Szukaj w serwisie

×
5 marca 2018

Sformatowani

Sformatowanie - takie słowo ostatnio kołacze mi po głowie jako zaczyn pewnych zjawisk i zachowań ludzkich. Tylko bądźmy szczerzy, czy my sami siebie nie formatujemy? Czy nie pozwalamy sobą manipulować? Czyż nie akceptujemy zgranych zagrywek i prostackich argumentów? Oczywiście, że tak. Chyba że już zrozumieliśmy, że zostaliśmy wkręceni i widzimy tego skutki, wtedy ograniczamy przebywanie, klikanie czy posiadanie do niezbędnego minimum. Jeśli nie, jesteśmy własnymi killerami i nie widzimy, że może się to źle skończyć. Strzykawka jest pełna 24 godziny na dobę.

Gdyby nasz wzrok psuł się od patrzenia na zbędne informacje to już dawno bylibyśmy ślepcami. Ale nie jesteśmy. Jeszcze nie. Patrzymy na newsy-fułsy i jakaś dawno wgrana formatka każe nam kliknąć i wejść w ten świat, chociaż czujemy, że to tak naprawdę gówno warte. Wciąga nas to, bo jest atrakcyjne i godne zaufania. Może podsunąć nam jakieś samozwańcze autorytety, których do teraz nie znaleźliśmy i to z ludzi, którym normalnie nikt nie dałby popilnować nawet kosza na śmieci. I nagle znajdujemy się w uliczce albo bardziej na autostradzie, z której wyjścia raczej nie ma, a koniec może być żałosny. Mózg jest pojemny i wszystko zmieści. Tylko żeby jeszcze nie przeoczył faktu, że ktoś nami manipuluje, ale żeby to zauważyć trzeba coś w tym mózgu mieć, jak nie masz to łykasz wszystko jak leci. A że leci taśmowo no to siup na jedną półkulę i na drugą.

Wszystko jest dla ludzi, ale ludzie widocznie nie do wszystkiego. Umiaru brak. Wyczucia, wiedzy, dystansu. Zagonieni z jednej zagrody do drugiej w poczuciu spełnionego obowiązku nawet nie wiemy, co mówimy, co robimy i czy to w ogóle ma sens. Treści opatrzone przyciągającym tytułem zlewają się w jedną całość z innymi, tylko te inne często przegrywają z tymi pierwszymi iskrzącymi się od fajerwerków słownych i tapetowych ciał. Mózg nie przyswaja bo nie dano mu kiedyś możliwości poznania innych światów. 10 zdań, duży obrazek i koniec. Zwiększ moce przerobowe? A po co.

Igraszki z losem kończą się emocjonalną pustynią, na której najpierw pojawia się fatamorgana a zaraz za nią frustracja. Ta pierwsza uwodzi, ta druga odbiera życie.

Klik, klik.

Czego szukasz?

Pocieszenia

Kliknij w link. W następnej wiadomości podamy Ci dane do przelewu.

 

Tekst pochodzi z blogu: Nie Aż Taka Święta



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: