Aureliusz M. Pędziwol
– Właściwie to miejsce nakazuje milczeć. Ale jestem pewien, że niemiecki kanclerz nie może tutaj milczeć – tak pewnego posępnego listopadowego dnia w 1977 r. rozpoczął swoje przemówienie w Auschwitz ówczesny kanclerz Helmut Schmidt. Była to pierwsza wizyta zachodnioniemieckiego szefa rządu i zachodnioniemieckiego prominentnego polityka w byłym niemieckim obozie zagłady, w którym do 1945 r. zamordowanych zostało 1,5 mln osób.
Angela Merkel jest kanclerzem od 14 lat. Dziś po raz pierwszy w tym charakterze odwiedziła były niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz. Podkreśliła odpowiedzialność Niemiec za popełnione zbrodnie.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz Premier RP @MorawieckiM podczas wizyty w @AuschwitzMuseum. pic.twitter.com/DkwThxn38E
— Auschwitz Memorial (@AuschwitzMuseum) December 6, 2019
Odczuwam głęboki wstyd
– Oświęcim – to słowo Angela Merkel wypowiedziała po polsku – leży w Polsce. Ale w październiku 1939 roku Oświęcim został zaanektowany jako część Rzeszy Niemieckiej. Auschwitz był niemieckim obozem zagłady, przez Niemców prowadzonym. Dla mnie jest to ważne, żeby położyć nacisk na ten fakt. Ważne jest wyraźne nazwanie sprawców. My, Niemcy, jesteśmy to winni ofiarom. I nam samym – podkreśliła niemiecka kanclerz już na samym początku swojego wystąpienia w budynku Sauny na terenie obozu zagłady Auschwitz-Birkenau w Brzezince.
- Odczuwam głęboki wstyd biorąc pod uwagę barbarzyńskie zbrodnie, które zostały tu popełnione przez Niemców. Były to zbrodnie i przestępstwa, które wykraczały poza wszelkie granice tego, co można było sobie wyobrazić, szczególnie biorąc pod uwagę te straszliwe rzeczy, które wyrządzono kobietom, dzieciom i mężczyznom w tym miejscu - powiedziała Merkel.
Długo oczekiwana wizyta
To była długo oczekiwana wizyta. Angela Merkel stoi na czele rządu Federalnej Republiki Niemiec od 14 lat. Do tej pory, jako kanclerz nie zdarzyło się jej ani stanąć przed Ścianą Śmierci w Oświęcimiu, ani pokłonić się przed Międzynarodowym Pomnikiem Ofiar Faszyzmu w Brzezince.
Niemiecka Kanclerz Angela Merkel i Premier RP @MorawieckiM w @AuschwitzMuseum na 10-lecie Fundacji Auschwitz-Birkenau. Podsumowanie: https://t.co/WPiVYnX08b pic.twitter.com/uUfDPAblRV
— Auschwitz Memorial (@AuschwitzMuseum) December 6, 2019
W piątek 6 grudnia 2019 roku, to się zmieniło. W towarzystwie premiera Mateusza Morawieckiego i dyrektora Muzeum Auschwitz Piotra Cywińskiego kanclerz przeszła przez bramę, nad którą widnieje napis „Arbeit macht frei”. Złożyli wieńce przed Ścianą Śmierci na dziedzińcu bloku numer 11, obejrzeli część ekspozycji Państwowego Muzeum i jedno z krematoriów. Niedługo później pojawili się w budynku Sauny w obozie Birkenau.
Byli więźniowie obozu Auschwitz, Kanclerz Merkel i Premier Morawiecki, a także przedstawiciele Fundacji Auschwitz-Birkenau złożyli w czasie wizyty w @AuschwitzMuseum znicze na pomniku upamiętniającym wszystkie ofiary obozu. pic.twitter.com/gdfAsaEtxf
— Auschwitz Memorial (@AuschwitzMuseum) December 6, 2019
Tam czekało na nich kilkoro ocalonych z Zagłady. Jako pierwszy głos zabrał Bogdan Bartnikowski, który znalazł się w tym miejscu po raz pierwszy 75 lat temu.
– 13 sierpnia ’44 roku do tej sauny szła wieczorem wielka gromada kobiet i dzieci przywiezionych tutaj z powstańczej Warszawy. Pierwsze słowa, jakie słyszeliśmy wówczas, szczególnie skierowane do nas, dzieci, były w języku niemieckim: „Kleine polnische Banditen aus Warschau!” –wspominał.
Pan Bogdan miał wówczas dwanaście lat. Przeżył, bo chciał i został z matką, dzięki czemu nie trafił do obozu dla mężczyzn. Opowiadał o pierwszym szoku, jakiego doświadczył w saunie, otoczony w łaźni nagimi kobietami. Wspomniał też, o wstrząjącym wydarzeniu, ze stycznia ’45 roku, kiedy wraz z kilkoma innymi chłopcami został skierowany do tego samego budynku gdzie znowu zobaczył matkę. Wraz z nią został popędzony poza Birkenau, poza obóz, z którego – jak mówili kapo – wychodzi się tylko przez komin.
"Odpowiedzialność to część naszej tożsamości”
– To, co się tu zdarzyło, nie sposób objąć ludzkim umysłem – powiedziała kanclerz Merkel po wystąpieniu pana Bogdana. Przypomniał, że w Auschwitz Niemcy zamordowali co najmniej milion sto tysięcy osób. – Każda z tych osób miała imię, niezbywalną godność, miejsce skąd pochodziła, swoją historię – powiedziała. Dodała przy tym, że już od pierwszej chwili po przybyciu do obozu, ci ludzie byli odczłowieczani.
– Przypominać o zbrodniach, nazywać sprawców i zachować godność ofiar to odpowiedzialność, która nie ma końca. Być świadomym tej odpowiedzialności to część naszej tożsamości – powiedziała niemiecka kanclerz
„Niebezpieczny rewizjonizm historyczny”
Szefowa niemieckiego rządu podkreśliła, że nietykalna godność ludzka, wolność, demokracja i praworządność to wartości nie tylko kosztowne, ale bardzo kruche. I dlatego musimy je wciąż na nowo umacniać, poprawiać, chronić i bronić. I że w tych dniach musimy to mówić szczególnie dobitnie, bo przeżywamy budzące niepokój rasizm, narastający brak tolerancji i falę nienawistnych czynów.
– Przeżywamy atak na podstawowe wartości liberalnej demokracji. Niebezpieczny rewizjonizm historyczny w służbie wrogości skierowanej ku konkretnym grupom ludzi. Szczególną uwagę zwracamy na antysemityzm, który zagraża żydowskiemu życiu w Niemczech, Europie i poza nią – podkreśliła Angela Merkel w miejscu, gdzie zginęło niemal milion Żydów.
– Tym jaśniej i dobitniej musimy powiedzieć, że nie tolerujemy żadnego antysemityzmu. Wszyscy ludzie muszą się czuć bezpieczni u nas w Niemczech i w Europie. I właśnie Auschwitz napomina każdego z nas, żeby codziennie być czujnym, zachować człowieczeństwo i chronić godność innych.
– Bo jest tak, jak napisał urodzony sto lat temu w Turynie i ocalony z Auschwitz włoski pisarz Primo Levi: „To się stało, a więc może znów się zdarzyć” – powiedziała kanclerz Merkel.
Piekło i niewyobrażalne cierpienia
O pamięci mówił również premier Morawiecki, który stanął przed mikrofonem, zanim głos zabrała kanclerz Merkel. Zapewnił, że państwo polskie będzie pielęgnować pamięć o tamtych czasach, o zbrodniach nazistowskich Niemiec. – Bo jeżeli pamięć odchodzi, to tak jakbyśmy drugi raz skrzywdzili ludzi, którzy przeszli tutaj przez piekło, przeszli przez niewyobrażalne cierpienia.
Morawiecki podkreślił, ze Polski rząd chce dbać o tę pamięć także poza granicami Polski. Dlatego też Polska stara się wykupić od władz austriackich tereny, na których znajdował się obóz koncentracyjny Mauthausen-Gusen w Górnej Austrii. – Nie możemy dopuścić do tego, żeby tereny po dawnych obozach koncentracyjnych i obozach zagłady zamieniały się w miejsca niegodne upamiętnienia, miejsca, które służą do innych celów.
Dariusz Frach, thefad.pl / Deutshe Welle
REDAKCJA POLECA