Szukaj w serwisie

×
29 listopada 2015

Adam Michnik: jeżeli Tomasza Lisa wyrzucą z publicznej telewizji, to w „Gazecie” ma miejsce

- W tym momencie młodzi ludzie dają zespołowi „Gazety Wyborczej” sygnał, że to, co robimy, ma sens. Że te wartości, których bronimy, zasługują na obronę. I te cnoty, które staramy się upowszechniać, godne są pielęgnacji - powiedział Adam Michnik podczas sobotniej gali studenckiego plebiscytu dziennikarskiego MediaTory. Naczelny „Gazety Wyborczej” odbierając w tym dniu przyznaną mu dwa tygodnie temu statuetkę w kategorii AuTORytet podkreślił, że nagrodę traktuje, jako wyróżnienie dla całej „Gazety Wyborczej”, której dziennikarze zostali nagrodzeni w kilku kategoriach konkursowych.

- Nie boimy się różnorodności punktów widzenia - podkreślił zapytany, w czym tkwi siła „Gazety Wyborczej” - Obok siebie publikujemy teksty Grzesia Sroczyńskiego i Witka Gadomskiego. To są dwie różne wrażliwości, obydwie potrzebne i zbudowane na bardzo solidnym warsztacie. Wiemy, że obowiązkiem gazety jest obrona wolności i prawdy. - przypomniał, zaznaczył przy tym, że "od początku nie chcieliśmy być miejscem do zarabiania pieniędzy, tylko instytucją demokracji polskiej."

Adam Michnik nie szczędził krytycznych słów pod adresem rządu PiS oraz niektórych dziennikarzy - To jest bardzo ważny moment, być może zwrotny, w historii naszego kraju - zaznaczył - Jak już widzę także w naszym środowisku ludzi, którzy już kręcą ciałem - że tak powiem - pod nową władzę, próbują relatywizować rzeczy niemożliwe do zrelatywizowania, to widzę w tym refleks czasów, które pamiętam dobrze: 68 rok, sierpień 80 roku, stan wojenny, 89 rok. Na tyle tych ludzi jestem człowiekiem nudnym, bo od wielu lat staram się bronić tych samych wartości, często myląc się, ale nie w sensie aksjologii - zadeklarował. - Czy uda nam się przetrwać w tej chwili to zapowiadane skonfrontowanie się nowej władzy z mediami - to zobaczymy - zaznaczył.

Naczelny "Gazety Wyborczej” zadeklarował przy tym, nawiązują do zapowiedzi, że Tomasz Lis za dwa miesiące skończy prowadzić swój program w TVP, że chętnie zobaczy go w "Gazecie" - Deklaruję, że jeżeli Tomasza Lisa wyrzucą z publicznej telewizji, to w „Gazecie” ma miejsce. Zapraszamy cię, Tomku - powiedział.

 

 

Tomasz Lis do połowy 2010 roku, gdy został redaktorem naczelnym „Wprost” współpracował już z„Gazetą Wyborczą”. Od wiosny 2012 roku kieruje redakcją „Newsweeka Polska”. Od ponad 10 lat jest jednym z komentatorów w piątkowym porannym programie radia TOK FM, należącego tak jak „GW” i Gazeta.pl do Agory.

Tomasz Lis, jak też i "Gazeta Wyborcza" mocno krytykują działania rządu PiS. Nie podobają im się poczynania polityków tej partii w parlamencie, usunięcie flag Unii Europejskiej z konferencji prasowych oraz przyjęcie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym unieważniającej wybór jej sędziów dokonany pod koniec poprzedniej kadencji Sejmu.

„Gazeta Wyborcza” w czwartek na pierwszej stronie eksponowała flagę UE, apelując, żeby ją „wprowadzić” oraz tłumacząc, że „to protest przeciwko antyunijnym zapędom władzy”. Z kolei do weekendowego wydania dołączyła Konstytucję RP, zaznaczając na pierwszej stronie: „Poznajmy swoje prawa, zanim nam je odbiorą”. Zorganizowała też akcję czytania tekstu konstytucji w kilkunastu miastach, w co oprócz dziennikarzy „GW” zaangażowali się niektórzy artyści oraz politycy (głównie z PO i Nowoczesnej).

 

- Mądry dzisiejszy numer - Apel „Wyborczej”. Potrzebujemy absolutnej mobilizacji w obronie demokracji. Absolutnej - skomentował w sobotę wieczorem na Twitterze Tomasz Lis.

 

Źródło: Wirtualne Media



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję