Roman Giertych
P. Morawiecki ma w tym rządzie tyle do powiedzenia, co Murzyn w ONR
Szanowny Panie Ministrze!
Dowiedziałem się z mediów, że jutro wolą naszego premiera Kaczyńskiego (obaj wiemy, że p. Morawiecki ma w tym rządzie tyle do powiedzenia, co Murzyn w ONR) zostaje Pan ministrem.
W pierwszej chwili ogarnął mnie żal, bo oznacza to panie Marku, że misja powiązania Amber Gold z carycą Katarzyną i jej Bursztynową Komnatą (bursztyn po angielsku amber) z Zatoką Gdańską w której ten bursztyn się wydobywa, a nad którą w Sopocie mieszka prowokacyjnie Tusk pozostanie niezakończona.
Ale z drugiej strony rozpiera mnie duma! Czyż nie jest pan ucieleśnieniem snów milionów, którzy pana karierą pobudzeni (od fryzjera do Rady Ministrów) uwierzą wreszcie, że jedynie ciężką pracą, zdolnościami i błyskotliwością można dojść do zaszczytów.
Tak więc tych, którzy kpić z pana Ministra będą i wskazywać na przykład Dyzmy proszę uprzedzić: hola, hola, uważajcie, bo jak prezes zechce to i premierem zostanę!
Bo czyż pan gorszy od Morawieckiego, co to premierem został, aby relacje z UE poprawić, a zwykłej cenzury TVN nie umiał wytłumaczyć i uciekł z Rady Europejskiej na opłatek PiS, a i tak się niewdzięcznik jeden spóźnił!
Roman Giertych
W rządzie to będzie pan odpowiadał chyba za sprawy międzynarodowe? Wymusiłoby to na tych zadufanych zagranicznikach przynajmniej podstawową znajomość polskiego i pokazałoby, że wstaliśmy z kolan na całego.
Na Święta w prezencie wysyłam panu moją "Kronikę Dobrej Zmiany". Dużo ona panu zawdzięcza (w tej części satyrycznej).