Rafał Sulikowski
W społeczeństwie polskim nasila się schizofrenizacja, czemu sprzyja obniżenie standardów edukacyjnych, propaganda w mediach, tworzących wyimaginowane obrazy i fantazmaty “zdrajców” czy “wrogów”. Nasila się paranoidalność - społeczeństwo wierzy w rozmaite teorie spiskowe z “teorią smoleńską” na czele
Kondycja psychiczna narodu polskiego jest bardzo kiepska i stale się pogarsza.
Kiedy mówimy o „schizofrenii” jako psychiatrzy, mówimy o zaburzeniach jednostki, fizycznej osoby. Kiedy wypowiadamy się o zbiorowej, wspólnej psyche, stosujemy pochodne określenie - “schizofrenizację”.
Cóż to oznacza?
Najpierw zdefiniujemy samo pojęcie podstawowe: “schizofrenia” to najcięższe ze znanych dotąd zaburzeń umysłowych, pojawiające się najczęściej w młodości, którego dalekie rokowania nie są pewne, mimo że wynaleziono już baterię leków i opracowano metody psychoterapii.
Najbardziej widoczne, ale nie jedyne, są objawy takie, jak mniej lub bardziej rozbudowane urojenia i omamy, przeważnie słuchowe.
“Urojenie” to fałszywe przekonanie osoby, która podtrzymuje je nawet wtedy, gdy przedstawi się jej argumenty i dowody na jego nieprawdziwość. Ktoś, kto wierzy, że jest prześladowany, wierzy tak, nawet gdy jest zamknięty w bezpiecznym miejscu, jakim dla chorych jest szpital i nawet pomimo przedstawienia jej wystarczających dowodów na fałszywość tej wiary/przekonania. Krótko mówiąc, osoba zaburzona traci kontakt z rzeczywistością, poznawalną zmysłowo i “odlatuje” w rozmaite swoje spekulacje i teorie całkowicie bądź częściowo sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem.
Może się zdarzyć, że jakiś obszar funkcjonowania pacjentów pozostaje zdrowy, przeważnie jednak ta akurat choroba stopniowo wyłącza pacjentów z życia społecznego, a nawet codziennego. Połowie udaje się pomóc nowoczesnymi
terapiami, nadal jednak spora grupa to nieuleczalni.
Oprócz urojeń czy halucynacji osoba chora może cierpieć na depresję i zespół objawów negatywnych, jednak to, co najpierw uderza to właśnie objawy wytwórcze, nazywane tak, bo chory tworzy swoją, nieadekwatną do otoczenia wersję świata i jej kurczowo się trzyma, tracąc naturalną harmonię i elastyczność w działaniu.
W społeczeństwie polskim nasila się schizofrenizacja, czemu sprzyja obniżenie standardów edukacyjnych, propaganda w mediach, tworzących wyimaginowane obrazy i fantazmaty “zdrajców” czy “wrogów”. Nasila się paranoidalność - społeczeństwo wierzy w rozmaite teorie spiskowe z “teorią smoleńską” na czele oraz w fake-newsy, tworzone dla zasłonięcia bardziej istotnych zagadnień. Psychiatrzy notują coraz więcej przypadków zaburzeń umysłowych. W przestrzeni publicznej króluje kult religijny rozumiany już nie jako wiara w sensie nadziei, ale pewność, która jest charakterystyczna zarówno dla fundamentalizmu, jak i schizofrenii - pacjenci są stuprocentowo pewni, że to oni mają rację, a nie lekarze, rodzina czy znajomi.
Problem z urojeniami polega na tym, że zasadniczo nie są one możliwe do podważenia na drodze logicznej i racjonalnej argumentacji. Dotyczą bowiem światopoglądu, który tworzony jest w okresie przedlogicznym w życiu dziecka.
Schizofrenizacja sprzyja abdykacji rozumu. Ktoś, kto całe życie myślał logicznie, nagle przestaje tak czynić i wpada w niekończące się siatki pozornego, paralogicznego pseudo-myślenia, niczym niepopartych spekulacji.
Paranoidalność widać w Polsce na przykładzie problemu Smoleńska, który rozszedł się po narodzie jak mem, jak wirus zatruwający zdrowy rozsądek. Wielu ludzi z dyplomami i tytułami naukowymi, myślący logicznie w ramach swojej dziedziny, nagle wierzy w brednie smoleńskie. Mimo że nie przedstawiono żadnych dowodów na kłamstwo smoleńskie, społeczeństwo uległo presji polityków, żywo zainteresowanych tym, aby mit smoleński trwał nadal, bo przynosi on spore profity. Podobnie, jak choremu nie da się wyperswadować jego urojeń, tak nie da się przemówić do rozsądku tysięcy osób, zarażonych epidemią smoleńską.
Takie zjawiska można zrozumieć tylko przez pryzmat nowoczesnych teorii informacyjnych jak choćby teoria memów. Mem to jednostka informacji, która rozprzestrzenia się podobnie jak gen w populacji. Cechą genów jest to, że mogą mutować. Podobnie dzieje się z memami - zarażają swych nosicieli i żyją w ich umysłach, czyniąc spustoszenie w logice.
Rokowanie w schizofrenii jest niepewne. Społeczeństwo jako homeostat poradzi sobie ze schizofrenizacją, ale nie z dnia na dzień. Przyspieszyć zdrowienie może tylko podniesienie poziomu edukacji, przynajmniej do poziomu europejskiego, jeśli nie światowego. Im więcej będzie ludzi wykształconych, tym szybciej schizofrenizacja ustąpi.
Niestety, po tej chorobie często pozostają ślady, może pojawić się zbiorowa depresja, tym większa, im większe było wcześniej pobudzenie. Wtedy potrzebny będzie kolejny zbiorowy mit, oby mieszczący się w normie. Póki co rozum śpi, a demony szaleją. I z tym musimy sobie poradzić.
Rafał Sulikowski