Szukaj w serwisie

×
23 stycznia 2019

Piotr Surmaczyński: Politycy PO ogłosili bojkot TVP

Piotr Surmaczyński

Piotr Surmaczyński

Może zatem Biedroń doszedł do wniosku, że nawet jeśli nie zgadzamy się z populistyczną propagandą pisowską i kłamstwami upowszechnianymi przez „media narodowe”, nie można bojkotować TVP?

„Jedna z największych partii politycznych w Polsce nie rozumie jakimi zasadami kierują się wolne media” oświadczył Karol Smoląg rzecznik TVN, kiedy identyczną decyzję ogłosił w 2008 roku Przemysław Gosiewski, ówczesny działacz opozycji, tragicznie zmarły polityk PiS. Dziś śladami PiS-u podąża PO, licząc, że powtarzając te same zagrania, zdołają odbić władzę swoim kolegom z partii obecnie rządzącej.

Robert Biedroń przekornie nie podporządkował się decyzji przewodniczącego Schetyny o bojkocie propagandowej telewizji PiS, którą niewątpliwie stała się obecnie TVP. Biedroń zadeklarował: „to nie moja wojna”. „Jak to?” zdziwili się wierni z Koalicji Obywatelskiej. Roberta Biedronia skrytykował nawet nieoficjalny kapelan katolickiej opozycji Wojciech Michał Lemański, mówiąc: „Takie chwile jak ta, wymagają jednoznacznej reakcji”. Co miał na myśli pan Lemański? Jakiej reakcji oczekiwał po - jak sam napisał, „byłym prezydencie Słupska”?

Zarówno PiS, jak i PO dążą do utrwalenia polaryzacji społeczeństwa, które jest na rękę kościołowi i obu partiom katolickim. Jeśli POwcy przejmą władzę Lemański zamieni się miejscami z Bortkiewiczem, kościelnym doradcą prezydenta Dudy, i wszystko znowu będzie po staremu, czyli PO rządzi, a PiS jest największą partią opozycyjna. Całością jednak, jak zawsze, będzie sterował polski kościół katolicki.

Takie przebieranki opozycjonistów w rządzących pomiędzy PiS i PO pamiętamy już przecież z najnowszej historii Polski. POwcy mimo retoryki anty PISowskiej nie robili nigdy krzywdy PISowcom a PiS rozlicza POwców równie gorliwie, jak sam został rozliczony przez PO. Czyli jak długo władza przelewa się w ramach naczyń połączonych przez kościół, tak długo Polska pozostaje feudalną Rzeczpospolitą wyznaniową, gdzie nie ma miejsca na nic, co jest sprzeczne ze społeczną nauką polskiego kościoła i nie jest zgodne z interesem kleru katolickiego.

Dlaczego Biedroń wyłamuje się z „duopolu”? Katolicka opozycja twierdzi, że dla kariery. Nie wydaje mi się. Mógłby spokojnie budować swoją pozycję w ramach Koalicji Obywatelskiej.

Przewodniczący Schetyna z pewnością rozszerzyłby z wielką ochotą swoje panoptikum o kolejną postać. W nowym rządzie PO Biedroń mógłby na przykład zostać wicepremierem do spraw praw i obowiązków różnych związków. Coś w rodzaju ministerstwa rybołówstwa, które w czasach poprzednich rządów PiS premier Jarosław Kaczyński stworzył dla partii wicepremiera Romana Giertycha.

Może zatem Biedroń doszedł do wniosku, że nawet jeśli nie zgadzamy się z populistyczną propagandą pisowską i kłamstwami upowszechnianymi przez „media narodowe”, nie można bojkotować TVP? Nie ze względu na sympatię do pani Holeckiej czy pana Ziemca, o co nie sposób oskarżać nikogo ze świata polityki, tylko ze względu na szacunek do ich widzów. Po zmianie władzy z PiS na PO nie zmieni się przecież naród polski. Pozostaną „dwa plemiona”, które w dalszym ciągu będą wrogo do siebie nastawione, o co zadbają kapelani władzy i opozycji.

Nie można zjednoczyć wszystkich obywateli Polski, komunikując się tylko z ich częścią. Bojkotując TVN w 2008, PiS przede wszystkim zlekceważył widzów stacji, którzy jeszcze bardziej znienawidzili Pisowszczyznę i oddali swe dusze PO.

Nie jest istotne czy to PiS, czy PO ma większość w parlamencie dla rządzących polską duchownych katolickich. Zmieniają się jedynie źródła, z których płyną do kościelnej kasy pieniądze, za które mogłyby powstać nowe mieszkania, szpitale, przedszkola i domy spokojnej starości dla Polaków, ale nie powstaną, bo zasilą konta kościołów, biskupstw, zakonów i Watykanu.
Miliardy złotych od PO cieszą kler równie mocno co równie wielkie kwoty od PiSowców.

Biedroń deklaruje, że będzie dążył do zniesienia zwierzchnictwa kościoła nad Polską i drenażu ekonomicznego naszego kraju przez kościelny układ. Na razie partyjni katolicy z obu stron śmieją się z Biedronia, ale wkrótce mogą się zacząć go bać. Jak wiadomo ze starego chińskiego przysłowia, w takim wypadku na końcu Biedroń wygra. Czego serdecznie sobie życzę, bo potrzebny jest nowy rozdział w historii Polski.

 

Piotr Surmaczyński

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: