Gdzie bezpiecznie zakupić POD’a?
W ostatnich latach urządzenia typu POD zdobyły ogromną popularność wśród użytkowników. Ich prostota, kompaktowy rozmiar oraz wygoda użytkowania sprawiają, że idealnie sprawdzają się zarówno dla początkujących, jak i doświadczonych vapowiczów. Jednak, gdy decydujemy się na zakup takiego urządzenia, warto zwrócić uwagę na kilka istotnych kwestii, aby mieć pewność, że nabywamy produkt wysokiej jakości. W tym artykule podpowiemy, gdzie bezpiecznie zakupić POD’a oraz na co zwrócić uwagę podczas wyboru sklepu.
Dlaczego warto wybierać zaufane sklepy?
Zakup POD’a to nie tylko inwestycja w wygodne narzędzie do vapowania, ale także kwestia naszego bezpieczeństwa. Na rynku dostępnych jest wiele urządzeń, jednak nie wszystkie pochodzą z zaufanych źródeł. Wybierając renomowane sklepy, zyskujemy pewność, że kupowany produkt spełnia wszystkie normy jakościowe i jest w pełni bezpieczny w użytkowaniu.
Kupowanie urządzeń z niesprawdzonych źródeł, np. na aukcjach internetowych czy w podejrzanych sklepach, może wiązać się z ryzykiem zakupu podróbki lub urządzenia, które nie spełnia wymagań technicznych. Niska cena może kusić, ale w dłuższej perspektywie lepiej postawić na sprawdzonych sprzedawców, aby uniknąć potencjalnych problemów z użytkowaniem sprzętu.
Cechy dobrego sklepu
Wybierając sklep, w którym zamierzamy kupić POD’a, warto zwrócić uwagę na kilka istotnych aspektów, które świadczą o jego wiarygodności.
- Opinie klientów – Warto sprawdzić, co inni użytkownicy mówią na temat sklepu. Pozytywne opinie i wysokie oceny są często gwarancją zadowolenia z zakupu.
- Szeroki asortyment – Dobrze zaopatrzony sklep oferuje różnorodne modele POD’ów, zarówno dla początkujących, jak i bardziej zaawansowanych użytkowników. Dzięki temu łatwiej jest znaleźć urządzenie idealnie dopasowane do naszych potrzeb.
- Wsparcie techniczne – Profesjonalny sklep zapewnia pomoc w doborze urządzenia, a także oferuje wsparcie techniczne w razie problemów. Dzięki temu klient ma pewność, że nie zostanie pozostawiony bez pomocy po zakupie.
- Bezpieczeństwo transakcji – Zakupy online wymagają, aby sklep gwarantował bezpieczne płatności oraz ochronę danych osobowych klientów. To kluczowy element, na który warto zwrócić uwagę, zwłaszcza gdy kupujemy urządzenia elektroniczne.
Gdzie kupić POD’a online?
Zakupy online stają się coraz bardziej popularne, również w przypadku urządzeń typu POD. W internecie znajdziemy wiele sklepów oferujących szeroki asortyment, ale nie każdy z nich jest godny zaufania. Warto postawić na sklepy, które są już długo obecne na rynku i posiadają dobre opinie.
Przykładem zaufanego sklepu, w którym znajdziemy szeroką ofertę urządzeń typu POD, jest https://e-liq.pl/Pod-y-c156. Sklep oferuje nie tylko różnorodne modele POD’ów, ale także akcesoria oraz liquidy do nich. Dzięki temu możemy zaopatrzyć się w wszystko, co niezbędne, w jednym miejscu.
Kupując w sprawdzonym sklepie online, zyskujemy pewność, że zamawiane urządzenie jest oryginalne, a transakcja przebiegnie bez problemów. Warto także zwrócić uwagę na dostępne promocje oraz opcje darmowej dostawy, co dodatkowo może obniżyć koszty zakupu.
Zakończenie
Bezpieczeństwo i jakość zakupów to kluczowe kwestie, gdy decydujemy się na nabycie urządzenia typu POD. Zarówno zakupy online, jak i te w sklepie stacjonarnym, mogą być bezpieczne, jeśli wybierzemy sprawdzone i zaufane miejsca. Renomowane sklepy gwarantują oryginalność produktów oraz wsparcie techniczne, co jest niezwykle ważne dla komfortu użytkowania.
Pamiętajmy, że kupując poda i akcesoria, warto postawić na jakość i zaufanie do sprzedawcy, by cieszyć się bezproblemowym użytkowaniem.
The Unthinkable: What Nuclear War In Europe Would Look Like
Amos Chapple
Amos Chapple is a New Zealand-born photographer and picture researcher with a particular interest in the former U.S.S.R.
In the latest grim uptick of Russia’s nuclear weapons policy, President Vladimir Putin suggested on September 25 that the Kremlin could use nuclear weapons against any state attacking Russia if that country was supported by a nuclear power.
If Russia were to launch a massive nuclear strike on Ukraine or Western Europe, there is not much the continent could do to stop it.
Pavel Podvig, a senior researcher at the United Nations Institute for Disarmament Research (UNIDIR), is widely considered to be the world’s leading Western expert on Russia’s nuclear weapons. He says there is no indication such a catastrophe is anywhere close to becoming a reality, but he paints a bleak picture of how a nuclear strike on Europe would unfold.
„If there were to be some kind of a massive launch — or several [Russian] missiles have been launched — then it’s pretty much impossible to guarantee that everything will be intercepted,” he said.
NATO’s internal calculations reportedly predict that in the event of an all-out attack from Russia, the military bloc has „less than 5 percent” of the air defenses needed.
Russia is believed to hold some 1,700 nuclear warheads inside more than 500 missiles able to be launched within minutes from silos, mobile launchers, submarines, and aircraft. The United States would probably be the primary target, but many of those missiles are known to be intended for Europe.
But if missile barrages are effectively unstoppable, what should civilians do in the event of a nuclear strike?
Some European capitals maintain Cold War-era nuclear shelters that are quietly being refreshed. In Kyiv, a nuclear bunker was recently reopened and made available for use.
In Prague, a network of Cold War bunkers has seen a spike in interest from locals since Russia’s 2022 invasion of Ukraine. The bunkers „are still functional since the fall of socialism and can be activated if necessary,” Jan Mikes, the head of the mayor’s crisis management department in the district of Prague 2, confirmed to RFE/RL.
A spokeswoman from the Czech Republic’s Fire Rescue Service told RFE/RL that, beginning in 2023, the service began updating „requirements for the shelter system and the shelters themselves,” without elaborating further.
In Germany’s Ahr Valley, near Bonn, Heike Hollunder, the director of a nuclear bomb shelter that now operates as a museum, reported a significant recent jump in visitors.
„The interest increased, especially from younger people, because of the war in Ukraine,” she told RFE/RL. „Could the bunker still be used? Is there a nuclear bunker for the government in Berlin? These are the main questions.”
But such drastic precautions are probably futile. Podvig says a Russian nuclear strike would offer precious little time to escape to a hardened shelter. From launch to impact over a target in Central Europe, Podvig estimated, „would be in the order of 10 minutes or so.”
The United States maintains a network of satellites able to instantly spot the plume of a rocket being launched, but that system would probably be useless to countries close to Russia.
„The United States has all these sorts of warning systems — the satellites and all that. But I would doubt that this information could be shared very quickly or at all with U.S. allies in the European states,” Podvig said.
Models of what modern nuclear weapons would do to cities make for bleak reading. A single Russian Topol-M missile would explode into a kilometer-wide ball of fire that would incinerate every living thing it touched. Within a 7 kilometer radius, countless civilians would die from severe burns and be crushed under the rubble of buildings destroyed by the shock wave. Then would come radiation that would saturate the blast site and poison air and water.
British military historian Basil Liddel Hart was witness to a 1955 war game in which NATO ran through a scenario of full-scale nuclear war with the Soviet Union. NATO won the exchange, but as the hypothetical dust settled, nearly every treasure of the Western world lay in ruins. Hart later described the experience as „very disturbing.” Victory, he wrote, „had lost its point.”
Soviet leader Nikita Khrushchev is reported to have said that after all-out nuclear war, „the living will envy the dead.”
UNIDIR’s Podvig is cautious about revealing his own calculations.
„I just try not to think about it because I know some catastrophic scenarios that are pretty bad,” he said.
As at the height of the Cold War, the only hard deterrent today is the mutually assured destruction that the West’s own stockpiles of hundreds of nuclear missiles ensure, along with a controversial policy of launch on warning (LOW).
The LOW posture allows for the United States to launch retaliatory strikes if incoming missiles are detected, before any impact on U.S. soil. The policy would prevent America’s own nuclear weapons from being destroyed in situ, but leaves open the possibility of a civilization-ending error.
Despite the steadily rising tensions between Russia and the West, Podvig says a nuclear apocalypse remains only a distant prospect.
„I do believe that before it would come to that, to the real possibility, we’ll see quite a few kind of further escalation steps,” he said.
Along with specific rhetoric, Podvig predicted, „we would see some movements of weapons and things like that.”
He said he’s confident that it remains „very unlikely that this could be something out of the blue.”
rferl.org
Bot do rozmowy po polsku: Jak sztuczna inteligencja rozwija narzędzia do komunikacji w języku ojczystym
Rozwój technologii sztucznej inteligencji otworzył nowe możliwości w dziedzinie komunikacji. W dobie globalizacji, zdolność do prowadzenia rozmów w języku ojczystym staje się coraz bardziej cenna, a narzędzia takie jak boty konwersacyjne na nowo definiują granice interakcji międzyludzkich i biznesowych. Te innowacyjne rozwiązania mogą przyczynić się do większej efektywności w obsłudze klienta oraz zoptymalizować procesy wewnętrzne w przedsiębiorstwach.
