Paulina Miłkowska
Postanowienie „do końca roku schudnę 20 kilo” to żaden plan. Jest prawdopodobieństwo, że będziemy go odwlekać w czasie i ostatecznie kolejny rok skończy się listą niezrealizowanych postanowień. Ustal konkretny plan i cele usadzone w czasie. Pamiętaj, styczeń to nie jedyny czas na początek zmian. Daj sobie prawo do popełniania błędów i nie poddawaj się od razu. Nie musisz zaczynać od kolejnego stycznia, możesz zacząć od kolejnej godziny! Wiem, że to trudny proces. Pomogę Ci go przejść!
Styczeń jest magiczny. To w nim wszystko się zaczyna. Nowe postanowienia, nowe cele, nowe marzenia, nowe plany. Gorzej, jeśli w styczniu wszystko się zaczyna… i od razu kończy.
Czy w takim razie warto zaczynać odchudzanie od nowego roku?
Oczywiście!
Należy odpowiednio się do tego zabrać, aby zapał faktycznie nie skończył się po kilku dniach.
Przeanalizuj poprzednie próby
Nie dopuść tu do głosu swojego krytyka wewnętrznego. Nie chodzi o to, aby się dobijać porażkami i wmawiać sobie, że skoro odchudzanie nam nie wyszło, to już nigdy nie schudniemy. Chodzi o faktyczną, realną analizę metod, które się nie sprawdziły i tych, które były dla nas korzystne. Każdy z nas jest inny, ważne jest, aby znaleźć swój złoty środek, uczyć się na błędach i wyciągać wnioski z potknięć.
Oceń swoje zasoby
Jakie możemy mieć zasoby?
Materialne – możemy po prostu nie mieć warunków finansowych na kupienie diety u dietetyka, produktów lub cateringu, jeśli takowy wybierzemy. Wybierz odpowiedni dla siebie sposób.
Indywidualne – bierzemy tu pod uwagę między innymi swoją wiedzę, możliwości, predyspozycje, a nawet sposób przeżywania emocji. Dietę należy do tego wszystkiego dopasować. Jeśli jesteśmy zabiegani i lecimy od jednej pracy do drugiej, to ciężko będzie zorganizować czas na gotowanie pięciu, trudnych posiłków dziennie. Postaw wtedy na coś prostszego i szybszego do przygotowania, aby uniknąć kupna po drodze wysoko przetworzonych produktów.
Społeczne – środowisko ma olbrzymi wpływ na nasze życie, a przecież dieta to ogromna część naszej egzystencji! Przemyśl jak społeczeństwo, otoczenie, rodzina ma wpływ na żywienie i spróbuj pod to stworzyć plan działania (i najlepiej plan B).
Pozwolę sobie tu na odrobinę prywaty. Po urodzeniu 2 dzieci nie osiągnęłam jeszcze wymarzonej masy ciała. W związku z tym, że jestem dietetykiem klinicznym i psychodietetykiem – katowałam się myślami, że mi nie wypada. Przecież potrafię zrobić dietę idealną, odchudziłam mnóstwo osób, większość klientów jest zachwycona samopoczuciem i efektami a ja... stoję w miejscu. Nie zastanowiłam się jednak nad tym, ile rzeczy w moim życiu się podziało. Dwójka dzieci urodzona w tym samym roku (5 tygodni przerwy między ciążami) przeprowadzka, 2 remonty, studia na medyku i zaraz kolejny kierunek, praca, rozwijanie biznesu i walka z czasem. Przeżyłam wspaniały, ale trudny czas. Miałam do siebie pretensje i ogromny żal, że nie potrafię o siebie tak zadbać, jak o innych i … marnowałam całą swoją energię na wyrzuty sumienia i złość, zamiast na „wybaczenie sobie” i ustaleniu planu działania.
Wiem, że nie jestem w tym jedyna. Wymagamy od siebie czasem za dużo i nie zastanowimy się, czy w ogóle mamy na to czas i energię.
Ustal realny cel
Jeśli zaplanujesz 3-godzinną siłownię co drugi dzień, a dotychczas trudno Ci było znaleźć 10 minut dla siebie, to istnieje małe prawdopodobieństwo, że dotrwasz z tym postanowieniem do końca. Realniej będzie zaplanować dodatkowy trening w tygodniu, dodatkowy spacer, poranną jogę lub nawet coś mniejszego, krótszego i mniej intensywnego. Nie zakładaj również, że do lutego schudniesz 10 kilo. Po pierwsze, jest to nie zdrowe, a po drugie, zbyt energochłonne. Nawet jeśli się uda i schudniesz 10 kilogramów, to grozi Ci przemęczenie, wykończenie, zły nastrój i efekt jojo.
Sporządź plan działania
Postanowienie „do końca roku schudnę 20 kilo” to żaden plan. Jest prawdopodobne, że będziemy odwlekać w czasie i ostatecznie kolejny rok skończy się listą niezrealizowanych postanowień.
Ustal konkretny plan i cele usadzone w czasie. Na przykład „schudnę 0,5kg w tydzień lub 1-2 kg w miesiąc”.
Zrób podsumowanie swoich postępów, np. co tydzień, analizując, co było dla Ciebie dobre i jakie były chwile słabości. Uwaga! Nie po to, aby znowu się katować myślami „nic mi się nie udało”, ale żeby wyciągnąć wnioski i zapobiec tym błędom w przyszłości.
Pamiętaj, styczeń to nie jedyny czas na początek zmian. Daj sobie prawo do popełniania błędów i nie poddawaj się od razu. Nie musisz zaczynać od kolejnego stycznia, możesz zacząć od kolejnej godziny!
Wiem, że to trudny proces. Pomogę Ci go przejść! Na lepszy start przygotowałam aż 50% zniżki na diety stałe
Wpadnij do mnie na Instagram. Codziennie wrzucam coś dobrego! @mrs.dreamdiet
paulina@dreamdiet.pl
www.dreamdiet.pl