Krzysztof Skiba
Prezydent jest bardzo aktywny. Wszędzie gdzie zabiera głos, słyszymy piękne hasła o walce z totalizmem i walce o wolność. Tymczasem ja mam odruch wymiotny, bo pamiętam jak ten człowiek łamał konstytucję, obrażał i dzielił Polaków, wspierał niszczenie niezależnych sądów, kpił z głupiej Unii Europejskiej, która zabrania korzystać z nieenergooszczędnych żarówek. Ileż było plucia na wyimaginowaną wspólnotę i okrzyków, że nikt nam w obcych językach nie będzie mówił jak mamy tu w Polsce postępować.
Andrzej Duda przemawia w ukraińskim parlamencie. Mówi o wolności i solidarności. Dostaje brawa. Andrzej Duda przemawia w Davos. Gromi Zachód za zbyt małą pomoc dla Ukrainy. Namawia do większego bojkotu Rosji i wsparcia prezydenta Zełenskiego. Wszyscy kiwają głowami, bo trudno się z tym nie zgodzić.
Prezydent jest bardzo aktywny
Wszędzie gdzie zabiera głos, słyszymy piękne hasła o walce z totalizmem, i walce o wolność.
Tymczasem ja mam odruch wymiotny, bo pamiętam jak ten człowiek, we własnym kraju wspierał budowę PiSowskiej satrapii. Notorycznie łamał konstytucję, obrażał i dzielił Polaków, wspierał niszczenie niezależnych sądów, deptał słownie (słynne "LGBT to nie ludzie to ideologia"), jeździł na nartach, gdy kobietom odbierano ich prawa, a młodzież pałowano na ulicach.
Ten człowiek, który teraz namawia do walki Zachodu z potworem Rosji, sam ten Zachód wyśmiewał. Ileż to było kpin na wiecach wyborczych, z tej głupiej Unii Europejskiej, która zabrania korzystać z nieenergooszczędnych żarówek? Ileż to było plucia na "wyimaginowaną wspólnotę" i okrzyków, że nikt nam w obcych językach nie będzie mówił jak mamy tu w Polsce postępować.
Ten człowiek, który zapomniał pogratulować Joe Bidenowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich w USA, ten polityk, który zachwalał i łasił się do seksoholika, półanalfabety, kuglarza - aferzysty i wspieranego przez wywiad rosyjski Trumpa, bratał się z agentem Putina Orbanem, nagle pod wpływem wydarzeń na wielkim teatrze europejskiej i światowej polityki zmienił front. Stając się na pokaz najbardziej proamerykańskim prezydentem jakiego Polska miała.
Prezydent przypomina mi tych usłużnych partyjniaków z czasów PRL
Nagle zaczęła mu się podobać wolność i demokracja, choć sam w wyborach prezydenckich grał nieczysto, czyli przy pomocy wspierającej go publicznej TVP, całego aparatu państwowego (który powinien być apolityczny) i systemu podsłuchowego Pegasus.
Jakże mamy wierzyć Panu Dudzie w jego płomienne tyrady o wolności, gdy sam jeszcze niedawno był jej przeciwnikiem?
Prezydent przypomina mi tych usłużnych partyjniaków z czasów PRL, którzy po obaleniu PZPR nagle masowo zaczęli być zwolennikami Wałęsy i opowiadali jak to ciężko im było za komuny.
Jaką mamy gwarancję, że pan prezydent ponownie nie zmieni frontu, gdy sytuacja ulegnie kolejnej deformacji? Żadnej.
Gadki o wolności to tylko puste słowa. Stać na nie każdego. Ludziom z PLASTELINY przychodzi to przecież wyjątkowo łatwo.
Krzysztof Skiba