Szukaj w serwisie

×
1 września 2015

Duda i Kopacz nie podali sobie dłoni. Kto powinien pierwszy podać rękę?

duda_nie_podal_reki_kopacz.jpg

Ewa Kopacz i Andrzej Duda wzięli w poniedziałek udział w obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte. Podczas uroczystości prezydent Andrzej Duda i premier Ewa Kopacz, mimo tego, że stali obok siebie, nie podali sobie dłoni.

Kamery zarejestrowały moment, w którym Andrzej Duda wita się z gośćmi, zerka w kierunku Ewy Kopacz, która chwilę później również zaczęła podawać dłoń innym. Następnie prezydent odwrócił głowę i, wraz z m.in. szefową jego kancelarii Małgorzatą Sadurską, oddalił się od miejsca, w którym przebywała premier.

Zdaniem Janusza Sibory, znawcy protokołu dyplomatycznego, to prezydent powinien pierwszy wyciągnąć dłoń w stronę szefowej rządu. - Zasada zgodnie, z którą to kobieta inicjuje uścisk ręki, obowiązuje jedynie w sytuacjach towarzyskich - tłumaczy ekspert.

- Prezydent źle się zachował. Inicjatywa powinna należeć do niego - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.

- Tu mamy do czynienia z sytuacją oficjalną. Jest to uroczystość w czasie, której obowiązuje ceremoniał państwowy. W państwie polskim obowiązuje określona precedencja, czyli porządek starszeństwa osób w państwie - wyjaśnia.

Jak wytłumaczył, zgodnie z zasadami podczas uroczystości goście przybywają w kolejności od osoby najniższej rangą. - Pan prezydent, jako pierwsza osoba w państwie, kiedy przybywa, wita się z osobami oczekującymi już na niego - powiedział. Te same reguły obowiązują przy pożegnaniu.

- Nie mylmy sytuacji towarzyskich z zasadami ceremoniału państwowego - podkreślił Janusz Sibora.

- Trudno wyobrazić sobie sytuację, że prezydent (Joachim) Gauck nie wita się z kanclerz Angelą Merkel. Całe Niemcy by w posadach zadrżały - zauważył ekspert - Podczas uroczystości tak doniosłych jak te na Westerplatte należało się po prostu przywitać. Pan prezydent powinien podejść do pani premier i do osób obok.

W jego opinii nieporozumienia polityczne powinny być wyjaśniane w zaciszach gabinetów.

Ekspert zwrócił uwagę, że takie sytuacje świadczą przede wszystkim o niskiej kulturze politycznej w Polsce. - Przy "dobrej kohabitacji towarzyskiej" powinno wystarczyć spojrzenie w oczy, uśmiech i wzajemne przywitanie - powiedział - Mówimy o najważniejszych osobach w państwie, reprezentantach narodu. Takie zachowania nie świadczą o niczym dobrym i dają Polakom zły przykład - stwierdza.

- Jest takie polskie przysłowie, które mogłoby być przestrogą dla polityków: "Gdzie siła ceremonii, tam szczerości mało" - puentuje dr Sibora.


 

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję