Madalena Środa
Zakony to coś w rodzaju laboratoriów, gdzie eksperymentuje się na ludziach przetrzymując ich w warunkach niezgodnych z ludzką naturą. Jak można oddawać im dzieci?
Czytam o piekle, które zakonnice zorganizowały niepełnosprawnym dzieciom w Jordanowie. I nie oskarżam zakonnic, tylko instytucję zakonów, zwłaszcza żeńskich.
Jak można liczyć na to, że osoby przebywające w zamknięciu dokąd uciekły z jakiejś małej wsi, pełne kompleksów i zagubienia, niewykształcone, żyjące w świecie absolutnej fikcji (religia), w której jedyną realną normą jest ślepe posłuszeństwo przełożonym mogą być normalne i w dodatku wychowywać dzieci? One same potrzebują troski, edukacji, powietrza a zamiast posłuszeństwa - wrażliwości.
Chora jest instytucja! W zakonach męskich jest lepsza edukacja, koledzy, często relacje erotyczne a do tego nagroda w postaci władzy, którą można sprawować.
Zakonnice to służebnice "pańskie" bez Pana (bo ten kobietami w ogóle się nie przejmuje), zakony to coś w rodzaju laboratoriów, gdzie eksperymentuje się na ludziach przetrzymując ich w warunkach niezgodnych z ludzką naturą. Jak można oddawać im dzieci?
Oczywiście: ludzie bywają wielcy więc potrafią nawet w takich warunkach wybić się na niezależność, zdobyć wykształcenie i być wrażliwymi ludźmi. Ale to wyjątki.
Z osób publicznych to chyba tylko jedna siostra Chmielowska. Jedna!
Madalena Środa