Krzysztof Skiba
Karol Nawrocki – historyk, bokser, organizator, a do tego kandydat na prezydenta z poparciem Jarosława Kaczyńskiego! Ochroniarz z Grand Hotelu, znajomy gdańskich dżentelmenów po wyrokach, propagator Żołnierzy Wyklętych w Nowej Zelandii i mistrz zakupów w stylu „nosze z Westerplatte”. Czy to przyszły lider narodu, który ogarnie „ten cały burdel”? Co łączy go z Trumpem i jakie jeszcze niespodzianki może nam zaserwować!
Mamy wreszcie wspaniałego kandydata na prezydenta. Kandydata obywatelskiego, którego wskazał nam Jarosław Kaczyński. Historyk, szef IPN (Instytut Promocji Nawrockiego) dr Karol Nawrocki z Gdańska. Nie jest to być może osoba powszechnie w narodzie rozpoznawalna, ale Duda też nie był, a wybory wygrał.
Zarzuty, że kilka lat temu był ochroniarzem w sopockim Grand Hotelu, wydają sie być chybione. Na prezydenta Polski startował już kiedyś ochroniarz Marian Kowalski, człowiek kompetentny, bo po podstawówce.
Narodowiec Kowalski miał nawet na koncie sprawy sądowe o pobicie jakiegoś mięczaka w lubelskim klubie, co nigdy nie przeszkodziło mu być patriotą i komentować wydarzeń politycznych dla TV Republika.
Nawrocki nie dokonał jeszcze żadnych pobić, ale wszystko przed nim. Najważniejsze, że obecny kandydat środowisk PiS, Karol Nawrocki ma poparcie nie tylko pana Jarosława z Nowogrodzkiej, ale także innych autorytetów np. gdańskich gangsterów i alfonsów, którzy są jego znajomymi. Ci gentelmeni po wyrokach gorąco wspierają Karola Nawrockiego, a nawet się z nim fotografują. Karol Nawrocki jest nie tylko wykształconym historykiem, ale także świetnym organizatorem. Gdy gość w Grand Hotelu życzył sobie panienkę do towarzystwa na noc, to Karol potrafił szybko taką zorganizować.
Wybór Grand Hotelu w Sopocie jako miejsca pracy też nie był przypadkowy. Wszak to tutaj Adolf Hitler miał randkę ze słynną reżyserką Leni Riefenstahl. To tutaj kręcono odcinki przygód Kapitana Klossa, a Karel Gott nocował, gdy śpiewał w Operze Leśnej. Tu także szefem Karola Nawrockiego jako pracownika ochrony był zasłużony milicjant ze złotym sygnetem ZOMO.
Karol Nawrocki ma doprawdy same atuty. Jako szef IPN był niezwykle aktywnym turystą. Odwiedził na koszt Instytutu wiele egzotycznych krajów i potrafi już latać biznes klasą. Wizytował nawet Nową Zelandię, gdzie natrafiono na ślady Żołnierzy Wyklętych, których pamięci jest aktywnym propagatorem.
Jako dyrektor Muzeum II Wojny światowej w Gdańsku kupił za 25 tys. zł poplamione polską krwią nosze z Westerplatte, które okazały się noszami ze szpitala psychiatrycznego z lat 50.
Ma więc nasz kandydat oko do celnych zakupów, co daje nadzieję, że wielomilionowy budżet kancelarii prezydenta, będzie świetnie wykorzystany. Kto wie, może kiedyś Nawrocki kupi osobisty laptop Piłsudskiego?
Jest też nasz kandydat człowiekiem rodzinnym. Wspierał swojego syna Daniela, by ten został radnym z ramienia PiS.
Reasumując dr Karol Nawrocki, to świetny przyszły prezydent. Twardy facet trenujący boks, urodzony patriota mający kontakty z alfonsami. Podobno Duda już uczy go angielskiego. W PiS wierzą, że tylko on ogarnie ten cały burdel, a z Trumpem znajdzie wspólny język, bo przecież nic tak nie łączy prawdziwych mężczyzn, jak umiejętność załatwiania panienek na jedną noc.
Krzysztof Skiba