Bot do rozmowy po polsku – narzędzie przyszłości
Boty do rozmowy po polsku to aplikacje wykorzystujące sztuczną inteligencję do symulacji rozmów z użytkownikami w ich rodzimym języku. Te inteligentne systemy są programowane, aby rozumieć, analizować i reagować na tekst w języku polskim, co umożliwia płynną i naturalną komunikację. Ich adaptacyjność i zdolność do uczenia się z każdą interakcją czynią je niezwykle wartościowymi w każdym sektorze, od finansów po edukację.
Zastosowania w biznesie i obsłudze klienta
Firmy coraz częściej korzystają z botów konwersacyjnych, aby zachować wysokie standardy obsługi klienta i ją zautomatyzować, co pozwala na szybsze i bardziej efektywne zarządzanie zapytaniami. Boty te potrafią obsługiwać rezerwacje, udzielać odpowiedzi na standardowe pytania oraz kierować klientów do odpowiednich działów bez potrzeby interwencji człowieka. To znacząco zmniejsza koszty operacyjne, jak i podnosi jakość obsługi, co przekłada się na większą satysfakcję klientów.
Technologia za kulisami
Sercem każdego bota do rozmowy jest zaawansowany algorytm uczenia maszynowego i przetwarzania języka naturalnego (NLP). Dzięki tym technologiom, bot może nie tylko rozpoznawać słowa, ale również analizować kontekst wypowiedzi, co pozwala na bardziej złożone i zrozumiałe interakcje. Oznacza to, że boty mogą być szkolone do rozpoznawania subtelności językowych, takich jak ironia czy żart, co czyni rozmowy bardziej ludzkimi. Technologia NLP pozwala również na ciągłe udoskonalanie modeli językowych, dzięki czemu boty stają się z każdym dniem bardziej efektywne w interpretacji i reagowaniu na różnorodne formy komunikacji.
Dodatkowo wdrożenie sztucznej inteligencji w botach konwersacyjnych wykorzystuje techniki uczenia głębokiego (deep learning), które pozwalają maszynom na samodzielne odkrywanie nowych wzorców w danych językowych bez bezpośredniej interwencji programistycznej. Ta zdolność do autonomicznego uczenia się jest niezbędna w dostosowywaniu się do specyfiki języka polskiego, który ze względu na swoją złożoność gramatyczną i syntaktyczną stanowi duże wyzwanie dla systemów AI. Rozwój technologii NLP idzie w parze z postępami w innych obszarach sztucznej inteligencji, takich jak rozpoznawanie emocji czy analiza semantyczna, co dodatkowo wzbogaca interakcje z użytkownikami i pozwala na budowanie głębszych, bardziej zaangażowanych dialogów.
Przypadki użycia i innowacje
Przykładowo, w sektorze e-commerce, boty do rozmowy po polsku mogą pomagać w prowadzeniu interaktywnych rekomendacji produktów. Korzystając z danych o preferencjach użytkownika i jego wcześniejszych zakupach, bot może sugerować produkty, które najbardziej odpowiadają indywidualnym potrzebom klienta. Dodatkowo, te systemy mogą wspierać konsumentów w procesie zakupowym, oferując porady i informacje o produktach w czasie rzeczywistym.
Wyzwania i przyszłość
Jednym z głównych wyzwań w implementacji polskojęzycznych botów jest zrozumienie i interpretacja regionalnych dialektów oraz zmiennych form językowych. Prace nad usprawnieniem tych technologii trwają, a ich rozwiązanie otworzy drogę do jeszcze bardziej zaawansowanych systemów komunikacji. Boty te, rozwijając swoje umiejętności, mogą w przyszłości pełnić rolę osobistych asystentów, pomagając w zarządzaniu codziennymi zadaniami i zapewniając spersonalizowaną obsługę na wysokim poziomie.
Zakończenie
Boty do rozmowy po polsku zrewolucjonizują sposób, w jaki firmy komunikują się ze swoimi klientami. Inwestycje w rozwój tych narzędzi zwiększają efektywność operacyjną oraz umożliwiają budowanie głębszych, bardziej osobistych relacji z klientami. W dobie cyfrowej transformacji, boty te stanowią główne narzędzie w arsenale technologicznym każdej nowoczesnej organizacji, oferując nowe możliwości w zakresie automatyzacji i personalizacji usług.
Krychowiak: Wydaje się, że Szczęsny zrezygnował z gry w reprezentacji, bo stwierdził, że już mu się nie chce
Kilka dni temu media obiegła informacja, że Wojciech Szczęsny, który pożegnał się z reprezentacją Polski i z Juventusem, przygotowuje się do podpisania kontraktu z FC Barcelona i za jakiś czas zadebiutuje w nowych barwach. Ta informacja niewątpliwie zaskoczyła kibiców piłki nożnej. Miesiąc temu bramkarz ogłosił bowiem, że kończy karierę, wybiera się na sportową emeryturę i całą uwagę chce teraz poświęcić rodzinie. Grzegorz Krychowiak podkreśla, że czas spędzony wspólnie na boisku był dla niego cennym doświadczeniem.
Ostatni mecz w biało-czerwonych barwach Wojciech Szczęsny zagrał 21 czerwca przeciwko Austrii na Euro 2024. Bramkarz wiedział też, że umowy z nim nie będzie chciał przedłużyć Juventus, dla którego występował przez ostatnie siedem lat. Ogłosił więc, że kończy z futbolem. Teraz również Grzegorz Krychowiak ogłosił, że kończy reprezentacyjną karierę.
– Mamy z Wojtkiem stały kontakt. Zaczynaliśmy grę razem w reprezentacji i bardzo dobrze wspominam ten czas. Zresztą można powiedzieć, że kończymy razem tę przygodę. Odbiegając już od fantastycznego bramkarza i zawodnika, jakim jest, to osoba, którą szanuję i z którą spędziłem mnóstwo bardzo fajnego czasu – mówi w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Grzegorz Krychowiak.
Jego zdaniem to, że Wojciech Szczęsny odszedł z reprezentacji, było efektem wypalenia na tej płaszczyźnie i w tym składzie.
– Wojtek jest bardzo spokojną osobą, natomiast wydaje mi się po prostu, że stwierdził, że już mu się nie chce i to był powód podjęcia tej decyzji – dodaje piłkarz.
Propozycja z Barcelony wydaje się jednak nie do odrzucenia. Duma Katalonii po kontuzji Marca-Andre ter Stegena musiała powziąć plan awaryjny, a Wojciech Szczęsny to jeden z najlepszych golkiperów. Taki scenariusz wydarzeń przewidział już na początku września Michał Probierz, który na konferencji prasowej oznajmił: „Moje prywatne zdanie jest takie, że Wojtek nie wytrzyma za długo i wróci do grania”.
Na razie nie wiadomo, czy bramkarz mógłby także wrócić do reprezentacji Polski.
Źródło: newseria
Roman Giertych: Nie rozumieją, czym jest PiS.
Roman Giertych
Kiedyś Radek Sikorski rzucił na Majdanie słynne: jeśli tego nie zrobicie, wszyscy będziecie martwi. Ja, ponieważ poznałem chłód pisowskich kajdanek na rękach, chciałbym Wam powiedzieć. Jeśli nie przywrócimy praworządności i nie rozliczymy PiS, to ludzie nam tego nie wybaczą i ukarzą nas, przywracając PiS do władzy. A wówczas ten chłód kajdanek pozna nie jeden
Mam nieodparte wrażenie, że niektórzy zupełnie nie rozumieją, czym jest PiS, jak wielkie szczęście mieliśmy rok temu 15.10 i jak wielka na nas spoczywa odpowiedzialność, aby nigdy PiS nie wrócił do władzy.
Niektórzy uważają, że PiS to taka sama partia jak wszystkie inne, tylko trochę źle się zachowywała. Ot, takie przesadzone partyjniactwo połączone z drobnymi malwersacjami. Takie przeświadczenie jest zwykłą naiwnością, żeby nie powiedzieć skrajną głupotą.
PiS to moskiewska w swej istocie formacja żerująca na parodii katolicyzmu wspartej głupim fanatyzmem, która dopuściła się w Polsce zamachu stanu, łamiąc wielokrotnie umowę społeczną, czyli Konstytucję i która uczyniła z grabieży majątku narodowego metodę uwłaszczenia nowych elit potrzebnych do utrzymania władzy. Dopiero takie zdefiniowanie tego zjawiska, jakim był i jest PiS, może nam pomóc odpowiedzieć na pytanie, jak mają wyglądać rozliczenia. I dopiero takie zdefiniowanie PiS może nam odpowiedzieć na pytanie, jak wyjść z klinczu prawnego przygotowanego specjalnie przez PiS na wypadek utraty przez nich władzy.
Pierwszym i zasadniczym tematem musi być odpowiedź na pytanie, czy akceptujemy ustawy, które zostały wprowadzone w sposób sprzeczny z Konstytucją?
Moim zdaniem odpowiedź musi być jednoznaczna i brzmieć: NIE.
Wszelka niekonsekwencja w tym zakresie kończy się takimi orzeczeniami, jakie wydała ostatnia trójka neosędziów przebierających się za sędziów SN.
Trzeba z tym skończyć! Tylko problem polega na tym, kto ma i w jakim trybie stwierdzić, że ustawy są oczywiście niekonstytucyjne, skoro my Trybunału Konstytucyjnego nie mamy od 2016 roku, czyli od momentu, w którym Prezydent RP łamiąc wyrok TK, odmówił przyjęcia przysięgi od trzech prawidłowo wybranych sędziów TK.
Aby rozstrzygnąć zagadnienie niekonstytucyjnych ustaw, proponuję zwołać Kongres Prawników, gdzie wszystkie środowiska prawnicze oddelegują swoich przedstawicieli i aby ten Kongres, w głosowaniu, zrobił coś, czego nie może z oczywistych względów zrobić karykatura Trybunału Konstytucyjnego, czyli stwierdził, które ustawy przyjęte przez PiS są w sposób oczywisty niekonstytucyjne. I aby ta opinia, ciała pozakonstytucyjnego, ale reprezentatywnego zarówno dla nauki, jak i praktyki prawa, miała wiążący charakter dla władzy wykonawczej i abyśmy się tej opinii trzymali.
Pamiętajmy, że w czasie całego rządu PiS Trybunał Konstytucyjny był wadliwie obsadzony, co właściwie podważa cały proces legislacyjny, gdyż TK uczestniczy w legislacji (Prezydent może przed podpisaniem skierować do niego pytanie). Jeżeli Kongres wydałby jednoznaczną opinię, że neosędziowie SN czy KRS nie są sędziami, to Państwo przestałoby im płacić. Jeżeli Kongres jednoznacznie stwierdziłby, że I Prezes SN nie jest prezesem, to Policja tą panią odprowadziłaby do domu. Jeżeli Kongres stwierdziłby, że zabetonowanie prokuratury jest sprzeczne z uprawnieniami Rady Ministrów, to odwołalibyśmy na drugi dzień nominatów Ziobry itd.
Musimy jakoś ten węzeł gordyjski, zaplątany przez PiS w celu ochrony przeprowadzonej grabieży, przeciąć. Zwołanie reprezentatywnego Kongresu Prawników byłoby sposobem na uzyskanie wiążącej opinii, za którą mogłaby pójść władza wykonawcza. Może nie jest to pomysł idealny, ale na tę chwilę innego nie słyszałem. Dlatego zróbmy to.
Roman Giertych
Kiedyś Radek Sikorski rzucił na Majdanie słynne: jeśli tego nie zrobicie, wszyscy będziecie martwi. Ja, ponieważ poznałem chłód pisowskich kajdanek na rękach, chciałbym Wam powiedzieć. Jeśli nie przywrócimy praworządności i nie rozliczymy PiS, to ludzie nam tego nie wybaczą i ukarzą nas, przywracając PiS do władzy. A wówczas ten chłód kajdanek pozna nie jeden z tych, którzy dzisiaj miękką grą próbuje we własnych oczach przedstawić się jako ultra-legalista. I niech nikt nie myśli, że nic na niego nie ma. Na mnie też nic nie mieli, trzydzieści sądów im to mówiło, a oni nadal mnie ścigali. Zastanówcie się nad tym.
Andrzej Duda stanie przed sądem. Jest termin rozprawy. Co mu grozi?
W październiku 2025 roku Andrzej Duda stanie przed sądem w związku z kontrowersyjnymi słowami na temat filmu „Zielona granica” Agnieszki Holland, opowiadającego o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Oskarżenia, które wystosował Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK), dotyczą wypowiedzi prezydenta, którą zdaniem ośrodka można uznać za „znieważenie obywateli własnego państwa”.
Kontrowersyjna wypowiedź prezydenta
Sprawa dotyczy słów, jakie Andrzej Duda wypowiedział 20 września 2023 roku w programie „Gość Wiadomości” na antenie TVP Info. Prezydent stwierdził wówczas, że nie dziwi się użyciu przez Straż Graniczną określenia – „Tylko świnie siedzą w kinie”. Duda stwierdził, że nie dziwi się, iż funkcjonariusze graniczni posłużyli się tym określeniem w stosunku do widzów filmu Holland, który według prezydenta „oczernia polskich funkcjonariuszy”, przedstawiając ich niemal jako „sadystów”.
– Jest mi przykro z tego powodu, że taki film jest realizowany, który – jak słyszałem, bo nie widziałem tego filmu, w zdecydowany sposób oczernia polskich funkcjonariuszy. Czytałem wręcz taką opinię, że pokazuje ich jako niemal sadystów. To są ludzie, którzy wykonują swoje obowiązki, którzy strzegą granicy RP i bezpieczeństwa Polaków, ale strzegą również granicy Unii Europejskiej i strefy Schengen, a więc wykonują nasze zobowiązania międzynarodowe. Strzegą jej przed akcją hybrydową, która jest realizowana przez władze obcego państwa, wrogo do Polski nastawionego i działającego z całą pewnością w porozumieniu z Kremlem – mówił wówczas prezydent Duda.
– To, że pani Holland pokazuje polskich funkcjonariuszy, wykonujących zadania dla polskiego społeczeństwa, dla bezpieczeństwa nas wszystkich, pokazuje ich w ten sposób, to ja nie dziwię się, że funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, użyli tego hasła znanego nam z okupacji hitlerowskiej, kiedy propagandowe hitlerowskie filmy pokazywano w naszych kinach: „Tylko świnie siedzą w kinie” – dodał.
„To nie była moja wypowiedź, to był cytat”
Prezydent zaznaczył, że Straż Graniczna pełni kluczową rolę w ochronie granic Polski, Unii Europejskiej oraz strefy Schengen przed działaniami hybrydowymi wrogich państw, co miało być powodem użycia kontrowersyjnego hasła. Swoją wypowiedź określił później jako „cytat” z przedstawicieli Straży Granicznej, co podkreślał w kolejnych wywiadach.
– To nie była moja wypowiedź, to był cytat. Powiedziałem jasno i wyraźnie, że cytuję. Powiedziałem, że cytuję wypowiedź przedstawicieli Straży Granicznej, którzy oglądali ten film i wypowiadali się na ten temat w mediach – tłumaczł.
Proces bez precedensu
OMZRiK zdecydował się pozwać prezydenta w związku z jego wypowiedzią, oskarżając go o znieważenie obywateli, którzy zdecydowali się obejrzeć film Agnieszki Holland. Proces ma charakter cywilny i dotyczy naruszenia dóbr osobistych. Ośrodek zaznaczył, że pierwsza rozprawa odbędzie się 24 października 2025 roku o godzinie 10:00 przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Będzie ona transmitowana zdalnie, co umożliwi szeroką publiczność.
Małgorzata Paprocka, szefowa kancelarii prezydenta, potwierdziła datę rozprawy, dodając, że Andrzej Duda będzie reprezentowany przez pełnomocnika.
Ewentualne konsekwencje prawne
Prawnik Piotr Milik, do którego zwrócił się serwis Fakt, wyjaśnia, że tego rodzaju sprawy są niezwykle rzadkie, zwłaszcza gdy dotyczą głowy państwa. Jeśli sąd uzna, że prezydent naruszył dobra osobiste, może nakazać złożenie przeprosin, zadośćuczynienia lub opublikowanie oświadczenia w mediach. W przypadku polityków sprawy o naruszenie dóbr osobistych zdarzają się częściej, jednak ten proces będzie pierwszym w historii, w którym Prezydent RP odpowiada za tego rodzaju zarzuty.
Film „Zielona granica” w centrum debaty
Film Agnieszki Holland miał swoją premierę 5 września 2023 roku podczas 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, gdzie został uhonorowany Nagrodą Specjalną Jury. Produkcja porusza tematykę kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej i ukazuje różne perspektywy – uchodźców, funkcjonariuszy straży granicznej, polityków i aktywistów. Film, mimo licznych nagród, spotkał się z krytyką ze strony polskich władz jeszcze przed premierą. Reżyserka podkreślała, że celem filmu było pokazanie trudnych wyborów, przed którymi stają wszyscy zaangażowani w ten kryzys, bez uprawiania propagandy.
Psycholog wyjaśnia „Zasadę 5 sekund” w związkach: Jak zapobiec eskalacji konfliktów
Czy zdarzyło się Wam, że drobna sprzeczka przerodziła się w poważny konflikt? Zaczęło się od drobnego nieporozumienia – różnica zdań, zapomnieliśmy coś zrobić – a zanim się obejrzeliśmy, rozmowa nabrała intensywności, zmieniając się w większą kłótnię. Tego typu eskalacje są niestety powszechne w związkach. Na szczęście istnieje prosta technika, która może zatrzymać ten destrukcyjny proces – i trwa tylko pięć sekund.
„Zasada 5 sekund”
Najnowsze badania psychologiczne rzucają światło na mechanizm eskalacji konfliktów i wskazują rozwiązanie, które może zapobiec przerodzeniu się drobnych sporów w poważne kłótnie. Badanie przeprowadzone w sierpniu 2024 roku przez Annah McCurry, Roberta Maya i Davida Donaldsona, opublikowane w Communications Psychology, miało na celu zbadanie sposobów na przerwanie tego negatywnego cyklu w relacjach.
Badacze przeprowadzili eksperyment na ponad 6000 par, które rywalizowały ze sobą w suchawkach w prostych grach na czas reakcji. Zwycięzca każdej rundy miał możliwość wyemitowania szkodliwego dźwięku do słuchawek przeciwnika o wybranej przez siebie głośności. Okazało się, że agresywne zachowania wzrastały, gdy obie osoby były emocjonalnie pobudzone. Jednak, gdy wprowadzono wymuszone przerwy – 5, 10 lub 15 sekund – poziom agresji znacznie spadał.
Naukowcy odkryli, że na agresywne zachowanie par – lub, w przypadku badania, na to, jak głośno decydowały się hałasować – silnie wpływał stan emocjonalny obojga partnerów. Kiedy obie osoby były pobudzone, agresja wzrastała aż o 86%. W miarę postępu gry pary często dopasowywały się do siebie pod względem poziomu agresji; im głośniej mówił jeden z partnerów, tym głośniej mówił drugi
Co najważniejsze, badanie wykazało, że już pięciosekundowa przerwa była wystarczająco skuteczna, by zmniejszyć napięcie. Dłuższe pauzy nie przynosiły lepszych efektów, co sugeruje, że krótki moment na ochłonięcie wystarcza, by zapobiec eskalacji konfliktu.
Jak wdrożyć „Zasadę 5 sekund” w związku?
Badania potwierdzają, że wymuszona pięciosekundowa przerwa może znacząco wpłynąć na sposób rozwiązywania konfliktów w związku. Oto kilka kroków, jak wdrożyć tę prostą technikę w życiu codziennym:
- Omów zasady ze swoim partnerem
Porozmawiajcie o „zasadzie 5 sekund.” Wyjaśnijcie sobie, jak ważna może być krótka przerwa w momencie narastającego napięcia. Wspólnie uzgodnijcie, że pięć sekund ciszy może pomóc Wam obojgu ochłonąć i uniknąć eskalacji. - Ustalcie sygnał lub kod
Uzgodnijcie sposób, w jaki będziecie sygnalizować potrzebę przerwy. Może to być konkretne słowo, gest lub odliczanie. Ważne, aby oboje rozumieli, kiedy nadszedł moment na chwilę przerwy. - Testujcie metodę w praktyce
Kiedy poczujecie, że napięcie rośnie, zastosujcie się do „Zasady 5 sekund”. Wstrzymajcie rozmowę na ten krótki moment i wróćcie do niej, gdy emocje trochę opadną. Zobaczycie, jak wiele może zmienić te kilka sekund, nawet w trudnych rozmowach.
Dlaczego to działa?
Najnowsze badania pokazują, że zatrzymanie się na pięć sekund w momencie narastającego napięcia może mieć ogromny wpływ na dynamikę relacji. Ta prosta technika pozwala parom uniknąć eskalacji konfliktów i lepiej radzić sobie z emocjami.
Chociaż pięć sekund może wydawać się krótkim czasem, w rzeczywistości wystarcza, aby zmienić dynamikę kłótni. Krótka przerwa pozwala na przerwanie cyklu emocjonalnej eskalacji, umożliwiając obydwu stronom jaśniejsze myślenie i zdystansowanie się od bieżącego konfliktu.
Wbrew pozorom, takie rozwiązania nie są trywialne. Prosta technika może znacząco wpłynąć na jakość komunikacji i rozwiązywania problemów w związku. Zamiast pozwalać, by małe nieporozumienia przekształcały się w poważne konflikty, można je zatrzymać na wczesnym etapie, a kilka sekund ciszy może okazać się kluczowe.
thefad.pl / Źródło: media
Krzysztof Skiba: FACHOWCY! Politycy PiS, ludzie kompetentni inaczej
Krzysztof Skiba
Potwierdziło się: politycy PiS, to nie tylko fachowcy od ssania państwowej kasy, ale też ludzie kompetentni inaczej. Zakupiony w Szwajcarii za 300 tysięcy złotych fortepian Paderewskiego, nie należał nigdy do pianisty, a sam mistrz nigdy na nim nie grał, a nawet się o niego nie potknął. Kupiony fortepian jest wart może jedną piątą tego, ile za niego dano, ale ja bym go zostawił jako pamiątkę (nie po Paderewskim), ale po PiS.
Potwierdziło się, że politycy PiS, to nie tylko fachowcy od ssania państwowej kasy, ale też ludzie kompetentni inaczej. Wirtualna Polska przeprowadziła śledztwo, z którego wynika, że zakupiony w Szwajcarii przez ministra Glińskiego za 300 tysięcy złotych fortepian Paderewskiego, nie należał nigdy do pianisty, a sam mistrz nigdy na nim nie grał, a nawet się o niego nie potknął.
Zbadano, że fortepian powstał już w czasach, gdy Paderewski nie mieszkał w Szwajcarii. Teraz wszyscy załamują ręce, że politycy PiS dali się nabrać oszustowi, a Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej, kierowany dzielnie przez Jana Żaryna ma w swej kolekcji lipną pamiątkę. Z tej okazji bekę ma cały naród, a dziennikarze utyskują, że kolejną kasę wyrzucono w błoto, przez pychę, ignorancję i diabelski wyścig polityków, o to, kto jest lepszym patriotą.
Muzeum Głupoty Polskiej
Kupiony fortepian jest wart może jedną piątą tego, ile za niego dano, ale ja bym go zostawił jako pamiątkę (nie po Paderewskim), ale po PiS.
W miejsce Instytutu Żaryna można otworzyć Muzeum Głupoty Polskiej. Obok słynnego już fortepianu „Paderewskiego” umieścić w nim agregaty prądotwórcze z Chin kupowane przez Pawła Szope z Red is Bad i sprzedawane Polsce pięć razy drożej, niedziałające respiratory od handlarza bronią kupione po zawyżonych cenach przez ministerstwo zdrowia za czasów PiS, czy chińskie maseczki bez atestu załatwione przez instruktora narciarskiego, kumpla Dudy.
Do kolekcji Muzeum Głupoty dodałbym schodki smoleńskie, peron we Włoszczowej, przekop Mierzei Wiślanej, kilometrówki Czarneckiego i łąkę dla krów, która udaje lotnisko w Baranowie. Można dorzucić, też statki ze Szczecina, które uroczyście otwarto, a które były atrapami, czy zbiorniki retencyjne, których nie zbudowano oraz słynne ławki patriotyczne, które niestety zbudowano.
Takie Muzeum z pewnością miałoby większą frekwencję i budziło większe zainteresowanie niż wystawa w Instytucie Żaryna.
Krzysztof Skiba
WHO wzywa kraje do traktowania e-papierosów jak tradycyjne papierosy
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) od lat ostrzega przed rosnącą popularnością e-papierosów. W ostatnich latach coraz głośniej mówi się o potrzebie ujednolicenia przepisów dotyczących ich sprzedaży, marketingu oraz użytkowania. W związku z tym WHO wzywa kraje do traktowania e-papierosów tak jak te normalne, wskazując na ich potencjalne zagrożenia zdrowotne oraz brak pełnych badań dotyczących długoterminowych skutków ich użytkowania.
WHO i regulacje dotyczące e-papierosów
WHO wzywa kraje do podjęcia kroków, które pozwolą na skuteczne ograniczenie dostępu do e-papierosów – zaznacza e-liq.pl, zwłaszcza wśród młodych ludzi. W praktyce oznacza to wprowadzenie regulacji na podobnych zasadach, jakie dotyczą tradycyjnych papierosów. Wiele krajów już podjęło takie działania, wprowadzając:
- Zakaz sprzedaży e-papierosów osobom niepełnoletnim.
- Ograniczenia dotyczące reklamy i promocji.
- Zakaz palenia e-papierosów w miejscach publicznych.
Z punktu widzenia WHO, takie regulacje mogą nie tylko ograniczyć liczbę osób sięgających po e-papierosy, ale również przyczynić się do zmniejszenia uzależnienia od nikotyny wśród młodego pokolenia.
Wpływ e-papierosów na zdrowie: co wiemy do tej pory?
Chociaż wiele osób traktuje e-papierosy jako mniej szkodliwą alternatywę dla tradycyjnego palenia, WHO podkreśla, że ich długoterminowy wpływ na zdrowie jest nadal niejasny. W badaniach wskazuje się na szereg potencjalnych zagrożeń, takich jak:
- Wpływ na układ oddechowy, zwłaszcza w przypadku inhalacji substancji chemicznych zawartych w liquidach.
- Zwiększone ryzyko uzależnienia od nikotyny.
- Potencjalne problemy zdrowotne wynikające z narażenia na toksyczne substancje.
Wobec braku pełnych badań, WHO apeluje, aby kraje nie bagatelizowały problemu i wprowadzały przepisy mające na celu ochronę zdrowia publicznego. Traktowanie e-papierosów na równi z tradycyjnymi wyrobami tytoniowymi może być jednym z kluczowych kroków w walce z epidemią nikotynizmu.
Podsumowanie
WHO wzywa kraje do traktowania e-papierosów tak jak te normalne, zwracając uwagę na ich potencjalne zagrożenia dla zdrowia publicznego. Wprowadzenie odpowiednich regulacji, takich jak zakaz sprzedaży osobom niepełnoletnim czy ograniczenia dotyczące reklam, może znacząco wpłynąć na ograniczenie popularności e-papierosów, zwłaszcza wśród młodzieży. Traktowanie ich na równi z tradycyjnymi papierosami może być kluczowe w zapobieganiu nowym pokoleniom uzależnionym od nikotyny oraz ochronie zdrowia publicznego na globalną skalę.
Krzysztof Skiba: Specjalistka od wydymania organizacji charytatywnych, dołącza do ekipy Dudy
Krzysztof Skiba
Z końcem lata w Polsce kończy się nie tylko sezon wakacyjny, ale i przyzwoitość. Beata Kempa, specjalistka od wydymania organizacji charytatywnych, dołącza do ekipy Dudy.
PODRÓŻ ZA JEDEN UŚMIECH
Wraz z powolnym końcem lata, tradycyjnie kończy się też w Polsce przyzwoitość. Kancelaria prezydenta Dudy podobnie jak dziuple wiewiórek, powoli zamienia się w przechowalnię pysznych orzeszków. Oto, ku zaskoczeniu branży fryzjerskiej dowiadujemy się, że nowym doradcą Długopisu została słynna z lepkich rączek i nieużywania szamponu do włosów, Beata Kempa, wybitna organizatorka lipnych akcji charytatywnych.
Dziękuję bardzo za zaufanie . 🇵🇱Od dzisiaj będę doradzać Panu Prezydentowi RP- czas trudny , w moim regionie kataklizm powodzi i ogrom cierpienia . Pierwsze sprawy związane z kierunkami działań zostały omówione . pic.twitter.com/t7yTxwMBBy
— Beata Kempa (@BeataKempa_MEP) September 18, 2024
Beti, za którą wielokrotnie przepraszała już Saska Kempa, będzie zapewne doradzać Andrzejowi jak skitrać plecaki i wydymać PCK, bo ma w tym doświadczenie. Wszyscy pamiętamy, jak okradła dzieci z syryjskiego Aleppo, przekazując zebrane w całej Polsce (w ramach akcji pomocowej) plecaki „zaprzyjaźnionemu księdzu”, który z kolei rozprowadził je wśród swoich, nie tylko dzieci.
Swoją drogą…plecaki mogą się Panu Dudu przydać. Wszak niebawem się pakuje.
Krzysztof Skiba