Marcin Zegadło - poeta, publicysta
Nie wiem kim jest ten zjeb, ale myślę sobie, że jeżeli rzeczywiście wierzy w ten mętny ściek, który sączy ludziom to powinien zauważyć, że podobnymi stwierdzeniami przeprowadza gruntowny dowód na nieistnienie tego boga, na którego powołuje się w swoim średniowiecznym bełkocie. Ponieważ jeśli ten jego bóg istniałby i milczał widząc kim są jego kapłani to albo na czele tego Kościoła stać by musiał sam diabeł, albo tego boga, po prostu, nie ma i nie było. Przynajmniej w tej katolickiej wersji.
Funkcjonariusz kościoła katolickiego, ksiądz Leonard Wilczyński podczas kazania wygłoszonego w parafii św. Michała Archanioła we Wrocławiu powiedział, że:
„Epidemia koronawirusa to kara boska za życie w grzechu, za homoseksualizm, za pary, które mieszkają razem bez ślubu i a tych, którzy mordują nienarodzone dzieci”.
Nie wiem kim jest ten zjeb, ale myślę sobie, że jeżeli rzeczywiście wierzy w ten mętny ściek, który sączy ludziom w krwiobieg jak kroplówkę z pomyj i rzygowiny, to powinien zauważyć, że podobnymi stwierdzeniami przeprowadza gruntowny dowód na nieistnienie tego boga, na którego powołuje się w swoim średniowiecznym bełkocie. Ponieważ jeśli ten jego bóg istniałby i milczał widząc jak jego kapłani przez stulecia gwałcą i wykorzystują seksualnie niewinne dzieci, pogardzają kobietami od zakonnic począwszy, a na wszystkich tych, które nie powiły w bólach piątki dzieci, skończywszy, jeśli ten jego bóg istniałby widząc kim są jego kapłani i jakie to w gruncie rzeczy moralne i etyczne dno, jaki to jest rynsztok, jaki zlew i kibel w przeważającej większości przypadków – to albo na czele tego Kościoła stać by musiał sam diabeł, albo tego boga, jak przypuszczam, po prostu, nie ma i nie było. Przynajmniej w tej katolickiej wersji - to jest w trzech osobach.
Osobiście serdecznie dziękuję za takie „trzy osoby boskie”.
Jeśli te „osoby” miałyby mieć cokolwiek wspólnego z tym burdelem, który nazywa się kościołem katolickim (pisownia zamierzona), to ja osobiście uważam, że w zupełności wystarczyłaby jedna "boska osoba", a to i tak byłoby o jedną osobę za dużo.
Wszystkim praktykującym katolikom życzę pogody ducha i dobrych kazań na niedzielnych mszach świętych. Uważajcie na siebie. Jedziecie bez trzymanki.
Marcin Zegadło