Szukaj w serwisie

×
30 stycznia 2018

Manuela Gretkowska: Narodowa dykusja. Tragedia w Himalajach poruszyła bliskie nam struny: bohaterstwa, śmierci, poświęcenia

Manuela Gretkowska

Manuela Gretkowska

Ośmiotysięcznik, odizolowany od świata to niemal laboratoryjne warunki jakie można wymyślić dla seminarium filozoficznego. Kościół z sakramentem tu nie dociera, ani rady z ziemi Pull up

 

HIMALAJE bez cytatów z Jana Pawła, narodowe seminarium filozoficzne

Nie mam zdania, czy Himalaiści to samobójcy. Wiem, że każdy Polak to potencjalny bohater, tak wynika z wpisów internetowych.

Tragedia w Himalajach poruszyła bliskie nam struny: bohaterstwa, śmierci, poświęcenia. Kobiety raczej współczują, troszczą się o rodzinę, mężczyźni szukają usprawiedliwienia pasji w instynkcie pchającym ludzkość do przodu: Gagarin, pierwsi ludzie na Księżycu, na górze.

Nie rozumiem co zdobycie himalajskiej Gubałówki jakim stało się np. Mont Everest zdeptane przez setki wspinaczy, przyniesie światu, oprócz śmieci ale ok.

Jest taki mit i ktoś napisał, że Mackiewicz wszedł na szczyt dla swoich dzieci. Mam dziecko, sądzę że wolałoby pójść ze mną do kina, ale szanuję cudzy punkt widzenia. Im pewnie z wyższego punktu, tym szerszy, a ja nie wlazłam powyżej 3 tysięcy m.n.p.m. więc nie komentuję.

W zacietrzewieniu własnych racji nie zauważyliśmy w co zamieniła się ta ogólnopolska dyskusja. W coś na co nie było nas nigdy stać: kłótnię nie o haki, sumienie i kasę, ale tak naprawdę o egzystencję. WRESZCIE POLKI I POLACY ZADAJĄ SOBIE PUBLICZNIE PYTANIE EGZYSTENCJALNE: CO JEST W ŻYCIU NAJWAŻNIEJSZE, PO CO JEST CZŁOWIEK? Dla rodziny, pasji, bohaterstwa? Potrzeba do tego było oddalenia od Ojczyzny i wysokości powyżej Mont Blanc, gdzie Kordian monologował o kraju. Bo dotychczas nawet tam zaciągnęliśmy narodowe nieszczęście.

Ośmiotysięcznik, odizolowany od świata to niemal laboratoryjne warunki jakie można wymyślić dla seminarium filozoficznego. Kościół z sakramentem tu nie dociera, ani rady z ziemi „Pull up”.

Żona jakiegoś alpinisty dziwi się, żonie Mackiewicza, że ta nie leży z rozpaczy w zimnym dole i nie płacze tylko udziela wywiadów TV. Na miejscu żony alpinisty leżałabym w zimnym dole zawsze, gdy mąż idzie zdobyć szczyt, na którym poległo kilkadziesiąt osób. Nie napiszę jej tego w komentarzu. Jest dorosła więc wie co czuje i mówi.

Ktoś stwierdził: „Co o wspinaczce mogą wiedzieć ludzie, którzy nie zaznali nawet 5 minut chwały w swoim życiu”. Jasne, on zaznaje. Dla kogoś innego bohaterstwem jest zwykłe życie i chwała mu za to.

Jeden z doświadczonych himalaistów wygłosił sentencję: „Na pierwszym miejscu jest rodzina, na ostatnim pasja”. Jego zdanie, ma prawo.

Burzliwa dyskusja narodowa, nie zabrudzona polityka i religią. Na razie nikt nie pyta czy to było samobójstwo, co na to Kościół i górskie demony o których wspominał Mackiewicz.

Jest szansa na następny etap: przyznanie, że każdy ma prawo myśleć co chce i nie trzeba go hejtować. Dyskutować tak.

Nie lubimy odstających od nas, bo kolaboranci, zdrajcy, taką mamy historię. Kupą mości panowie i na kupie zazwyczaj lądujemy. A czasem trzeba wspiąć się nie na szczyt ale paluszki człowieczeństwa by zdobyć tolerancję. Jesteśmy w trakcie takiego podejścia. Szkoda, że pretekstem stała się tragiczna śmierć. Ale tak mamy w naszej nekrofilskiej historii, że śmierć a nie życie pobudza nas do refleksji, zwłaszcza o życiu.

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję