Szukaj w serwisie

×
6 listopada 2017

Stefan Niesiołowski: Kulą w płot

Stefan Niesiołowski

Stefan Niesiołowski

Nie jest istotne, że Rafał Trzaskowski jest lepszy od p. Jakiego, na czym koncentrują się różni pożyteczni idioci albo cwaniacy. Istotne jest, że zakwestionowany został sens budowania antypisowskiej koalicji, co jest w chwili obecnej najważniejsze

 

Decyzja p. Schetyny o wystawieniu własnego kandydata na Prezydenta Warszawy, raczej mającego dobrą opinię, Rafała Trzaskowskiego, to typowe politykierstwo.

Kierując się prymitywnym, partyjnym egoizmem Schetyna zakwestionował, a być może zniszczył możliwość zbudowania szerokiej koalicji mogącej odsunąć PiS od władzy, przerwać demolowanie Polski, odbudować demokrację. To są wartości podstawowe i cele najważniejsze, absolutnie nieporównywalne do profitów, jakie daje posiadanie własnego Prezydenta Warszawy.

Ma rację Jarosław Kurski, gdy pisze, że jeśli PiS wygra wybory samorządowe, a w konsekwencji parlamentarne, to Polacy uznają liderów opozycji „za pożytecznych wspólników Jarosława Kaczyńskiego. I będą mieli rację” („Gazeta Wyborcza” z dn. 4-5 11. 2017 r.). Z jednym wyjątkiem winą za to obciążony będzie ten, kto doprowadził do zerwania koalicji.

Wysunięcie kandydata PO (po takim samym zagraniu we Wrocławiu, gdzie poczciwa p. Chybicka spełnia rolę kandydata Schetyny) miało na celu zablokowanie kandydatury Kamili Gasiuk-Pihowicz i w tym sensie ogranie Nowoczesnej.

Nie jest istotne, że Rafał Trzaskowski jest lepszy od p. Jakiego, na czym koncentrują się różni pożyteczni idioci albo cwaniacy. Istotne jest, że zakwestionowany został sens budowania antypisowskiej koalicji, co jest w chwili obecnej najważniejsze.

Taka koalicja może obejmować Nowoczesną, KOD, UED i PO (najlepiej bez Schetyny), a także lewicę. Oczywiste są argumenty PSL o ograniczonym udziale, a lewica jeśli chce walczyć tylko o przekroczenie 5%, to może iść sama, tyle tylko, że celem obozu demokratycznego powinno być odsunięcie od władzy szkodników i przestępców.

Tchórzliwa wobec medialnej nagonki postawa znacznej części PO polegająca na przyłączeniu się do atakowania Hanny Gronkiewcz-Waltz, dziś trafia rykoszetem w Trzaskowskiego. Bezmyślne powtarzanie o „obciążeniu”, jakim jest najlepsza po 1989 r. Prezydent Warszawy i wysyłanie jej na rozmowę z p. Jakim, ułatwia dziś kampanię PiSowi i praktycznie likwiduje kandydaturę PO – ktokolwiek by to nie był. Trzeba było bronić dobrego Prezydenta i odrzucać pisowskie kłamstwa. Tak jak nigdy nie należało godzić się na pomniki Lecha Kaczyńskiego (bo był złym prezydentem) i stawiać opór pisowskim zamachom na demokrację zawsze i wszędzie.

Dziś opozycja staje przed decydującym wyzwaniem, czy będzie zdolna do wspólnych działań, elementarnej lojalności i stanowczości wobec PiSu? Czy ugrzęźnie we wzajemnych podgryzaniach i cwaniactwie na krótką metę, w którym lubuje się Metternich z Wolnego Śląska?

 

Stefan Niesiołowski



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję