Krzysztof Podgórski
Silne państwo musi mieć możliwość usuwania ze stanowisk nienadających się urzędników. Odnosi się to również do sędziów. Koncepcja nieusuwalności sędziów zrodziła się w obcym świecie intelektualistów
Na naszych oczach, przy biernej postawie większości obywateli, pod ciosami uwłaczających godności „argumentów” posłów PiS, na czele z lubiącą jeść Panią Krystyną Pawłowicz, umiera w Sejmie, niezawisły wymiar sprawiedliwości.
Krok za krokiem, z żelazną, brutalną i bezwzględną, prawicową konsekwencją, demontowane jest demokratyczne państwo prawa. Niszczona jest liberalna demokracja, opierająca się o szerokie wolności obywatelskie, gwarancje praw człowieka, minimum opresji instytucji państwa. Odchodząca III RP, pozwalała rozwijać się swobodnie obywatelskiemu społeczeństwu, społeczeństwu wolnych, barwnych ludzi, w wolnej wielonarodowej, opartej na wartościach oświeceniowych, lewicowo-solidarystycznej Europie.
Bo jednym z filarów tego ustroju, liberalnej demokracji, jest niezawisłe niezależne sądownictwo. Wystarczy przypomnieć, kto z niezawisłymi sądami walczył.
„Silne państwo musi mieć możliwość usuwania ze stanowisk nienadających się urzędników. Odnosi się to również do sędziów. Koncepcja nieusuwalności sędziów zrodziła się w obcym świecie intelektualistów, w świecie wrogim narodowi niemieckiemu” - pisał Joseph Goebels minister propagandy faszystowskiej III Rzeszy.
Brzmi znajomo prawda? Jedynie słuszna partyjna władza określi, kto się nadaje na sędziego, a „elity gorszego sortu” nie będą mówiły co jest dobre, a co złe.
Art. 45 Konstytucji gwarantuje, iż każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. I to te sądy dziś nas bronią, gdy obsadzone przez PiS ministerstwa i spółki skarbu państwa zasypują prywatne media produkowanymi seryjnie pozwami sądowymi, w których domagają się wysokich kar za artykuły krytyczne wobec władzy i jej funkcjonariuszy.
Wszak wolność słowa i prawo dostępu do informacji, to kolejna gwarancja demokratycznego państwa. Próby zamykania ust póki co spełzły na niczym, gdyż niezawisłe sądy stanowią barierę dla takich praktyk. Jednak po przejęcia sądów przez PiS nic już nie będzie stało na przeszkodzie zakneblowaniu mediów i uniemożliwieniu pracy krytycznym wobec władzy dziennikarzom. Sądy już zaczynają się bać, otrzymany instrument władzy nad sądami minister Ziobro stosuje bez zahamowań.
W Krakowie kilka dni przed rozpatrzeniem apelacji od wyroku uniewinniającego lekarzy, leczących zmarłego ojca ministra Ziobro, odwołani zostali prezes i dyrektor Sądu Okręgowego oraz prezesi sądów rejonowych dla Krakowa Podgórza i Nowej Huty. Od 11 lat minister Ziobro dopatrujący się błędu lekarzy w śmierci swego ojca i zmierza do ich skazania. Mimo sprzeciwu oskarżonych lekarzy, a zgodnie z sugestiami apelujących, sąd w Krakowie wystąpił do Sądu Najwyższego o rozpatrzenie sprawy przez inny sąd, spoza Krakowa. Rodzina Ziobrów dopatrywała się wpływu „lobby” lekarskiego Krakowa na tamtejszy sąd. „Sąd sądem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie” - mawiała babcia Pawlakowa w „Sami swoi”, znajdą teraz sąd, który orzeknie „sprawiedliwie”, czyli po myśli ministra Ziobro.
Nie mniej „zabawny” jest zastępca Ziobry minister Patryk Jaki. 30 listopada ogłosił On z dumą, budowę „najnowocześniejszego więzienia Europy”. W Brzegu. na powierzchni 10 hektarów stanie kompleks składający się z kilku pawilonów, hal przemysłowych i opcjonalnie - budynku szpitalnego. Koszt inwestycji to 500 mln złotych. W zakładzie będzie mogło odbywać karę do półtora tysiąca osadzonych, z czego kilkuset będzie mogło pracować w zakładach znajdujących się na terenie więzienia. Zdaniem Patryka Jakiego, nowoczesne więzienie, w którym osadzeni, oprócz odbywania kary, będą pracować, to potężne koło zamachowe dla gospodarki całego regionu.
Na rozkaz generała SS Theodora Eicke przy bramach wejściowych do kilku niemieckich obozów koncentracyjnych (więzień), był napis „Arbeit macht Frei”, „Praca czyni wolnym”. Hasło to stało się popularne w kręgach nacjonalistycznych, w latach trzydziestych XX wieku, było używane przez propagandę nazistowską w Niemczech w programach zwalczania bezrobocia. Dyspozycyjna politycznie wobec PiS prokuratura, brak niezwisłych sądów zapewnią odpowiednią ilość „pensjonariuszy” nowo budowanych więzień będących PiS-owskim „kołem zamachowym gospodarki”. A jak wygląda praca więźniów? Warto przypomnieć sobie film „Skazani na Shawshank” w reżyserii Franka Darabonta z Timem Robbinsem i Morganem Freemanem w rolach głównych.
Zniszczenie niezawisłych sądów to brak jakiejkolwiek kontroli nad podlegającym PiS służbami mundurowymi, tajnymi policjami i agencjami. Nad tym jak korzystają z uchwalonej przez PiS ustawy inwigilacyjnej, umożliwiającej im podsłuchy, inwigilację komputerów, rozmaite prowokacje. Zniszczenie niezawisłych sądów to oddanie już nie tylko służb i prokuratury, ale także całego polskiego sądownictwa w ręce fanatycznych lub oportunistycznych nominatów Kaczyńskiego, Ziobry i Piotrowicza.
A to już zagraża każdemu z nas. Nawet Wam - beneficjenci 500+, którym do pełni szczęścia wystarcza „sześciopak” i grillowa w promocji z „Biedronki” oraz „muza” w stylu Zenka Martyniuka. Bo, gdy zapukają o 6 rano podwładni Błaszczaka do Waszych drzwi, nie pomogą Wam podwładni jego kumpla Ziobro. Dostrzeżecie wówczas brak niezwisłych, apolitycznych sadów, stojących na straży realnej sprawiedliwości i prawa. Ale będzie już za późno.
Krzysztof Podgórski