W kategoriach wstydu - wstyd za obecnie rzadzących jest u mnie na zdecydowanie dalekiej pozycji.
Na Polskiej scenie politycznej dzieją się przedziwne rzeczy, jak chociażby ostatni popis aktualnie sprawujących władzę a dotyczący kandydatury Saryusz-Wolskiego w miejsce Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europy.
Mnóstwo komentarzy pojawia się w sieci pod artykułami na ten temat i w wielu z nich przebijał temt wstydu za rządzących.
Drodzy Państwo - ja się nie wstydzę, bo też dlaczego mialabym?
W czasach głębokiej komuny byłam zbyt mała żeby interesować się polityką, ale nie przypuszczam żeby moi rodzice odczuwali wstyd, że żyją w komunistycznym kraju za zamkniętą kurtyną.
Musimy mieć świadomość, że świat nie ocenia nas Polaków, przez pryzmat sprawujących władzę. Wręcz przeciwnie, chwalą nas za to że potrafiliśmy w latach osiemdziesiątych, przeciwstawić się reżimowi i spod komunistycznej władzy wyzwolić.
Świat doskonale widzi jakie ruchy i działania popełnia obecnie PiS, bacznie obserwują popełniane przez nich błędy i miałkość rządzących. Widzą i komentują służalczość Prezydenta, ignorancję Premier Szydło, butę Kaczyńskiego, kombinatorstwo i manipulacje PiS-u.
A ponieważ właśnie dzięki takim działaniom PiS-u, jesteśmy "pod obserwacją" zagranicznych rządów i mediów - powinniśmy równocześnie jak najczęściej wykazywać nasze niezadowolenie i jak najczęściej wychodzić na ulice w ramach sprzeciwu.
Powinniśmy do minimum ograniczyć wewnątrzopozycyjne przepychanki, wymusić na opozycji kontruktywne działania i skupić się jedynie na wspólnym stawianiu czoła "trzymającym władzę".
Mam nieodparte wrażenie, że małe, pisowskie rączki z poobgryzanymi paznokciami, zaciskają się z dnia na dzień coraz bardziej kurczowo, w pełni świadome że coś im umyka i że ich dni są policzone. A butne zapowiedzi o sprawowaniu wladzy przez kolejne kadencje, to tylko pobożne życzenia pokropione wątpliwej jakości święconą wodą ojca Rydzyka.
Anna Frach, Thefad.pl