Jacek Lepiarz
Jarosław Kaczyński cierpi na kompleks wrogości do Niemiec, dlatego relacje polsko-niemieckie nie poprawią się, dopóki prezes PiS pozostaje u władzy – mówi Adam Michnik w wywiadzie dla „Die Welt”.
Michnik o wrogości Kaczyńskiego do Niemiec
- Dopóki Kaczyński rządzi w Polsce, nic się nie zmieni, niezależnie od tego, kto w Berlinie podejmuje decyzje – powiedział Michnik w rozmowie z „Die Welt” opublikowanej w piątkowym (31.12.21) wydaniu gazety.
Pytany o powody antyniemieckiej postawy Kaczyńskiego, pomimo ugodowej postawy kanclerz Angeli Merkel wobec Polski do czasu jej odejścia ze stanowiska, Michnik odpowiedział:
- Prosta odpowiedź brzmi: paranoja. Aby ją właściwie zaszeregować, potrzebny jest psychiatra, a nie dziennikarz. Mogę panu jednak powiedzieć, że Kaczyński cierpi na głęboko osadzony, wrogi wobec Niemiec kompleks – dodał redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.
Michnik zastrzegł, że relacje polsko-niemieckie mają szczególny charakter ze względu na niemieckie zbrodnie popełnione w czasie wojny na Polakach. Jak zaznaczył, do tych wojennych kompleksów dochodzi kompleks niższości wynikający z powojennego cudu gospodarczego w Niemczech Zachodnich i ekonomicznych dysproporcji między obu krajami.
Polskie kompleksy
- Zaczyna pan pracować w tych Niemczech, w tym kraju cudu, u tych (Niemców) lub u ich potomków, którzy deportowali pana lub pańskich rodziców do pracy przymusowej. Z pewnością, Republika Federalna jest robiącym duże wrażenie demokratycznym państwem. Do dziś podziwiam budowę tego organizmu państwowego. Ale jak mogą takie relacje nie wywoływać kompleksów? Antyniemiecka propaganda pada na podatny grunt. Łatwo jest aktywować takie uczucia, tym bardziej że w czasach socjalizmu serwowano nam je codziennie – tłumaczy Michnik.
Michnik zastrzegł, że sam należy do wyjątków.
- Wzrastałem w komunistycznym domu, w którym przywiązywano wagę do internacjonalizmu. Uważaliśmy Waltera Ulbrichta (I sekretarz SED 1950-1971) za świnię, ale nie dlatego, że był Niemcem, tylko dlatego, że był świnią – wyjaśnił.
Zarzuty wobec SPD
Odnosząc się do nowego niemieckiego rządu kierowanego przez socjaldemokratę Olafa Scholza, Michnik zastrzegł, że ma „ambiwalentny” stosunek do SPD.
- Uwielbiam Helmuta Schmidta, mam wielki szacunek dla Willy Brandta. Uklęknięcie w Warszawie było wspaniałym znakiem, którego nigdy nie zapomnę. Jednak teza SPD, że wystarczy nawiązać dialog z Breżniewem, aby doprowadzić do pozytywnych zmian, była z gruntu fałszywa – powiedział.
Michnik zarzucił SPD, że ignorowała Polskę i polskie społeczeństwo obywatelskie. Skrytykował też byłego kanclerza Gerharda Schroedera, który jest opłacany przez spółkę związaną z rosyjskim Gazpromem.
Michnik wyraził nadzieję, że nowy niemiecki rząd będzie prowadził wobec Polski politykę „podobnie wyważoną” jak Angela Merkel. „Polska to nie PiS” - podkreślił. Jak dodał, z drugiej strony życzyłby sobie „więcej twardości”. Nadzieją są jego zdaniem współrządzący obecnie w Niemczech Zieloni, którzy opowiadają się za polityką zagraniczną opartą na wartościach.
REDAKCJA POLECA