Szukaj w serwisie

×
13 grudnia 2017

Marcin Meller: Mateusz, Adolf i Prawo

Tak a propos nowego premiera, reformy sądów i prawa. Ten felieton napisałem pół roku temu pod 0wpływem głośnego wywiadu Mateusza Morawieckiego dla Deutsche Welle, w którym dowodził, że wola narodu jest ważniejsza od prawa.

MATEUSZ, ADOLF I PRAWO

Czytelnicy zapewne zauważyli, że mam lekkiego hyzia na punkcie nazistów i Hitlera.

Zaczytuję się również w książkach poświęconym Stalinowi i jego ferajnie, ale do tych drugich mam bardziej letni stosunek.

Otóż wydają mi się zamknięta na zawsze przeszłością, są tacy archaiczni i kompletnie nie pasujący do współczesnego świata.

Może to zabrzmi trywialnie, ale nie są już sexy.

Zaś Adolf wręcz przeciwnie. Jest zatrważająco współczesny i nowoczesny.

No i co istotne paczka Lenina, Trockiego i Stalina zdobyła rządy w wyniku puczu, i to nie kanapkowego, a całkiem porządnego, z fajerwerkami i cała niezbędną resztą.

A Hitler, nigdy dość przypominania, doszedł do władzy w wyniku demokratycznych wyborów i to nawet nie posiadając większości.

Marne 33 procent. A w zasadzie nie Hitler tylko Schicklgruber, bo tak nazywał się jego ojciec przed zmianą nazwiska. „Można powątpiewać , czy Niemcy zaakceptowaliby kogoś o nazwisku Schicklgruber jako swojego politycznego mesjasza.

Pozdrowienie Heil Schicklgruber wzbudzałoby raczej wesołość.” – pisze Volker Ullrich w monumentalnej (tysiąc stron i to tylko do 1939 roku!) biografii „Hitler. Narodziny zła”.

Tak, nie mylą się czujni czytelnicy, już wspominałem w swych felietonach o tej pracy, ale wygląda na to, że jeszcze nie raz do niej wrócę, a przynajmniej czynić tak będę dopóki rzeczywistość dookoła, bliżej i dalej będzie tak popieprzona jak jest.

A biorąc pod uwagę, że nawet zafascynowani historią czytelnicy Newsweeka są jak mniemam ludźmi bardzo zajętymi, tedy mała ściągawka z cytatami.

Może też skorzystać za friko wicepremier Morawiecki, który jak się okazuje, uważa, że w III Rzeszy „prawo było skrupulatnie przestrzegane” co według wicepremiera świadczy o szkodliwości prawa.

Może przeżyje szok poznawczy i w wieku 49 lat (pozdrawiam rówieśnika!) dowie się, że nazistowskie Niemcy były państwem stanu wyjątkowego, czyli rządów bezprawia, a nie prawa.
Hitler młodą, zrodzoną po I wojnie niemiecką demokrację „nazywał to lumpenrepubliką , to żydowskim reżimem w Berlinie, to znów republiką pokątnych handlarzy. (…)

Wygląda na to, że właśnie w owej monotonii, z jaką rzucał oskarżenia, poprzysięgał zemstę i obiecywał świetlaną przyszłość, tkwił kolejny sekret jego popularności.” Sam Hitler tłumaczył: „Socjalizm?

A cóż to jest socjalizm!

Kiedy ludzie mają co jeść i mogą się zabawić, to wtedy mają socjalizm.” „Nie przeszkadzało mu wcale gdy ktoś miał w życiorysie jakiś ciemny punkt – przeciwnie: wiedział, że takiego współpracownika łatwiej będzie trwale do siebie przywiązać, a także odsunąć go na bok.”

Tuż po zdobyciu władzy „Goring wyjaśnił wprost, jaki użytek chce zrobić ze świeżo zdobytej swobody działania: zapowiedział mianowicie, że nie dopuści, aby zarządzone przez niego środki rozbiły się o jakieś prawnicze obiekcje” (…)

Podczas gdy rzesze zwolenników lewicy, straciwszy morale, wycofały się w prywatne zacisze, to środowiska – głównie mieszczańskie – które dotąd trzymały się na uboczu, przeszły na stronę narodowych socjalistów powiewając flagami.

Aha, teraz wszyscy zmienili się w nazistów. Rzygać się chce!, zapisał Goebbels.”

Gdy niebawem po objęciu władzy przez nazistów w Reichstagu debatowano nad specjalnymi pełnomocnictwami dla kanclerza Hitlera, głos zabrał przewodniczący opozycyjnej SPD, Otto Wels. „Oświadczył, że po prześladowaniach, jakie w ostatnim czasie dotknęły socjaldemokratów, nikt nie może od nich oczekiwać zgody na ustawę o pełnomocnictwach.

Można nam zabrać wolność i życie, ale nie honor.

Było to wystąpienie naprawdę odważne, zważywszy na wiszącą w powietrzu żądzę mordu. Wels był ostatnim, który przed mroczną epoką następnych dwunastu lat opowiedział się z trybuny Reichstagu za demokracją i praworządnością.

Żadna ustawa o pełnomocnictwach nie da wam władzy do unicestwienia wiecznych i niezniszczalnych idei.”

Ripostował mu sam Hitler: „O tych pięknych teoryjkach, które nam pan tu przed chwilą obwieścił, panie pośle, historia świata dowiaduje się nieco zbyt późno. Co z was za płaczliwe mimozy panowie?

Nie nadajecie się do dzisiejszych czasów skoro już teraz mówicie o prześladowaniach. Tylko dlatego, że widzimy Niemcy, ich zagrożoną sytuację i potrzeby życiowe narodu – tylko dlatego apelujemy w tej godzinie do niemieckiego Reichstagu, aby przyznano nam coś, co i tak byśmy sobie wzięli.

Sądzę, że nie zagłosujecie za tą ustawą, bo intencje, które nam przyświecają są dla was niepojęte. Owym przemówieniem Hitler nader dobitnie oznajmił, że za jego rządów wszelkie normy związane z podziałem władz i państwem prawa zostaną unieważnione, a obietnica ‘legalnej ścieżki’ była jedynie zwodniczym pustosłowiem.

Tak, że tak panie premierze.

A Otto Welsowi w przeciwieństwie do wielu jego partyjnych kolegów udało się uciec z Niemiec. Zmarł na wygnaniu w Paryżu w1939 roku

Marcin Meller



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: