Szukaj w serwisie

×
6 października 2019

Rafał Sulikowski: Sprawiedliwe. O kobietach, które ratowały ludność żydowską

Rafał Sulikowski

Rafał Sulikowski

W polityce godności i dumy, jaka teraz obowiązuje, mówi się przeważnie o heroizmie posuniętym niekiedy do męczeństwa. Obok działa jednak ten mniej chwalebny aspekt i dopiero jego dostrzeżenie, a potem przepracowanie pozwala na opanowanie traumy

 

Właśnie nakładem wydawnictwa “Znak” ukazała się nowa książka Anny
Herbich “Dziewczyny sprawiedliwe. Polki, które ratowały Żydów.
Prawdziwe historie”.

Gehenna II wojny światowej nadal nie funkcjonuje w zbiorowej wyobraźni dostatecznie wyraźnie. Świadczy o tym nieprzepracowany faszyzm, który co jakiś czas uruchamia swoje mroczne maszynerie i każe na przykład bez względu na wszystko obchodzić urodziny Hitlera, a w mniejszej skali - nienawidzić inne nacje.

Jest tak jakoś, że szczególnie nacja żydowska podatna jest na tego typu reakcje. Może wynika to po części z archetypu “krew Jego na nas i na syny nasze”, który długo funkcjonował w świadomości chrześcijańskiej?

Jaki jest związek średniowiecznych pogromów żydowskich z faszyzmem XX wieku? Na pewno morderstwo Chrystusa mocno poruszyło chrześcijańskie imaginarium religijne i przyczyniło się do oskarżeń całego narodu o jego zabicie. Świadomość potoczna nie różnicuje - nie ma nic do rzeczy, że Jezusa zabili tylko arcykapłani, a cały naród nie miał z tym nic wspólnego. To trochę tak, jakby wszyscy Polacy zabili księdza Popiełuszkę, podczas gdy uczyniło to tylko kilku gangsterów z IV Departamentu. Świadomość potoczna nie różnicuje, bo jest masowa i nie jest refleksyjna.

W dyskusjach o Polakach chroniących bądź wydających Żydów Niemcom brakuje szerszego kontekstu. Antysemityzm, o którym zresztą w książce nie jest wiele, ma swoją mroczną, długą historię. To oczywiście kontekst osoby Jezusa i średniowieczne pogromy, bezpodstawne oskarżenia o porywanie chrześcijańskich dzieci, to wreszcie zazdrość o żyłkę do interesów, jaką niewątpliwie przejawiają przedstawiciele narodu żydowskiego.

Ale książka nie jest o tym. Jest o Polkach, które - razem ze swymi rodzinami - naraziły życie swoje i najbliższych, aby ratować Żydów, udzielając im niekiedy wielomiesięcznego schronienia pod swym dachem. To bohaterskie kobiety przeważnie z ludu, mające swoje niewielkie domy na wsi w różnych częściach Polski (Mazowsze, Kujawy, Podlasie, etc.). Tam właśnie - jedna z nich w rodzinnej leśniczówce, którą spalili Niemcy - dokonywały się rzeczy niecodzienne.

Ale obok tej opowieści heroicznej, znajdujemy w książce opowieść demaskatorską: nie wszyscy pomagali Żydom, pomagała mniejszość, gdy większość okazała zwyczajny konformizm i wygodnictwo, a w skrajnych przypadkach zdarzały się akty donosicielstwa, dokonywane przez sąsiadów - Polaków.

Tak, że nie ma jednej obowiązującej prawdy o tamtych czasach Zagłady - prawda o wojnie ma co najmniej dwa aspekty: jeden oficjalny, heroizujący, drugi - mroczny, sprzedawczykowski, zaprzeczny. Ale tych aktów bohaterstwa dnia codziennego, nie tego na polu bitwy, ale na polu walki z instynktem samozachowawczym, było jednak więcej niż się oficjalnie mów.

W polityce godności i dumy, jaka teraz obowiązuje, mówi się przeważnie o heroizmie posuniętym niekiedy do męczeństwa. Obok działa jednak ten mniej chwalebny aspekt i dopiero jego dostrzeżenie, a potem przepracowanie pozwala na opanowanie traumy. Bo pomaganie prowadziło niekiedy do traumy. I z nią wiele bohaterskich kobiet - Polek musiało żyć po wojnie przez długie lata. Dlatego zadaniem naszym współczesnym jest pamiętanie. Tylko tyle i aż tyle, a pomaga w tej pamięci wspaniała książka Anny Herbich.

Anna Herbich, Dziewczyny sprawiedliwe. Polki, które ratowały Żydów. Prawdziwe historie. Znak-Horyzont, Kraków 2019, ss. 345.

 

Rafał Sulikowski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: