Szukaj w serwisie

×
10 listopada 2019

Marcin Zegadło: w przededniu Marszu Niepodległości

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Piszę o tym w przededniu tego, co od kilku lat nazywamy Marszem Niepodległości. Piszę o tym, ponieważ odradzający się w Polsce nacjonalizm i sympatia władz państwowych dla ruchów faszystowskich stwarza warunki do powrotu faszyzmu jako formy sprawowania władzy. Nacjonalizm nasączony religijnym fundamentalizmem staje się oficjalną narracją władz państwowych i w tym duchu pisana jest „nowa historia” Polski. Temu sprzyja hierarchia polskiego Kościoła Katolickiego

Nocą z 9 na 10 listopada 1938 roku w III Rzeszy władze państwowe doprowadziły do zorganizowanego pogromu ludności żydowskiej. Niemieccy obywatele żydowskiego pochodzenia byli mordowani, bici, a ich mienie oraz obiekty kultu religijnego były niszczone, trawił je ogień. Szkło z rozbitych szyb posypało się na niemieckie ulice, a wszystko to wobec bezczynności niemieckich organów państwowych, pod okiem policji, która miała ograniczyć się wyłącznie do zabezpieczenia „mienia aryjskiego”. W pogromach uczestniczyły bojówki NSDP (SA) oraz członkowie SS. Zamordowano niemal sto osób, zniszczono ponad siedem tysięcy żydowskich sklepów, spalono ponad 170 synagog, w obozach koncentracyjnych zamknięto ponad dwadzieścia tysięcy Żydów.

Zniszczony żydowski sklep w Magdeburgu. Fot. wikipedia

Piszę o tym w przededniu tego, co od kilku lat nazywamy Marszem Niepodległości.

Piszę o tym dlatego, ponieważ polskie święto niepodległości zawłaszczyła prawa strona polskiej sceny politycznej, nadając jego obchodom charakter nacjonalistycznego capstrzyku, a płonącym pochodniom i racom towarzyszą nacjonalistyczne, ksenofobiczne, homofobiczne, rasistowskie hasła i akcenty. Wszystko to wobec zgody i przychylności władz państwowych. Podczas incydentów, przemocy używa się głównie wobec protestujących przeciwko takiemu kształtowi obchodów dnia 11 listopada. Następnie protestującym przeciwko faszyzacji życia społecznego państwo wytacza procesy i stosuje wobec nich różnego rodzaju uciążliwości.

Marsz narodowców pod hasłem "My chcemy Boga". Fot. Twitter

Piszę o tym, ponieważ odradzający się w Polsce nacjonalizm i sympatia władz państwowych dla ruchów faszystowskich (ONR, Młodzież Wszechpolska) stwarza warunki do powrotu faszyzmu jako formy sprawowania władzy, sposobu myślenia o Polsce, wraca jako wizja kształtu tego państwa. Nacjonalizm nasączony religijnym fundamentalizmem staje się oficjalną narracją władz państwowych i w tym duchu pisana jest „nowa historia” Polski, w tym duchu jest interpretowana. Temu sprzyja hierarchia polskiego Kościoła Katolickiego.

Marsz Niepodległości 11 listopad 2013

Piszę o Nocy Kryształowej, między innymi dlatego, ponieważ kilka lat po niej, 20 stycznia 1942 roku w podberlińskim Wannsee, pod przewodnictwem Reinharda Heydricha oraz przy organizacyjnej pomocy Adolfa Eichmanna odbyła się konferencja, w której wzięli udział wysocy funkcjonariusze SS oraz funkcjonariusze niemieckich struktur sprawowania władzy, konferencja, podczas której podjęto decyzje dotyczące ludobójstwa na Żydach, które eufemistycznie określono mianem Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej (Endlösung der Judenfrage), w konsekwencji czego Niemcy i kolaborujące z nimi inne narody europejskie uczestniczyły w wymordowaniu 6 milionów europejskich Żydów, w tym ponad miliona dwustu tysięcy dzieci.

Piszę o tym dlatego, ponieważ to wszystko było efektem działania ludzi, dla których nacjonalizm był natchnieniem. Ludzi, którzy żyli w przekonaniu, że istnieją narody zasługujące na to, aby kosztem innych nacji urządzić sobie przestrzeń życiową, narody, które mają prawo odmówić prawa do fizycznego istnienia innym narodom, innym ludziom. Piszę o tym dlatego, ponieważ to wciąż jest możliwe i wciąż wydarza się lub może się wydarzyć. Ponieważ skala tego zjawiska może być większa niż się spodziewamy. Ponieważ wystarczy odwrócić wzrok, żeby ten proces ułatwić tym, którzy znajdą w sobie determinację, żeby go przeprowadzić. Ponieważ tutaj nie chodzi wyłącznie o narodowość, tutaj chodzi o homofobię, ksenofobię, o prawa człowieka, których odmawia się części społeczeństwa.

Kiedy studiowałem w Łodzi, w latach dziewięćdziesiątych, spacerując ulicami miasta potykałem się o krawężniki zrobione z macew. Krawężniki zrobione z żydowskich kamieni nagrobnych. Takie macewy posłużyły również do budowy murów kościelnych na polskiej prowincji, do budowy chodników, były wykorzystywane jako budulec dość powszechnie i bez ograniczeń, wystarczy uważnie patrzeć pod nogi. A doprowadził do tego nie tyle nacjonalizm, który przybrał kształt niemieckiego faszyzmu, czyli nazizm, co fakt, że tej ideologii zaufały miliony zwykłych ludzi. Miliony ludzi, które później wzięły udział lub bezczynnie przyglądały się mordowaniu swoich sąsiadów.

Dlatego w przededniu Marszu Niepodległości, który (obawiam się) jak co roku stanie się orgią nacjonalizmu życzę Państwu, żeby nikt nigdy z Państwa przyszłych nagrobków nie zrobił krawężnika. Żeby Państwa imiona i daty, w których zamknie się Państwa życie, dostępne były jedynie na cmentarzach. Ponieważ, żeby sprawy potoczyły się inaczej, wystarczy uwierzyć, że ludzie różnią się od siebie do tego stopnia, że jedni mają prawo do życia i do wolności, a innym się tego prawa odmawia w majestacie i za pośrednictwem prawa stanowionego przez władze państwowe.

Wszystko przed nami. Maszerujcie mądrze.

Marcin Zegadło

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję