W Polsce i innych krajach Unii Europejskiej muszą pracować w warunkach urągających godności człowieka – Unia nie robi nic i zrzuca odpowiedzialność na kraje członkowskie – pisze niemicki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" o pracownikach z Korei Północnych.
- Harują pod ścisłym nadzorem, nie otrzymują prawie żadnego wynagrodzenia i niemal nie mają wolnego czasu. Obrońcy praw człowieka biją na alarm, raport Rady Praw Człowieka ONZ mówi o "pracy przymusowej" – pisze "Sueddeutsche Zeitung" o robotnikach zatrudnianych poza granicami Korei Północnej. - Zatrudniani są przede wszystkim w Chinach i Rosji, ale też w środku Europy" – zauważa niemiecka gazeta.
Najwięcej w Polsce
Według unijnych statystyk na terenie Unii Europejskiej zatrudnionych było pod koniec ubiegłego roku 624 robotników z komunistycznej Korei, z czego aż 534 w Polsce. Koreańczycy z północy zatrudniani są głównie na budowach i w stoczniach.
W 2014 – przypomina niemiecka gazeta – zmarł ciężko poparzony jeden z koreańskich stoczniowców.
"Północnokoreańscy niewolnicy dostarczają reżimowi w Pjongjang pilnie potrzebne dewizy, głównie na program nuklearny i rakiet balistycznych" - stwierdziła w ubiegłym tygodniu Rada Bezpieczeństwa ONZ.
"Sueddeutsche Zeitung" pisze, że z samymi pracownikami prawie nie udaje się porozmawiać. Z reguły są oni "całkowicie odcięci od świata", swoje zbiorowe kwatery mogą opuszczać tylko w grupie. Według raportu Centrum Obrony Praw Człowieka w Korei Płn. (Data Base Center for North Korean Human Rights) pracują po 62 godz. tygodniowo za niewiele ponad 70 euro miesięcznie.
"Drażliwa okoliczność"
- Dla Unii Europejskiej i szefowej unijnej dyplomacji Federici Mogherini, która w poniedziałek wieczorem po spotkaniu z ambasadorami UE mówiła o "spójności międzynarodowej społeczności" w stosunku do Korei Północnej, okoliczność jest drażliwa – stwierdza brukselski korespondent "Sueddeutsche Zeitung" – Mogherini i KE są świadome problemu północnokoreańskich robotników za granicą, zarówno ze względu na obawy Rady Bezpieczeństwa ONZ, jak i z racji rzekomego naruszenia praw człowieka i standardów pracy.
Tyle, że jak przyznaje monachijski dziennik, w pierwszej kolejności sprawa powinna zostać rozwiązana przez poszczególne państwa członkowskich UE, podobnie zresztą jak stosowanie sankcji nałożonych na Koreę Płn. I mimo doniesień o nieludzkich warunkach pracy północnokoreańskich robotników, nie ma jakichkolwiek podstaw do wszczęcia procedury o naruszenie prawa UE.
"Ciągle wysoka liczba północnokoreańskich pracowników w Polsce rodzi jednak w krajach unijnych rosnącą irytację" – konstatuje "Sueddeutsche Zeitung" – "Argument Polski, że nie można tak po prostu anulować istniejących umów, uchodzi za wątpliwy".
Gazeta zauważa przy tym, że wobec podejrzenia, iż zarobione za granicą pieniądze płyną na program nuklearny i rakiety balistyczne, w oparciu o sankcje - jak najbardziej można się wycofać z takich umów.
Niemiecki dziennik przypomina, że jeszcze w 2016 r. Eurostat zarejestrował 65 nowych wiz pracowniczych dla obywateli Korei Płn.: z czego 53 do pracy w Polsce i 8 w Niemczech. Wziąwszy pod uwagę także wizy wystawione wcześniej, w całym ub. roku pracowało w Niemczech 54 osób z Korei Płn.
W 2017 pozwolenia na pracę nie otrzyma żaden nowy pracownik z Korei Płn. Wystawiania wiz zabrania nowa rezolucja ONZ – informuje "Sueddeutsche Zeitung" .
(df) thefad.pl / Źródło: Redakcja polska