Szukaj w serwisie

×
9 stycznia 2018

Stefan Niesiołowski: Dwa mocarstwa

Stefan Niesiołowski

Stefan Niesiołowski

Nadszedł czas premiera do którego mam tylko jedną prośbę, żeby jak najszybciej odszedł jak Babiuch.

 

Te dwa mocarstwa to oczywiście Polska i Węgry, które jako pierwsze państwo nie licząc nieudanej i dziwacznej wizyty w Brukseli (była to raczej wizyta w Unii Europejskiej a nie w konkretnym państwie) odwiedził nowy mąż stanu p. Morawiecki. Po Beacie Wielkiej, o której najlepiej jak najszybciej zapomnieć, że ktoś taki w ogóle był premierem Polski, która uruchomiła automatycznie dyskusję nad pytaniem – czy premierem Polski może być każdy?

Czy jednak nie? Nadszedł czas premiera do którego mam tylko jedną prośbę, żeby jak najszybciej odszedł jak Babiuch. Jak wiadomo Lenin ideolog i autorytet pisowski, o którym w swojej pracy doktorskiej był uprzejmy rozpisywać się patron naszych placów, ulic, skwerów oraz postać z pomników Lech Kaczyński, twierdził, że kucharka powinna móc zarządzać państwem. Pani z Brzeszcz była potwierdzeniem tej tezy i ile razy miałem okazje oglądać (bo raczej wyłączałem fonię) tę panią to przychodziło mi na myśl, że jednak zbyt pochopnie wysadzałem w Poroninie pomnik Włodzimierza Illicza.

Jak głosiły reżimowe media, w Budapeszcie odbyło się spotkanie dwóch wybitnych mężów stanu, których łączy podobnie wrogi stosunek do demokracji we własnych krajach i do Unii Europejskiej. Co do mocarstwowości tych krajów nie będę się wypowiadał, bo każdy może mieć tu własny pogląd, generalnie zaryzykowałbym twierdzeniem, że większym chyba mocarstwem są Wyspy Owcze lub Lichtenstein bo bezpieczne w swoich sojuszach, mające stabilną gospodarkę i demokrację z całą pewnością nie są pośmiewiskiem Europy, a to zdaje się jest najsilniejsza więź łącząca dziś państwa rządzone przez podobnych pod względem postury, fizjonomii, sympatyczności i kiwającego się chodu – Orbana i Kaczyńskiego.

Mocarstwem Polska przestała być mniej więcej po bitwie pod Wiedniem, a Węgry po bitwie pod Mohaczem i jeśli ktoś tego nie wie to powinien udać się na korepetycje z historii. Polecam zwłaszcza specjalistę od wieku XVIII p. ministra Suskiego, lub tę panią, która uczyła się o Katyniu z przedwojennych książek ujawniając daleko posunięty profetyzm. Zarówno Polska jak i Węgry znajdują się dziś na marginesie Unii, są zagrożone sankcjami (całkowicie słusznie bo jak długo w końcu można tolerować kłamstwa i wykręty?), krajami, które zniszczyły system demokratyczny, przekreślając historyczny proces odejścia od komunizmu, przekreślenia Jałty i związania się z Zachodem.

Na nic zdadzą się kolejne krętactwa p. Morawieckiego, który będzie przekonywał po raz kolejny, że w Polsce szanowana jest Konstytucja i praworządność. Czym co najwyżej przyspieszy już podjęte w Unii decyzje, aby w stosunku do łamiących zasady Unii pełzających czy podskakujących dyktatur przejść wreszcie od słów do czynów. Polska konfrontując się z Unią i najwyraźniej decydując się na opuszczenie Unii, co może oznaczać osłabienie naszej pozycji w NATO, podejmuje ryzykowną grę, która może doprowadzić do zagrożenia naszej egzystencji. Ile głupoty i ignorancji potrzeba, aby dla zachowania władzy i czerpanych z jej sprawowania korzyści i przywilejów ryzykować powtórne uzależnianie Polski od moskiewskich gwarancji?

Ile złej woli i przerażającej głupoty potrzeba na niszczenie potencjału obronnego, gospodarki, struktur państwa, administracji i praworządności, aby tylko utrzymać się przy władzy, aby przekupywać i oszukiwać w imię zadłużania i wystawiania na niebezpieczeństwo przyszłych pokoleń? I czy w Polsce co jakiś czas musi powtarzać się koszmar wewnętrznej anarchii, korupcji, rozkładu państwa i w końcu upadku niepodległości, albo uzależnienia jej od tego samego co 300 lat temu potężnego sąsiada?

Groteskowej wizycie p. Morawieckiego u p. Orbana towarzyszyło szereg dość buńczucznych co kłamliwych odniesień do historii. Węgry były kilka razy naszymi sojusznikami jak wszyscy bez wyjątku sąsiedzi, ale lepiej byłoby nie odwoływać się do historii zwłaszcza najnowszej. To Węgry najpierw regenta Miklosa Horthego, a zwłaszcza pod koniec wojny krwawego oprawcy Ferenca Szalasiego były wiernym ideowym sojusznikiem Hitlera dopuszczając się masowego ludobójstwa Żydów. Dziś sojusz z Węgrami oznacza jedynie pogłębienie izolacji Polski, w niczym nie uchroni nas przed podjęciem przez Unię działań na rzecz praworządności, ośmiesza i kompromituje Polskę.



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję