Jakub Krupa
Wielka Brytania przyspiesza działania w walce z koronawirusem. Buduje się nowe szpitale polowe i laboratoria do testowania próbek.
UPDATE 🌈💙
— British Tri Services (@BritishTriserv1) March 30, 2020
Inside the 4,000-bed critical care hospital being set up in London's ExCel Centre.
NHS Nightingale Hospital London is due to open later this week
The temporary hospital will be staffed by NHS medics with the help of the military.#Thankyou pic.twitter.com/4GZIxia4r5
Dla rządu w Londynie ostatnie tygodnie były ekstremalnym doświadczeniem w zarządzaniu kryzysowym. Od początkowo dość nonszalanckich komentarzy szefa rządu na temat "odporności stadnej" przez późne wdrożenie decyzji o dystansowaniu społecznym i zawieszeniu życia publicznego do - w końcu - pospiesznej mobilizacji wszystkich dostępnych środków, aby uchronić służbę zdrowia przed ewentualną zapaścią w obliczu podwajającej się co trzy dni liczby chorych.
Koniec pierwszego tygodnia pod kluczem - po tym, jak w poniedziałek zarządzono całkowite zamknięcie wszystkich punktów usługowych poza tymi najbardziej niezbędnymi - przyniósł Wielkiej Brytanii brutalną pobudkę w nowej rzeczywistości.
Premier Boris Johnson i minister zdrowia Matt Hancock otrzymali pozytywne wyniki testu na koronawirusa i zostali zmuszeni do co najmniej siedmiodniowej izolacji w domu. Na pierwsze symptomy możliwego zakażenia zaczął się skarżyć także główny doradca medyczny rządu i architekt strategii walki z pandemią, Chris Whitty.
Kilka dni wcześniej potwierdzono, że zarażony jest także 71-letni następca tronu, książę Karol. Media spekulowały na temat tego, w jaki sposób mógł się zarazić, łącząc to z jego spotkaniem z księciem Albertem z Monako.
BREAKING NEWS: Prince Charles tests positive for Coronavirus. pic.twitter.com/PXS8Kt5gYF
— Piers Morgan (@piersmorgan) March 25, 2020
Krytyka rządowej strategii
Prowadzenie piątkowej konferencji prasowej przejął w tych okolicznościach szef Cabinet Office - ministerstwa koordynującego prace rządu - Michael Gove, a miejsce Whitty'ego zajęła jego zastępczyni, Jenny Harries.
Wśród pytań pojawiały się już nie tylko te dotyczące postępującej liczby ofiar (759) i chorych (15 tys. potwierdzonych testem), ale nawet o to, kto mógłby zastąpić Johnsona, gdyby ten nie był w stanie dalej stać na czele rządu (nominowanym do tej roli okazał się minister spraw zagranicznych Dominic Raab).
Krytyka opinii publicznej skupiła się na rządowej strategii ograniczającej kluczowe badania wyłącznie do najcięższych przypadków, które są hospitalizowane. W obliczu braku dostępności testów na koronawirusa, niemal całkowicie wycofano się z przeprowadzania ich poza szpitalami, a nawet - do tego weekendu - wśród pracowników służby zdrowia, często zmuszając ich do poddania się siedmio- lub czternastodniowej kwarantannie domowej w razie najmniejszych obaw o możliwość dalszego zarażania.
NHS staff are rightly getting a lot of praise right now, but we know there are millions of others who are also working hard right now
— NHS Million (@NHSMillion) March 29, 2020
Please spare a RT for all the carers, police officers, fire fighters, teachers, shop workers, delivery workers, transport workers and many more pic.twitter.com/HmIGUwwf12
Mobilizacja służby zdrowia i sektora prywatnego
Po powolnym starcie brytyjskie władze próbują teraz pilnie nadrobić stracony czas i zwiększyć możliwość przeprowadzania testów, budując m.in. trzy nowe laboratoria, które pozwolą na szybsze badanie próbek.
Kolejne inicjatywy w tej sprawie ogłaszane są w bezprecedensowym - i bezprzetargowym - trybie współpracy z sektorem prywatnym. Jeszcze w ten weekend ma ruszyć nowy punkt, którego obsługę zapewnią m.in. gigant handlowy Amazon, sieć aptek i drogerii Boots oraz firmy medyczne przekazujące niezbędny sprzęt.
W kolejnych dniach ma ruszyć także nowa sieć informatyczna - przygotowywana przez lubującą się w obsłudze tajnych kontraktów rządowych firmę Palantir Petera Thiela - pozwalająca na najskuteczniejsze zarządzanie publiczną służbą zdrowia w czasach kryzysu. Ministrowie będą mieli dzięki temu w czasie rzeczywistym wgląd w informacje o zajętych łóżkach w kluczowych szpitalach, dostępności materiałów medycznych, a nawet liczbie zapytań o koronawirusa na stronie internetowej rządu. Całość ma pozwolić na przewidywanie tego, co i gdzie może się wydarzyć w kolejnych dniach.
We must all do our bit to fight coronavirus. Stay at home. Protect the NHS. Save lives. [THREAD 1/6]#StayHomeSaveLives pic.twitter.com/kxe8kmg1N1
— UK Prime Minister (@10DowningStreet) March 26, 2020
Największe nadzieje władze wiążą jednak z opracowywanymi testami na antyciała, które pozwoliłyby na masowe - przeprowadzane we własnych domach - sprawdzanie, czy ktoś już przeszedł chorobę. Ewentualne pozytywne wyniki, wykazujące zwiększoną odporność na chorobę, mogłyby mieć gigantyczny wpływ na brytyjską gospodarkę, pozwalając na stopniowy powrót do pracy coraz większej grupy osób.
Pomimo optymistycznych zapowiedzi przedstawicieli Public Health England, że wprowadzenie 3,5 miliona testów może być "kwestią dni", brytyjski rząd zastrzegł, że potrzebuje czasu, żeby przeprowadzić dalsze kontrole jakości, a ewentualna szersza implementacja będzie stopniowa i rozłożona w czasie.
Główny cel: ochrona służby zdrowia i życia
This is the new NHS Nightingale hospital, opening next week in London to care for #coronavirus patients. pic.twitter.com/fkbrViugsU
— GOV UK (@GOVUK) March 28, 2020
W międzyczasie nacisk przesunął się na tworzenie nowych miejsc w placówkach opieki zdrowotnej. Szef służby zdrowia Anglii Simon Stevens mówił o działaniach, których efektem może być stworzenie 50 nowych szpitali poświęconych tylko walce z koronawirusem, m.in. przez wcześniejsze zwolnienia innych pacjentów, zawieszenie planowanych operacji, bezprecedensowe przejęcie sieci prywatnych placówek medycznych i budowę szpitali polowych. Pierwszy z nich - we wschodniolondyńskiej hali ExCel - będzie mógł przyjąć pierwszych pięciuset pacjentów jeszcze w przyszłym tygodniu, a stopniowo będzie rozbudowany nawet do 4 tys. łóżek. Kolejne mają powstać m.in. w Manchesterze i Birmingham.
Army personnel including the Army Medical Services are working with #NHS to help turn @ExCeLLondon into NHS Nightingale hospital. It is expected to have 4,000 beds, with its first patients potentially arriving early next week. #InThisTogether #CovidSupportForce #Coronavirus pic.twitter.com/m9FGT8Shh9
— British Army (@BritishArmy) March 28, 2020
Nowe linie produkcyjne
Wielka Brytania desperacko próbuje także zbudować nowe respiratory, które pomogą w opiece nad najpoważniej chorymi. Zaskakujące nieraz konsorcja - łącznie z firmą Dyson, produkującą na co dzień głównie odkurzacze - dostały bezprecedensowe kontrakty w oparciu o stworzony w 10 dni prototyp przygotowany przez naukowców z Oksfordu. Komunikat ze strony brytyjskich władz był jasny: jeśli spełnicie wymogi medyczne, których oczekujemy, kupimy wszystko, co wyprodukujecie.
Cel podejmowanych działań jest jeden: w obliczu spodziewanego nadzwyczajnego obciążenia służby zdrowia, zapewnić wystarczającą liczbę łóżek dla najciężej chorych pacjentów, aby możliwie ograniczyć ofiary śmiertelne.
Początkowy model Imperial College London sugerował, że gdyby władze nie zdecydowały się na żadne działania, w wyniku pandemii mogłoby zginąć nawet 500 tys. osób. Po wprowadzeniu ścisłych zaleceń dotyczących dystansowania społecznego i unikania wychodzenia z domu zrewidowano te szacunki do kilku lub kilkunastu tysięcy. Doradzający rządowi naukowcy mówili jednak przytłaczająco wprost: utrzymanie liczby ofiar poniżej 20 tys. będzie sukcesem.
Szczytu zachorowań władze spodziewają się w pobliżu świąt wielkanocnych.
REDAKCJA POLECA