Na polsko-niemieckim pograniczu na Odrze pojawiły się tysiące martwych ryb. Sprawę bada prokuratura. Niemieckie miasta apelują do mieszkańców o niezbliżanie się do wody.
Od kilku dni na całej długości Odry identyfikowane są śnięte ryby. Odnaleziono również martwe bobry. Powiadomiono prokuraturę o przestępstwie przeciw środowisku. Na razie nie wiadomo, jaka substancja spowodowała tak ogromne skażenie rzeki.
Już tydzień temu domagałam się działań ws. katastrofy ekologicznej na Odrze od organów ochrony przyrody, @WodyPolskie i rządu. Do dziś nie dostałam żadnej odpowiedzi na moje pisma. Rząd Zjednoczonej Prawicy od blisko 2 tygodni biernie patrzy jak Odra umiera i nic z tym nie robi. pic.twitter.com/Ml4a7JV9NS
— Małgorzata Tracz (@GoTracz) August 10, 2022
Śnięte ryby zauważyli jako pierwsi wędkarze na Dolnym Śląsku już pod koniec lipca. Jak podaje agencja DPA, dotychczas wyłowili z rzeki kilka ton martwych ryb, a sytuację nazwali „tragedią ekologiczną”. Przyczyna masowego śnięcia ryb nie jest znana. Z pobranych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu próbek wynika, że w wodzie występuje wysoka zawartość tlenu, mocno odbiegająca od typowego stężenia w lecie. Zdaniem ekspertów może to wskazywać, że do rzeki dostała się substancja o silnych właściwościach utleniających. Ponadto w dwóch miejscach wykryto również silnie toksyczną substancję mezytylen. Sprawę bada wrocławska prokuratura.
Obecne badania przeprowadzone na rzece Odrze w 5 województwach, nie potwierdzają skażenia wody mezytylenem. Szczegółowe informacje zostaną podane na konferencji prasowej.
— Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (@PL_GIOS) August 10, 2022
„Wysokie temperatury, niski stan wody oraz brak rozkwitu w wodzie może wskazywać na jego nienaturalne pochodzenie. Zachodzi podejrzenie, że do wody przedostała się substancja o właściwościach silnie utleniających, w wyniku której mogło dojść do zachodzących w wodzie reakcji, które uwalniają tlen”, informuje GIOŚ.
Na razie nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za zanieczyszczenie rzeki. „Zatrucie wody prawdopodobnie miało swój początek w Kanale Gliwickim”, powiedział „Gazecie Wyborczej” Wiesław Steinke, zastępca naczelnika Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Szczecinie.
Sytuacja budzi niepokój po obu stronach granicy. Burmistrz Krosna Odrzańskiego, Marek Cebula, ubolewa, że włodarze nadodrzańskich miast nie zostali dotąd oficjalnie poinformowani o skażeniu Odry. „Przepływ informacji jest w takich sytuacjach na wagę złota” – przyznał Marek Cebula.
Zaniepokojeni są również mieszkańcy i burmistrzowie niemieckich miast i gmin nad Odrą. Biuro rzecznika Frankfurtu nad Odrą wydało ostrzeżenie o niezbliżaniu się do rzeki. „Dopóki nie są znane wiarygodne informacje o przyczynach, stężeniu ewentualnych zanieczyszczeń w różnych odcinkach rzeki i możliwych zagrożeniach, administracja miejska Frankfurtu pilnie ostrzega przed kontaktem z wodą z Odry” – czytamy w komunikacie. Podobne apele pojawiły się po polskiej stronie – komunikaty ostrzegają też przed pojeniem zwierząt domowych wodą z Odry, spacerach z psami wzdłuż rzeki i unikanie wchodzenia do wody.
⚠️ @GoTracz: "Rząd od blisko 2 tygodni biernie patrzy jak Odra umiera i nic z tym nie robi"!
— Partia Zieloni (@Zieloni) August 10, 2022
🐟 Tony martwych ryb w Odrze i milczenie rządu! Medialne deklaracje po 2 tygodniach o "badaniu sprawy" nie ochronią ani ludzi, ani środowiska. Gdzie są działania naprawcze❓ pic.twitter.com/olaiRQhSco
Związki wędkarskie po obu stronach granicy apelują natomiast o pomoc w usuwaniu martwych ryb. Jak przyznał na łamach brandenburskiej gazety „Maerkische Oderzeitung” Axel Bialas, przewodniczący regionalnego Związku Ochrony Przyrody NABU „ryby trzeba jak najszybciej zebrać, aby nie zostały połknięte przez orły bieliki, czaple siwe, wydry i inne zwierzęta i w ten sposób nie przenosiły się w głąb łańcucha pokarmowego”.