Szukaj w serwisie

×
14 czerwca 2018

Vademecum kibica w Rosji: Nie jedz street foodów i uważaj na samochody, czyli jak bez szwanku przeżyć mundial

Od krótkiej, muzyczno-tanecznej uroczystości rozpoczęły się w czwartek w Moskwie Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Turniej, z udziałem 32 drużyn potrwa do 15 lipca. Polska swój pierwszy mecz - z Senegalem - rozegra we wtorek.

Podczas ceremonii wystąpili: brytyjski piosenkarz Robbie Williams i rosyjska śpiewaczka operowa Ajda Garifullina. Na płytę boiska wniesiono flagi 32 państw-uczestników MŚ. Przemawiali: prezydent Władimir Putin i przewodniczący Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej Gianni Infantino.

W inauguracyjnym meczu zmierzyły się reprezentacje Rosji i Arabii Saudyjskiej. Wysokie zwycięstwo - 5:0 - odnieśli gospodarze Mistrzostw.

Reprezentacja Polski występuje w grupie H, w której za rywali - obok Senagalczyków - będzie miała drużyny Kolumbii i Japonii.

Tymczasem moskiewski korespondent DW radzi kibicom, jak bez szwanku przeżyć mundial

Fot. Źródło: dw.de

Miodrag Soric, rosyjski korespondent Deutsche Welle, przygotował małe vademecum dla kibiców wybierających się na mundial do Rosji.

1. Wolna amerykanka na ulicach

Na ulicach Moskwy obowiązuje proste prawo: prawo silniejszego. Silne są zazwyczaj wypasione fury, czasami eskortowane przez podstawowe modele z błyskającym niebiesko kogutem. Do silnych definitywnie nie należą piesi ani rowerzyści. Sygnalizacja świetlna czy oznakowanie przejścia dla pieszych to tylko luźne informacje o teoretycznie obowiązujących przepisach drogowych. W praktyce się je respektuje jak marksistowskie zasady: od przypadku do przypadku. Podziw wzbudzać mogą 10-pasmowe ulice Moskwy dające wrażenie miasta z rozmachem. Tyle że pędzące po nich rakiety na czterech kołach właśnie tam ostro dodają gazu. Dla pieszych oznacza to, że muszą mieć oczy i uszy otwarte na cztery strony świata. Kto chce przejść na drugą stronę takiego toru wyścigowego, lepiej niech skorzysta z podziemnego przejścia, nierzadko oddalonego o kilkaset metrów, co może ocalić życie.

Na ulicach panuje prawo silniejszego. Fot. Źródło: dw.de

2. Milczenie w metrze

O ile mężczyźni za kierownicą mają habitus prawdziwych macho, w metrze stają się dżentelmenami. Kiedy wsiada jakaś starsza pani, mężczyźni podrywają się, by ustąpić jej miejsca. W metrze Rosjanie rozpoznają cudzoziemców po tym, że usiłują ze sobą rozmawiać. To jednak daremny trud, bo w metrze panuje ogłuszający hałas. Większość Rosjan w związku z tym gapi się na telefony, tym bardziej że w metrze jest bezprzewodowy internet. Warto jednak zwróci uwagę, że ten system nie jest bezpieczny, trzeba uważać z przesyłem poufnych danych.

3. Zawsze z paszportem w kieszeni

Związek Radziecki upadł, ale wciąż żyje jeszcze jego miłość do „dokumentów”. Dlatego każdy, kto przyjeżdża do Rosji, powinien mieć przy sobie paszport, szczególnie kiedy wychodzi z hotelowego pokoju. W metrze, na ulicy czy na stadionie mogą legitymować go funkcjonariusze. Kto nie ma przy sobie dokumentów, może w najgorszym przypadku trafić na posterunek policji. Policja ma być podczas mundialu szczególnie surowa i bezcelowe są próby podejmowania z nią jakichkolwiek dyskusji.

Kwas chlebowy to rosyjska specjalność. Fot. Źródło: dw.de

4. Unikać street food

Kibicowanie, emocje na stadionach, bratanie się z obcymi ludźmi to wszystko wymaga sił i wywołuje głód. Kto ma jednak delikatny żołądek, ten powinien unikać ulicznej gastronomii. Może to się bowiem źle skończyć – np. dłuższymi i częstszymi pobytami w toalecie. Dlatego lepiej zdecydować się na restaurację, wiele jest dobrych i niedrogich. Nie ma jednak reguły bez wyjątku. Gdy kogoś dręczy pragnienie, powinien sięgnąć po napój, którego reszta świata właściwie nie zna – kwas chlebowy, robiony z przefermentowanego chleba. Nie jest on tak gorzki, jak piwo ani słodki jak lemoniada, a doskonale orzeźwia. Często kwas sprzedawany jest z saturatorów w parkach, przed stadionami czy na rogu ulicy, dosłownie za parę groszy. Trzeba koniecznie spróbować!

5. Małe sklepiki

Co na pierwszy rzut oka zdaje się prawdziwą okazją, może okazać się drogim zakupem, ponieważ po prostu nie działa, jak np. karty SIM oferowane przed dworcami czy ładowarki do smartfonów albo zabawki, które rozpadają się w rękach dziecka. Turystom polecić można natomiast małe sklepiki ścieśnione w podziemnych przejściach czy na dworcach. Za niewielkie pieniądze można tam kupić parasolki, biustonosze, skarpetki, matrioszki, peruki i smartfony.

6. Klient nigdy nie ma racji

Zasada, która przyszła z Wielkiej Brytanii, że „klient ma zawsze rację”, nie przyjęła się jakoś szczególnie w Rosji. Żeby nie powiedzieć: jest Rosjanom kompletnie obca. Klienci, tym bardziej zagraniczni, burzą tylko spokój, jaki cechuje sprzedawców, kelnerów i stewardessy. Relacja między tym, który coś ma, a tym, który by to chciał, jest w Rosji przede wszystkim układem władzy. Rosyjskie firmy produkują co prawda doskonałe samoloty, komputery i piły do tytanu, ale nie mogą rozwinąć tego biznesu, bo nie oferują żadnego serwisu.

Ci panowie wyszli chyba z łaźni, by nieco się ochłodzić. Fot. Źródło: dw.de

Inny przykład, na który mogą natknąć się turyści: Rosjanie mają fantastyczną kuchnię, ale kelner sprzątnie wszystko ze stołu jeszcze zanim gość przełknie ostatni kęs. A kto już w restauracji chętnie siedzi przy pustym stole? Obsługa to wielki mankament większości lokali.

Rosjanie nigdy nie nauczyli się tego, że trzeba zadbać o potrzeby klienta. Po upadku ZSRR nie mieli czasu, żeby przyzwyczaić się do struktur gospodarki rynkowej. Co to oznacza dla gości w Rosji? Unikną rozczarowań, kiedy spojrzą na otoczenie z tą właśnie świadomością. Zupełnie inaczej wygląda gościnność Rosjan w domu: tam stoły uginają się pod jedzeniem, a toastom nie ma końca.

7. Nie próbujcie pić z Rosjanami na wyścigi

Już w „Wojnie i pokoju” Tołstoj opisywał rosyjskie inklinacje do szaleńczej odwagi, szczególnie jeżeli chodzi o picie. Na imprezach dużo się pije, ale „z kulturą”, tzn. wznosząc toasty, zawsze zgodnie z określonym rytuałem i zagryzając tłustym jedzeniem. Czasami jednak sytuacja potrafi wymknąć się spod kontroli. Dwóch młodych Rosjan na Uralu zginęło po odpaleniu granatu, bo zależało im na odlotowym zdjęciu. Ta fotografia posłużyła policji jako dowód przyczyny ich śmierci.

 

 

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję