Szukaj w serwisie

×
15 grudnia 2015

Zachowania i wypowiedzi niektórych przedstawicieli rządu PiS to wizerunkowa katastrofa (opinie)

Efektem po niespełna miesiącu sprawowania władzy przez rząd Prawa i Sprawiedliwości są negatywne opinie w zagranicznych mediach oraz demonstracje części wyborców, do których chętnie przyłączyli się politycy partii opozycyjnych.

Niezadowolenie społeczeństwa nasiliło się wskutek zamieszania związanego wokół Trybunału Konstytucyjnego. Do tego doszły ostre wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, m.in. o „Polakach najgorszego sortu”, które w ostatnich dniach oburzyły wiele.

- Sobota udowodniła, że odruch sprzeciwu wobec poczynań nowej władzy nie jest rzadki, co najmniej wśród wielkomiejskiej inteligencji. Tej prawdziwej i tej aspirującej. Nie należy lekceważyć tej grupy - napisał na wPolityce.pl Piotr Skwieciński po sobotnim marszu Komitetu Obrony Demokracji.

- Rządzący w komunikacji społecznej w PR zachowują się jak kompletni ignoranci, a ta ignorancja jest odbierana przez społeczeństwo, jako buta, arogancja i agresja. Pycha kroczy przed upadkiem, warto o tym pamiętać - ocenił w weekendowym „Super Expressie” Sławomir Jastrzębowski.

- Jarosław Kaczyński pokazał, że ma wielką moc sprawczą. Walcząc z Trybunałem Konstytucyjnym i mówiąc w piątkowy wieczór w telewizyjnym „orędziu” mało elegancko o „Polakach najgorszego sortu” spowodował, że w sobotę, w obronie trybunału i Konstytucji wyszło na ulice Warszawy ok. 20 tysięcy ludzi - napisał Robert Feluś, redaktor naczelny „Faktu”.

Natomiast „Wprost” na okładce nowego numeru pokazuje Beatę Szydło, Andrzeja Dudę i Jarosława Kaczyńskiego zbliżających się do przepaści. - Rząd Beaty Szydło wysłał do obywateli tyle sprzecznych sygnałów, że prawdopodobnie wyczerpał limit do końca kadencji. - napisał Mariusz Staniszewski w tekście zapowiadanym na pierwszej stronie.

Równie krytyczni wobec działań komunikacyjnych obecnych rządzących są eksperci od PR i wizerunku politycznego.

- Prawo i Sprawiedliwość popełnia każdego dnia kardynalne błędy w komunikacji - ocenia Sebastian Hejnowski, CEO MSL Group na Europę Środkową i Wschodnią. - Gdzie się podziali wszyscy PRowcy, którzy tak sprawnie prowadzili partię przez wybory prezydenckie i parlamentarne? Stawiam hipotezę, że doradcy PR są na swoich miejscach, tylko nikt ich nie słucha - stwierdza szef MSL Group.

W ocenie Sebastiana Hejnowskiego, przykładem wizerunkowej katastrofy obecnych rządzących są takie sytuacje, jak np. wyrażanie przez rzecznika rządu prywatnego zdania w sprawie postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu, czy też zachowanie wiceministra obrony narodowej, który w wywiadzie zdradza plany odnośnie broni atomowej. - Jedynym sensownym wytłumaczeniem, które czytałem na łamach Money.pl jest, że PiS celowo gra na spadek akcji giełdy warszawskiej, by następnie znacjonalizować część banków. Koszty utraty reputacji naszego kraju są jednak już ogromne. – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Sebastian Hejnowski.

Specjalista od marketingu politycznego Adam Łaszyn przypomina, że zwyczajowo każda formacja polityczna po wygranej elekcji wizerunkowo korzysta, a notowania rosną przez kilka, kilkanaście tygodni. Z PiS jest jednak odwrotnie. - Co więcej, nieco miesiąc po wyborach ludzie nawet wyszli na ulice przeciw zwycięskiej partii. To ważne - nie przeciw zwycięstwu PiS, ale w proteście wobec działań podjętych przez tę formację już po wyborach. Wizerunek rządzących zużywa się znacznie szybciej niż dotąd bywało, nawet w odniesieniu do 2005 roku - ocenia Adam Łaszyn.

- Skąd taki efekt? Mimo krótkiego okresu powyborczego lista jest wyjątkowo długa i właściwie każdy dzień przynosi nowe akty dyskredytujące obecnych decydentów. Jawne lekceważenie prawa i bardzo niewyrafinowane majstrowanie przy przepisach konstytucyjnych, arogancki stosunek do właściwie jednomyślnego środowiska prawniczego, szczególnie butne wypowiedzi nowych członków rządu, jak np. ministra kultury, szefowej KPRM. No i niezawodny w swej retoryce prezes Kaczyński z perełkami typu „Polacy najgorszego sortu”. Rzadko się zdarzał w historii Polski tak jasno widoczny przykład "uderzenia władzy do głowy". A dla mediów żyjących z emocji jest to żyła złota. Media z lubością pokazują, więc generowany przez PiS konflikt, z którym tenże PiS radzi sobie coraz gorzej zaostrzając swe stanowisko i podejmowane działania. A to z kolei jeszcze chętniej pokazują media i spirala negatywnych emocji wokół rządu nakręca się. To musi się skończyć - przynajmniej wizerunkowo - w oczywisty sposób - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Adam Łaszyn.

Z kolei Bartosz Czupryka, specjalisty ds. wizerunku politycznego, zwraca uwagę, że dla Polaków, a przynajmniej znacznej ich części, wciąż niejasny jest konflikt o skład sędziowski w Trybunale Konstytucyjnym. - Spór ten, przez każdą ze stron, nie został dobitnie i jasno wyjaśniony. W tym miejscu traci na tym relacja rządu z narodem przez niedopracowaną formę komunikowania się.

Anna Garwolińska, prezes agencji Glaubicz Garwolińska Consultants sposób działania i komunikacji, jaką prowadzi PiS, określiłaby, jako realizację doktryny szoku. - Co prawda Naomi Klein pisała o doktrynie szoku w kontekście neoliberalnym, ale tutaj następują te same mechanizmy. Czyli na samym początku, zaraz po objęciu władzy działamy bardzo aktywnie, wprowadzamy zmiany, reformy, zmieniamy kluczowych decydentów. Takie działanie ma na celu zapewnienie akceptacji i przekonania do tych działań w przyszłości, które z perspektywy czasu nie będą już tak dotkliwe i kontrowersyjne - uważa Anna Garwolińska.

Jej zdaniem dynamika zmian oraz kolejność podejmowania decyzji wskazuje, że jest to komunikacja zaplanowana i konsekwentna. - Powiedziałabym, że jest to przygotowanie, o jakim nikt nie myślał wcześniej i nikt się nie spodziewał. Myślę, że jest to jeszcze wynik współpracy z osobami, które prowadziły kampanię prezydencką i kampanię obecnej pani premier. Zasadą w zarządzaniu kryzysem - a przejęcie władzy jest pewnego rodzaju zarządzaniem kryzysem - jest wytworzenie faktów, a nie podążanie za tymi faktami. Czyli narzucenie swojej narracji, narzucenie swojej opowieści, przyspieszenie pewnych zdarzeń tak, żeby przeciwnik pogubił się albo przyjął naszą narrację. I nie oceniając czy jest to dobrze czy źle dla kraju, na razie możemy stwierdzić, że w wielu wypadkach jest to skuteczne działanie i dużo lepiej przygotowane niż byśmy się tego spodziewali. - stwierdza Anna Garwolińska.

 

Źródło: Wirtualne Media



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję