Marcin Meller
Adamczyk firmuje twarzą i nakręca największą fabrykę nienawistnej propagandy jaka działała w Polsce od stanu wojennego. Która dzień w dzień w najbardziej prymitywny, prostacki i chamski sposób opluwa wszystkich, którzy nie leżą plackiem przed prezesem z drabinki
WYBIŁO
Trochę się dziwię poruszeniu internetową hejteradą w wykonaniu twarzy „Wiadomości” TVP, Michała Adamczyka. Rzeczony Adamczyk „tak tylko pytał” dlaczego Władysław Bartoszewski został zwolniony z obozu Auschwitz. Nic nowego, to jedna z ulubionych piosenek internetowej psychoprawicy, sugerującej mniej lub bardziej otwarcie, że Bartoszewski był współpracownikiem gestapo, jego siostra wyszła za SS-mana (w rzeczywistości w ogóle nie miał siostry), nieprzypadkowo więc został zwolniony.
Kiedy Muzeum Auchwitz na spokojnie zaczęło tłumaczyć wzmożonemu dobrą zmianą Adamczykowi, tak jak objaśnia to wszystkim trollom, hejterom, węszycielom spisków i zwyczajnym psychopatom, że zwalniano z obozu tysiące więźniów w tym dwa tysiące samych politycznych, Adamczyk z godną podziwu zawziętością brnął dalej w swe kłamstwa i łajdackie insynuacje. Swoją drogą chylę nisko czoła, przed pracownikami oświęcimskiego muzeum, że są w stanie w powściągliwy sposób, podając tylko suche fakty odpowiadać takim ludziom, choć najpewniej zbiera im się na mdłości z obrzydzenia.
A dlaczego mnie dziwi wstrząs wywołany słowami Adamczyka? Gwiazdor TVP nie zrobił niczego szokującego. On po prostu wie, że już wolno. Firmuje twarzą i nakręca największą fabrykę nienawistnej propagandy jaka działała w Polsce od stanu wojennego. Która dzień w dzień w najbardziej prymitywny, prostacki i chamski sposób opluwa wszystkich, którzy nie leżą plackiem przed prezesem z drabinki i którzy mają choć drobne wątpliwości wobec tego co się dzieje w naszym kraju od dwóch lat. Która manipuluje i miota kłamstwa tak absurdalne, że byłyby nawet śmieszne gdyby nie to, że za ich sprawą niszczy się ludzi. Która szczując na protestujących młodych lekarzy, swym skalkulowanym na zimno opętaniem staje w szeregu z najbardziej odrażającymi popisami propagandy marca 1968 roku.
Adamczyk za mądry nie jest, ale cwany i owszem, więc mu czujki słusznie podpowiadają jak i na kogo szczekać. A wypunktowany przez Muzeum Auschwitz śmieje się i pisze list do samego mistrza manipulowania „ciemnym ludem”, zarazem swego prezesa Jacka Kurskiego, że nie głosił tego co głosił.
Pamiętam jak pisałem na studiach pracę roczną o rozpętanej przez komunistyczną władzę propagandzie marcowej i to co mną najbardziej poruszyło, to nawet nie łobuzeria rządzących lecz te wszystkie niedowartościowane miernoty, którzy nagle poczuły krew, usłyszały, że już można gryźć, rozszarpywać i rzuciły się w amoku na wskazane ofiary.
Dwa lata temu popłynął podobny komunikat. Jeśli popierasz dobrą zmianę, wolno ci praktycznie wszystko. Dawne zasady współżycia społecznego, normy przyzwoitości i prawdy przestały obowiązywać. To co wcześniej można było sobie poczytać w komentarzach pod tekstami na portalach braci Karnowskich czy Tomasza Sakiewicza teraz będzie mile widziane przez nową władzę. Prosimy głośno i bez krępacji. I śmielej towarzysze! Zbyt długo kisiliście swą żółć niepomierną, niech się teraz leje szeroko na wszystkich, których nazwiemy zdrajcami. Niech wam ulży.
Więc może nieszczęsna Magdalena Ogórek bawić się w nazistowską inkwizytorkę, by opluć Marka Borowskiego (a szaleje tak bardzo, że w obronie Borowskiego staje nawet Joanna Lichocka), może Tomasz Panfil, historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego mówić w „Gazecie Polskiej”, że "po agresji Niemiec na Polskę sytuacja Żydów nie wyglądała bardzo źle", może minister Mariusz Błaszczak usprawiedliwiać napaść na bar z kebabem zamachami terrorystycznymi na zachodzie Europy, może rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek mówić, że choć bicie przez neofaszystowskich bojówkarzy demonstrantów KOD "to sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, ale też ich rozumiem”, może minister edukacji Anna Zalewska głosić , że Żydów w Jedwabnem i Kielcach mordowały „zawiłości historyczne”, może Cezary „Trotyl” Gmyz, korespondent TVP w Berlinie straszyć działaczy opozycji więzieniem i „wpierdolem”, może szef TVP2 Marcin Wolski mówić o Owsiaku „glista ludzka”, radzić opozycji „morda w kubeł” i deklarować, że przed dojściem PiS do władzy czuł się jak Żyd za Hitlera. Teraz przynajmniej czuje się jak za komuny, kiedy był I sekretarzem PZPR w radiowej Trójce.
Jedną z najbardziej obrzydliwych postaci marcowej propagandy 1968 roku był niejaki Tadeusz Kur. Polemikę z jednym z jego szmatławych tekstów napisał w „Polityce” Dariusz Fikus i zatytułował „Kur wie lepiej”, co cenzura, ewidentnie zmulona nadmiarem roboty, przepuściła. W ten sposób i tylko w ten Tadeusz Kur został zapamiętany. Może Michał Adamczyk i jemu podobni zrozumieją aluzję.