Wojciech Szymański
Angela Merkel przyznała, że rozmawiała z Mateuszem Morawieckim o sprawie Beaty Szydło, która nie dostała stanowiska w Parlamencie Europejskim. W rozmowie z premierem oceniła zachowanie europosłów jako „nietypowe”.
Angela Merkel przedstawiła swoją wersję rozmowy telefonicznej, którą odbyła z premierem Mateuszem Morawieckim po odrzuceniu w Parlamencie Europejskim kandydatury Beaty Szydło na przewodniczącą Komisji Spraw Socjalnych.
Pytana przez dziennikarza Deutsche Welle Merkel potwierdziła, że rozmowa rzeczywiście się odbyła. Ale niemiecka kanclerz przedstawia jej przebieg nieco inaczej niż szef PiS Jarosław Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił na początku tygodnia, że po przegranym dla Beaty Szydło głosowaniu Merkel zadzwoniła do Morawieckiego „z przeprosinami, wyrazami zdumienia i szoku po tym, co się stało". Jarosław Kaczyński dodawał, że wynik głosowania w Komisji był zaskoczeniem, bo „mieliśmy zawarte pewne porozumienia na najwyższym szczeblu”.
Na dorocznej letniej konferencji prasowej w Berlinie Angela Merkel powiedziała w piątek, że w związku z drugim odrzuceniem kandydatury Szydło faktycznie odbyła się rozmowa z premierem Morawieckim. – Oceniając całą sytuację niemieckimi standardami parlamentarnymi wyraziłam podczas rozmowy moje niezrozumienie dla tego, co zaszło – powiedziała.
Kanclerz podkreśliła, że w niemieckim parlamencie istnieją jasne procedury wyboru przewodniczących poszczególnych komisji, które przypadają politykom zarówno z opozycji, jak i rządu. – To dobra parlamentarna praktyka. Próby odrzucenia za wszelką cenę jakiegoś polityka, bo jest z partii, której się nie lubi, są, patrząc przez pryzmat doświadczenia w Bundestagu, czymś nietypowym. I to dałam do zrozumienie podczas rozmowy z premierem Morawieckim – powiedziała Merkel.
Rozmowa także o szefowej KE
Szefowa niemieckiego rządu przyznała, że rozmawiała z polskim premierem także przed głosowaniem w sprawie wyboru Ursuli von der Leyen na szefową Komisji Europejskiej. Zresztą nie tylko z Mateuszem Morawieckim, ale także z wieloma innymi szefami europejskich rządów. Merkel przypomniała, że kandydatura von der Leyen została wcześniej zaakceptowana przez europejskich przywódców w Radzie Europejskiej. – Myślę, że to sensowe, żeby rozmawiać z szefami rządów, o tym, co przedstawiciele ich krajów w PE mogą zrobić, żeby życzenie wyrażone przez przywódców się zrealizowało – stwierdziła.
Merkel nie odpowiedziała wprost na pytanie, czy sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak faktycznie spotkał się w Polsce z Jarosławem Kaczyńskim, aby omówić sprawę ewentualnego polskiego poparcia dla Ursuli von der Leyen. Powiedziała jednak, że to normalne, iż dochodzi do kontaktów między różnymi europejskimi partiami. – Nie uważam, żeby było to jakąś niedorzecznością – oceniła.
Ursula von der Leyen została we wtorek wybrana na przewodniczącą Komisji Europejskiej. Uzyskała jednak tylko 383 głosy, czyli zaledwie o dziewięć więcej od wymaganej większości. Gdyby Prawo i Sprawiedliwość nie poparło Niemki w głosowaniu, jej kandydatura prawdopodobnie by przepadła.
Niemieckie media zastanawiają się, jaką cenę za to poparcie przyjdzie zapłacić Ursuli von der Leyen. W wywiadzie udzielonym piątkowej „Sueddeutsche Zeitung” nowa szefowa Komisji obrała dość koncyliacyjny ton wobec krajów na wschodzie Europy mających problemy z praworządnością. „Musimy nauczyć się, że pełna praworządność jest naszym celem, ale nikt nie jest doskonały” – powiedziała.
REDAKCJA POLECA