Rafał Sulikowski
Niektóre teorie zakładają, że religię wymyślono, aby kontrolować ludzi podatnych na sugestię, aby dać kapłanom władzę i dostęp do wszystkiego, co najlepsze.
Niemal wszyscy wierzący w tego czy innego boga, w Jezusa czy w Krisznę, są pewni, że to ich religia jest prawdziwa. I na dokładkę, że to ich religia została objawiona spoza naszego świata, że została nam dana z nieba. Tak sądzą mojżeszowi, chrześcijanie, muzułmanie czy mormoni.
Każda religia mówi, że jest tą jedyną autentyczną drogą do pokonania zła i wiecznego zbawienia. W perspektywie każdej religii wszyscy ludzie są niewierzący - dla muzułmanina jestem “niewiernym”, a dla Żyda “gojem”, dla pozostałych - odszczepieńcem. Dla katolicyzmu wszyscy pozostali chrześcijanie to “bracia odłączeni”, a pozostali to “niewierzący”. Każdy złowiek na ziemi jest więc niewierzący, bo nie sposób wyznawać wszystkie religie naraz.
Objawienie, które według religii pochodzi z nieba, zostaje spisane w księgach świętych, które ma każda religia. Chrześcijanie wierzą, że to, co mówił Jezus pochodzi z nieba, a Żydzi wierzą, że Bóg przemówił do Abrahama, potem do Mojżesza i pozostałych proroków.
Czy istnieje naturalne wyjaśnienie, jak powstały religie?
Naturalnych wyjaśnień powstania i rozwoju religii jest bardzo dużo, ale są one dziś wypierane przez kościoły, jak i wiernych, a osób niewierzących ta tematyka w ogóle nie interesuje. Niemniej, kiedy minie obecne zaczadzenie religią, okaże się, że to wyjaśnienie może być prostsze, niż się nam wydaje.
Przypomnę, jakie są dotychczasowe teorie religii. Najprostsze z nich zakłada, że religia jest systemem wierzeń, w których szukamy troski, opieki, wsparcia, nadziei, że będzie lepiej i tu i po śmierci. Jako dzieci jesteśmy pod parasolem rodziców, a kiedy wkraczamy w okres samodzielności,
rodziców zastępują osoby boskie lub protagoniści czy bohaterowie, a w katolicyzmie - święci. Przychodzą w trudnych chwilach, pomagają, dodają otuchy, a czasem uzdrawiają.
Początkiem kultu świętych jest wiara w bóstwa politeistyczne oraz kult
przodków. Centralnym pytaniem ludzi pierwotnych było zaobserwowanie, że w pewnym momencie ich przodkom coś złego się stało, a potem uświadomienie sobie, że my też będziemy w takim dziwnym stanie bezruchu i braku oznak życia. Kult przodków zatem naturalnie wyprzedza w czasie kult świętych, który niejako kanonizuje i legitymizuje dawne obrzędy, rytuały i święta. Inne teorie zakładają, że religię wymyślono, aby kontrolować ludzi podatnych na sugestię, aby dać kapłanom władzę i dostęp do wszystkiego, co najlepsze. Jeszcze inne mówi, że za religiami stoją obcy. Kolejne wyjaśnienie z psychologii głębi zakłada, że “bóg” jest figurą ojca, często dalekiego i niedostępnego, ale jednak potrzebnego.
Nasze wyjaśnienie opiera się na teorii halucynogennej. Wiadomo od prawieków, że pewne substancje i rośliny wywołują stany ekstazy, transu, podobne do chorób umysłowych. Jeśli podamy zdrowemu psychicznie człowiekowi agonistów dopaminy, przeżyje on wizje, natchnienia, stany błogości, a jeśli choremu - pogorszy się jego stan psychiczny, tak, że zupełnie “odleci”. I odwrotnie, jeśli chorym na przykład na schizofrenię paranoidalną podamy antagonistów dopaminy, sprawimy, że znikną omamy, urojenia i halucynacje i ściągniemy go na ziemię.
Trans i opętanie dawniej było uważane za stany pożądanego kontaktu z bóstwem. Dziś traktujemy je jako choroby, ale przecież to niczego nie wyjaśnia. Zatem można przyjąć, że przynajmniej część przeżyć duchowych, ekstaz i proroctw starożytnych powstała ze wspomaganiem”.
Kapłani doskonale wykształceni w różnych dziedzinach ówczesnej wiedzy wiedzieli dobrze, co trzeba i w jakiej dawce bezpiecznej przyjąć, aby przeżyć “odlot”, “lot” czy “podróż astralną”.
W latach 70-tych modna była terapia psychodeliczna z udziałem LSD, po zażyciu którego pacjenci doświadczali “podróży”, a także ponownych narodzin symbolicznych. Oczywiście, były to eksperymenty, które potem zarzucono ze względów etycznych.
Można zatem będąc czasem w kościele, gdzie używa się kadzideł, pokojarzyć fakty i domyślić się, że zamiast kadzidła mogą to być palone inne, bardziej halucynogenne rośliny, które wywołują naturalne zupełnie wizje, jako że nie znamy jeszcze możliwości naszych umysłów. Ci, którzy walczą z narkomanią, wiedzą dobrze, jak trudno zrezygnować z substancji halucynogennych i euforyzujących, podobnie jak niektórym ludziom bardzo trudno “odstawić” praktyki religijne. Mają bowiem wielki potencjał uspokajający i przeciwdepresyjny, a to wystarcza, aby religie nadal trwały. I prawdopodobnie będą trwać, dopóki na ich miejsce nie pojawi się “coś”. Ale co by to mogło być, tego nie wie nikt.
Rafał Sulikowski