego. Nie jestem amantem, wcieleniem ideału kobiet. A jak się nie jest ideałem kobiet, nie jest się również ideałem reżyserów. Ktoś mnie kiedyś widział pewnie w takiej roli mało pozytywnej i uznał, że będzie ze mnie dobry typ. I tak zostałem typem. Ale sam siebie uważam za człowieka bardzo pozytywnego. 


Pyta mnie mamusia:

„Zdzisiu, a co wy w tym teatrze właściwie robicie?”

To ja tłumaczę mamusi:

„Mamusiu! Przychodzimy rano na 10.00, od razu piwo, a o 12.00 na przerwie wódka, rozbieramy się do golasa i orgie, pijaństwo – tak do szóstej, potem trzeźwiejemy, gramy przedstawienie do 22.00, znowu wszyscy do golasa, wóda i seks zbiorowy, panie z panami, potem panie z paniami, panowie z panami i wszyscy razem, i wóda do rana, potem do domu, prysznic i na 10.00 na próbę… piwo o 12.00, wóda, do golasa i seks…” Mama (przerażona): „Zdzisiu! Dziecko drogie! I tak przez cały tydzień?” A ja: „Nie, no co też mama – w poniedziałek mamy wolne”.


Opis: jedna z anegdot Maklakiewicza, opisującego rozmowę rodzinną:

Rozumiesz, jestem na obiedzie. Ciocia jedna – żabocik, druga – surducik, normalnie, srebro, wiesz, jak najbardziej, rozumiesz mnie, o co mnie chodzi. I jedna z cioć uprzejmie mówi:

„Zdzisieńku, jak tam u was w teatrze?”

Tu rosół, sztuka mięsa, jak najbardziej, nie wiem, czy wiesz, o co mnie chodzi. I jedna z cioć uprzejmie mówi:

„Zdzisieńku, jak to tam u was w teatrze?”

Tu rosół, ja mam kaca, nie wiem, czy wiesz, o co mnie chodzi.

No wie ciocia, jak główna rola – to nie, ale jak mniejsza – to i mniej tekstu się trzeba nauczyć, to człowiek ma więcej czasu, nie wiem, czy ciocia wie, o co mnie chodzi. No to przecież w teatrze są koleżanki i koledzy, garderoba męska i żeńska. Zanim reżyser, zanim tego, to się pójdzie – czy do żeńskiej, czy do męskiej – z kolegą, prawda, czy z koleżanką. Troszeczkę sobie popijemy, no nie za dużo, bo za chwilę próba, prawda? To popróbujemy, potem obiad, no potem, proszę cioci, to idziemy, jest taki klub dla aktorów SPATiF. No tam są koleżanki rozwiedzione, często mają wolne mieszkania. To człowiek sobie popije, jak duża rola – to nie, ale jak mniejsza – to tę seteczkę, pójdzie sobie do koleżanki, rozpusta absolutna. No a potem, proszę cioci, mamy przedstawienie. No jak duża rola – to nie, a jak mniejsza – to jeszcze jeden kieliszeczek, człowiek coś powie ze sceny, potem SPATiF, znów rozpusta, a w poniedziałki to mamy wolne.


Maklakiewicz w rozmowie z matką na temat przyczyny rozwodu:

Rozumiesz mnie, źle mieszkam. Z jednej strony Kameralna, z drugiej Delikatesy. I budzę się rano, nie wiem, czy wiesz, o co mnie chodzi, strasznie mi się pić chce. Kameralna jeszcze nieczynna, idę, patrzę: Delikatesy. Ludzie stoją, myślę tak: stanę na chybił trafił, stoję, stoję. Kupują pomarańcze, ja też kupiłem. Pić mi się chce jak cholera. Wracam do domu i mówię do żony:

„Żono, uważaj. Mam trzy pomarańcze. Nie wiem, czy wiesz, o co mnie chodzi. Jedna dla Ciebie, jedna dla mnie, jedna dla dzidziusia.”

A żona do mnie:

„Nie wiem, jak ty, Zdziesieńku, ale swoją pomarańczę sceduję na dziecko.”

Potworne, ale co było robić, ja też sceduję. Pić mi się chce do stu diabłów. Wracam do sklepu. Kupuję sześć pomarańczy. Wracam i mówię do żony:

„Uważaj, żono, mam sześć pomarańczy, dwie dla Ciebie, dwie dla dzidziusia i dwie dla mnie.”

A żona na to:

„No wiesz, Zdzisiu, ja swoje sceduję na dziecko.”

To się rozwiodłem. Co ja, kurwa, w sraczu będę pomarańcze wchrzaniał?


Do kelnera, po wejściu z Himilsbachem i jego psem do Kameralnej:

Kelner: Co to jest!? (wskazuje na psa)
Zdzisław Maklakiewicz: Też nie mamy pojęcia. Siedział tu, jak weszliśmy. Zapytaliśmy się, czy możemy się przysiąść. Pozwolił. A teraz pan poda trzy wódeczki.


O Maklakiewiczu:

Tomasz Lengren: Czy normalny człowiek może zakochać się w dziwce? Może. Dlatego Zdzisiek wybrał aktorstwo.


Rozmowa telefoniczna między Himilsbachem a matką Maklakiewicza, kilka dni po pogrzebie.

Jan Himilsbach: Jest Zdzisiek?
Czesława Maklakiewicz: Ależ panie Janku, przecież umarł! Był pan przecież na pogrzebie...
Jan Himilsbach: Wiem, kurwa... ale nie mogę się z tym pogodzić.

thefad.pl / źródło: wikiquote.org, interia.pl



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: