Proxima Centauri to gwiazda najbliższa względem naszego Układu Słonecznego. Naukowcy odkryli, że w okół niej krąży skalista planeta, nieco większa od Ziemi i to w strefie umożliwiającej istnienie na jej powierzchni wody w stanie ciekłym.
Planet Proxima b. znajduje się bardzo blisko swojej gwiazdy Proximy Centauri – oddalona jest od niej „zaledwie” o 7 milionów kilometrów. Dla porównania odległości Ziemi od Słońca to ponad 149 mln km. Proxima b okrąża gwiazdę Proxima Centauri w ciągu 11 dni.
Jednak Proxima Centauri jest tzw. czerwonym karłem - to chłodna gwiazda i jest o wiele mniejsza i ciemniejsza od Słońca. Oznacza to, że planeta może krążyć bliżej gwiazdy i mimo to na jej powierzchni mogą panować łagodne warunki, zbliżone do ziemskich, a temperatura w tym promieniu od gwiazdy pozwala na istnienie wody w stanie ciekłym.
- Odległość tej planety od Proximy Centauri wynosi zaledwie 5 proc. odległości Ziemi od Słońca. Jednak Proxima jest 1000 razy słabsza od Słońca. Tak więc planeta otrzymuje ok. 70 proc. energii otrzymywanej przez Ziemię - wyjaśnia dr Anglada-Escude.
- To czy na powierzchni Proximy b panuje temperatura sprzyjająca życiu zależy od tego czy ma ona atmosferę - dodaje naukowiec. Tylko bowiem tzw. gazy cieplarniane w atmosferze mogłyby spowodować ocieplenie powierzchni planety i zapewnić wystarczające ciśnienie do utrzymania się wody w stanie ciekłym.
O odkryciu poinformował w najnowszym numerze czasopisma "Nature" zespół astronomów pod kierownictwem Guillema Anglada-Escude z Queen Mary University of London.
- Znaleziono już wiele egzoplanet i wiele więcej zostanie jeszcze odkrytych, ale poszukiwania najbardziej podobnej do Ziemi i kolejnych, to doświadczenie całego życia dla nas wszystkich. - komentował wyniki prac swojego zespołu Guillema Anglada-Escude.
- Po raz pierwszy mamy egzoplanetę w naszym zasięgu, która może być gospodarzem dla żywych organizmów - mówi Mikko Tuomi, astronom z University of Hertfordshire.
Mimo, że najbliższa Słońcu, Proxima odległa jest o 40 bilionów km (4,2 lat świetlnych) - przy obecnej technologii, podróż tam musiałaby trwać tysiące lat. Przebycie takiej odległości zajęłoby odrzutowemu samolotowi pasażerskiemu prawie 5 mln lat.
W odróżnieniu od gwiazd takich jak Słońce, czerwone karły, jakim jest Proxima Centauri są niebezpieczne. Wyrzucają bowiem duże ilości materii w przestrzeń, w postaci tzw. protuberancji. Emitują też znacznie więcej promieniowania rentgenowskiego.
- Oczywiście, dzisiaj dostanie się tam to fantastyka naukowa. Ale myślimy nad tym i nie jest już czystym akademizmem wyobrażenie sobie, że pewnego dnia wyślemy tam sondę - powiedział dr Anglada-Escude.
More about #ProximaCentauri's companion... pic.twitter.com/iQYZ7SSagD
— Discover Magazine (@DiscoverMag) 24 sierpnia 2016
thefad.pl / kurier PAP