Krzysztof Skiba
Kto przeżyje święta w zdrowiu psychicznym, bez kredytu, straty kasy, awantury, nerwicy, nadwagi, rozwodu czy samobójstwa może się uważać za SZCZĘŚCIARZA
Refleksje podczas świątecznego spaceru po Gdańsku. Boże Narodzenie to najsmutniejsze święta w ciągu roku, bo…
- Cieszymy się z narodzin Jezusa, który głosił dobrą nowinę, ale przecież wszyscy znamy zakończenie tej historii, które nastąpi 33 lata później. Wiemy co ludzie zrobią bohaterowi tej opowieści. Cieszymy się z narodzin dzieciątka i śpiewamy o tym kolędy, zapominając, że wbijanie gwoździ w ręce i nogi strasznie boli.
- Boże narodzenie to ulubiona pora samobójców. Statystyki potwierdzają, że wielu Polaków wybiera ten radosny czas na moment pożegnania się z życiem. W święta zabił się m.in. raper Magik z Paktofoniki, dziennikarz muzyczny Tomasz Beksiński i wielu innych.
- W święta dochodzi do całej masy awantur domowych , a w konsekwencji do "poświątecznych" rozwodów. Ten czas, który nagle mamy dla siebie, okazuje się zabójczy dla wielu związków. Póki się nie widzimy, pracujemy i biegamy jak zwariowani w amoku zarabiania kasy, to związek trwa siłą rozpędu i wygody. Gdy nagle przytłoczy nas świąteczne lenistwo, dostrzegamy w partnerze (partnerce) okropne cechy i wady, oraz fałdki tłuszczu czy pypcie na plecach, których wcześniej jakoś nie mieliśmy czasu dostrzec. Wówczas wystarczy tylko iskra i po małżeństwie.
- Tradycja świąteczna w Polsce, to głównie monstrualne obżarstwo połączone z piciem alkoholu. Zwykle w towarzystwie rodziny, z którą na co dzień nie utrzymujemy zażyłych kontaktów. Co jest fajnego w piciu wódy z przygłupim wujkiem? Obżarstwo świąteczne, to po prostu złe nawyki żywieniowe, a nie żadna tradycja.
- Przymus świątecznego obżarstwa, robienia w związku z tym męczących zakupów czy koszmar szukania prezentów, powoduje, że mamy dosyć takiej tradycji i uciekamy do ciepłych krajów.
Przed pandemią, ponad 5 mln Polaków wyjeżdżało z Polski na święta pod palmami. Pewnie drugie tyle uciekłoby, gdyby miało na to pieniądze. Skoro miliony uciekają przed tradycją i to przeważnie do krajów nie tak świętych i katolickich jak nasz, gdzie w wigilie organizuje się hotelowe Christmas Disco lub na bożonarodzeniowy stół stawia wielkanocnego zająca z czekolady i nikt już nie wypatruje pierwszej gwiazdki na niebie, to jesteśmy świadkami narodzin nowej tradycji czyli tradycji all inclusive i last minute. - Religijny wymiar świąt przeżywa tak naprawdę skromna grupa obywateli. Dotyczy do głównie starszych, głęboko wierzących osób. Dla pozostałych święta mają charakter biznesowo rozrywkowy. Handel i producenci wykorzystują święta do nadprogramowego wciskania ludziom towarów wszelkiej maści. To już od lat prawdziwy festiwal komercji, złego gustu i zepsucia, a nie przeżycie duchowe. Większość z nas traktuje ten czas, jako okazję do złapania oddechu i postrzega jako dodatkowy czas wolny, zimowy urlop.
Gdyby jeszcze księża nam pomagali w religijnym przeżywaniu Bożego Narodzenia. Nic z tego. Po za nielicznymi wyjątkami mądrych kazań, serwuje się nam oklepane formułki bożonarodzeniowe, plus polityczny bełkot o koniecznej walce z gender, LGBT i lewactwem. Tymczasem Jezus nic nie mówił o walce z gender i pewnie sam był po troszę lewakiem, a już na pewno był rewolucjonistą, uchodźcą i Żydem, więc jako taki nie specjalnie do polskiej mentalności pasuje. Wiadomo: Jezus jeździł na osiołku, ale Prezes woli na wyborcach. Każdy Polak ma w domu Biblię, ale mało kto ją czyta, a jeszcze mniej rozumie, więc o wymiar duchowy w święta ciężko, a ważniejsze dla nas zawsze jest to, aby przed rodziną się pokazać (by zazdrościli) i na bogato postawić i żeby sąsiad wyraźnie zobaczył jaką wypasioną furą zajechaliśmy pod kościół.
- Zalew życzeń świątecznych może przyprawić o mdłości. Te wszystkie kretyńskie wierszyki, migające choinki, dyndające bombki, to istne tsunami kiczu, które zabija w nas wrażliwość na prawdziwe piękno. Oczywiście to miłe, że dawny znajomy o nas pamięta i wysyła nam telefonem głupkowaty filmik z gołymi babami i Mikołajem, który z kutasem wielkości maczugi biega za śnieżynkami. Tylko chyba lepiej abyśmy wszyscy o sobie pamiętali na co dzień i byli dla siebie mili bez okazji.
Kto więc PRZEŻYJE święta w zdrowiu psychicznym, bez kredytu, straty kasy, awantury, nerwicy, nadwagi, rozwodu czy samobójstwa może się uważać za SZCZĘŚCIARZA 🙂
I na koniec coś bardziej optymistycznego. Kolędy polskie są naprawdę piękne, a święta można wykorzystać nie tylko do bezrozumnego obżarstwa i chlania, ale także do obejrzenia dobrych filmów, czy przeczytania mądrych książek.
No i przecież ten cały Mikołaj, gwiazdka i choinka są nie tyle dla nas, ile dla dzieci. Skoro dzieciaki się cieszą i czekają na prezenty, to będziemy je robić do końca świata.
Krzysztof Skiba