Roman Giertych
Brutalna prawda jest taka, że kto nie jest w obozie zjednoczonej opozycji, to działa na rzecz Kaczyńskiego, Macierewicza, Szydło, Morawieckiego etc.
Długo jeszcze będą trwały analizy wyborów, ale jedno jest pewne. Po stronie opozycji jest tylko jedna formacja zdolna wygrać z PiS i jest to formacja Grzegorza Schetyny, a jedynym kandydatem wskazywanym przez Schetynę jako naturalny kandydat opozycji na Prezydenta RP jest Donald Tusk.
Rozumiem ambicje wielu osób, którym marzyło się, że to one będą jednoczycielami opozycji (Kijowski, Frasyniuk, Biedroń), ale ta kwestia jest rozstrzygnięte.
Każdy dziś kto atakuje Schetynę lub Tuska, który wydziwia nad tym lub innym elementem (nie mówię tutaj o rzetelnej krytyce), albo który próbuje tworzyć po stronie opozycji nową inicjatywę jest zwyczajnie poplecznikiem Jarosława Kaczyńskiego.
Może być też zwykłym narzędziem PiS, w przypadku, gdy jego działania są podyktowane strachem przed czymś lub korupcją polityczną. A może być użytecznym głupcem, ale konsekwencje są identyczne.
Brutalna prawda jest taka, że kto nie jest w obozie zjednoczonej opozycji, to działa na rzecz Kaczyńskiego, Macierewicza, Szydło, Morawieckiego etc. etc.
Może pewnym wyjątkiem (ze względu na specyfikę wiejskiego elektoratu) jest PSL, chociaż ja uważam, że ludowcy powinni dołączyć do Koalicji Obywatelskiej i do wyborów powinna pójść KO-PSL. Taka koalicja ma szansę wygrać następne wybory i stworzyć stabilny rząd. Wybory samorządowe pokazały bowiem, że KO i PSL biorą razem większość mandatów. Niech tak będzie i w 2019.
Roman Giertych