Szukaj w serwisie

×

Krzysztof Skiba: FACHOWCY! Politycy PiS, ludzie kompetentni inaczej

Krzysztof Skiba

Krzysztof Skiba

Potwierdziło się: politycy PiS, to nie tylko fachowcy od ssania państwowej kasy, ale też ludzie kompetentni inaczej. Zakupiony w Szwajcarii za 300 tysięcy złotych fortepian Paderewskiego, nie należał nigdy do pianisty, a sam mistrz nigdy na nim nie grał, a nawet się o niego nie potknął. Kupiony fortepian jest wart może jedną piątą tego, ile za niego dano, ale ja bym go zostawił jako pamiątkę (nie po Paderewskim), ale po PiS.

Potwierdziło się, że politycy PiS, to nie tylko fachowcy od ssania państwowej kasy, ale też ludzie kompetentni inaczej. Wirtualna Polska przeprowadziła śledztwo, z którego wynika, że zakupiony w Szwajcarii przez ministra Glińskiego za 300 tysięcy złotych fortepian Paderewskiego, nie należał nigdy do pianisty, a sam mistrz nigdy na nim nie grał, a nawet się o niego nie potknął.

Zbadano, że fortepian powstał już w czasach, gdy Paderewski nie mieszkał w Szwajcarii. Teraz wszyscy załamują ręce, że politycy PiS dali się nabrać oszustowi, a Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej, kierowany dzielnie przez Jana Żaryna ma w swej kolekcji lipną pamiątkę. Z tej okazji bekę ma cały naród, a dziennikarze utyskują, że kolejną kasę wyrzucono w błoto, przez pychę, ignorancję i diabelski wyścig polityków, o to, kto jest lepszym patriotą.

Muzeum Głupoty Polskiej

Kupiony fortepian jest wart może jedną piątą tego, ile za niego dano, ale ja bym go zostawił jako pamiątkę (nie po Paderewskim), ale po PiS.

W miejsce Instytutu Żaryna można otworzyć Muzeum Głupoty Polskiej. Obok słynnego już fortepianu „Paderewskiego” umieścić w nim agregaty prądotwórcze z Chin kupowane przez Pawła Szope z Red is Bad i sprzedawane Polsce pięć razy drożej, niedziałające respiratory od handlarza bronią kupione po zawyżonych cenach przez ministerstwo zdrowia za czasów PiS, czy chińskie maseczki bez atestu załatwione przez instruktora narciarskiego, kumpla Dudy.

Do kolekcji Muzeum Głupoty dodałbym schodki smoleńskie, peron we Włoszczowej, przekop Mierzei Wiślanej, kilometrówki Czarneckiego i łąkę dla krów, która udaje lotnisko w Baranowie. Można dorzucić, też statki ze Szczecina, które uroczyście otwarto, a które były atrapami, czy zbiorniki retencyjne, których nie zbudowano oraz słynne ławki patriotyczne, które niestety zbudowano.

Takie Muzeum z pewnością miałoby większą frekwencję i budziło większe zainteresowanie niż wystawa w Instytucie Żaryna.

Krzysztof Skiba


WHO wzywa kraje do traktowania e-papierosów jak tradycyjne papierosy

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) od lat ostrzega przed rosnącą popularnością e-papierosów. W ostatnich latach coraz głośniej mówi się o potrzebie ujednolicenia przepisów dotyczących ich sprzedaży, marketingu oraz użytkowania. W związku z tym WHO wzywa kraje do traktowania e-papierosów tak jak te normalne, wskazując na ich potencjalne zagrożenia zdrowotne oraz brak pełnych badań dotyczących długoterminowych skutków ich użytkowania.

Fot. Elsa Olofsson /Unsplash

WHO i regulacje dotyczące e-papierosów

WHO wzywa kraje do podjęcia kroków, które pozwolą na skuteczne ograniczenie dostępu do e-papierosów – zaznacza e-liq.pl, zwłaszcza wśród młodych ludzi. W praktyce oznacza to wprowadzenie regulacji na podobnych zasadach, jakie dotyczą tradycyjnych papierosów. Wiele krajów już podjęło takie działania, wprowadzając:

  • Zakaz sprzedaży e-papierosów osobom niepełnoletnim.
  • Ograniczenia dotyczące reklamy i promocji.
  • Zakaz palenia e-papierosów w miejscach publicznych.

Z punktu widzenia WHO, takie regulacje mogą nie tylko ograniczyć liczbę osób sięgających po e-papierosy, ale również przyczynić się do zmniejszenia uzależnienia od nikotyny wśród młodego pokolenia.

Wpływ e-papierosów na zdrowie: co wiemy do tej pory?

Chociaż wiele osób traktuje e-papierosy jako mniej szkodliwą alternatywę dla tradycyjnego palenia, WHO podkreśla, że ich długoterminowy wpływ na zdrowie jest nadal niejasny. W badaniach wskazuje się na szereg potencjalnych zagrożeń, takich jak:

  • Wpływ na układ oddechowy, zwłaszcza w przypadku inhalacji substancji chemicznych zawartych w liquidach.
  • Zwiększone ryzyko uzależnienia od nikotyny.
  • Potencjalne problemy zdrowotne wynikające z narażenia na toksyczne substancje.

Wobec braku pełnych badań, WHO apeluje, aby kraje nie bagatelizowały problemu i wprowadzały przepisy mające na celu ochronę zdrowia publicznego. Traktowanie e-papierosów na równi z tradycyjnymi wyrobami tytoniowymi może być jednym z kluczowych kroków w walce z epidemią nikotynizmu.

Podsumowanie

WHO wzywa kraje do traktowania e-papierosów tak jak te normalne, zwracając uwagę na ich potencjalne zagrożenia dla zdrowia publicznego. Wprowadzenie odpowiednich regulacji, takich jak zakaz sprzedaży osobom niepełnoletnim czy ograniczenia dotyczące reklam, może znacząco wpłynąć na ograniczenie popularności e-papierosów, zwłaszcza wśród młodzieży. Traktowanie ich na równi z tradycyjnymi papierosami może być kluczowe w zapobieganiu nowym pokoleniom uzależnionym od nikotyny oraz ochronie zdrowia publicznego na globalną skalę.

 


Krzysztof Skiba: Specjalistka od wydymania organizacji charytatywnych, dołącza do ekipy Dudy

Krzysztof Skiba

Krzysztof Skiba

Z końcem lata w Polsce kończy się nie tylko sezon wakacyjny, ale i przyzwoitość. Beata Kempa, specjalistka od wydymania organizacji charytatywnych, dołącza do ekipy Dudy.

PODRÓŻ ZA JEDEN UŚMIECH

Wraz z powolnym końcem lata, tradycyjnie kończy się też w Polsce przyzwoitość. Kancelaria prezydenta Dudy podobnie jak dziuple wiewiórek, powoli zamienia się w przechowalnię pysznych orzeszków. Oto, ku zaskoczeniu branży fryzjerskiej dowiadujemy się, że nowym doradcą Długopisu została słynna z lepkich rączek i nieużywania szamponu do włosów, Beata Kempa, wybitna organizatorka lipnych akcji charytatywnych.

Beti, za którą wielokrotnie przepraszała już Saska Kempa, będzie zapewne doradzać Andrzejowi jak skitrać plecaki i wydymać PCK, bo ma w tym doświadczenie. Wszyscy pamiętamy, jak okradła dzieci z syryjskiego Aleppo, przekazując zebrane w całej Polsce (w ramach akcji pomocowej) plecaki „zaprzyjaźnionemu księdzu”, który z kolei rozprowadził je wśród swoich, nie tylko dzieci.

Swoją drogą…plecaki mogą się Panu Dudu przydać. Wszak niebawem się pakuje.

Krzysztof Skiba


Krzysztof Skiba: Dwie ojczyzny. Dwa patriotyzmy. Dwie Polski

Krzysztof Skiba

Krzysztof Skiba

Wzruszają heroiczne akcje pomocy. Sąsiad wydobył w ostatnim momencie kobietę z tonącego auta. Ktoś uratował psa, który odcięty od świata szczekał na zerwanym moście. To moja Polska. Polska solidarności i pomocy. Polska wzajemnego wsparcia. Jest też Polska, która w czasie tragedii próbuje wybić się politycznie i ugrać na dramacie dodatkowe punkty. W Warszawie Prezes Kaczyński organizuje cherlawy wiec pod hasłem Nie bać Tuska. Kuriozum to prezydent Duda i jego gala dożynkowa w Pałacu Prezydenckim. Wiwatom, tańcom i głupkowatym uśmiechom nie było końca. Premier Tusk wśród powodzian, Prezydent Duda na balu.

DWIE POLSKI

Głuchołazy, Nysa, Kłodzko, Lądek Zdrój i wiele innych miejscowości zalała fala powodziowa. Są zerwane mosty, zniszczone domy, przewrócone drzewa, porwane przez wodę samochody. Giną ludzie i zwierzęta.

Jedna Polska pomaga powodzianom. Strażacy ewakuują mieszkańców z zagrożonych terenów, uwalniają ludzi z tonących samochodów, ratują zwierzęta. Wojsko wzmacnia wały przeciwpowodziowe.Fundacja WOŚP przeznaczyła miliony dla poszkodowanych. Ruszyły spontaniczne zbiórki w internecie. Strażacy mogą jeść i tankować benzynę za darmo na Orlenie. Rząd ogłasza stan klęski żywiołowej i przeznacza znaczne sumy na pomoc.

Wzruszają heroiczne akcje pomocy. Sąsiad wydobył w ostatnim momencie kobietę z tonącego auta. Ktoś uratował psa, który odcięty od świata szczekał na zerwanym moście. To moja Polska. Polska solidarności i pomocy. Polska wzajemnego wsparcia.

Fot. Źródło:

Jest też Polska, która w czasie tragedii próbuje wybić się politycznie i ugrać na dramacie dodatkowe punkty. W Warszawie Prezes Kaczyński organizuje cherlawy wiec pod hasłem „Nie bać Tuska”. Chcący się przypodobać Jarosławowi znani posłowie PiS, wykrzykują ze sceny wulgarne hasła.

W dniu tragedii tysiecy Polaków, którzy stracili cały swój dobytek, Telewizja Republika za wydarzenie dnia uznaje zatrzymanie samochodu z Prezesem Kaczyńskim, którego kierowca złamal przepisy ruchu drogowego. Serio? To jest teraz ważne , że mistrz kierownicy, który wozi wodza z Nowogrodzkiej dostał mandacik drogowy?

Kuriozum to prezydent Duda i jego gala dożynkowa w Pałacu Prezydenckim. Wiwatom, tańcom i głupkowatym uśmiechom nie było końca. Premier Tusk wśród powodzian, Prezydent Duda na balu.

Dwie ojczyzny. Dwa patriotyzmy. Dwie Polski.

Krzysztof Skiba

 


Donald Tusk zapowiada wprowadzenie stanu klęski żywiołowej

Donald Tusk poinformował na platformie X, że po konsultacjach z odpowiednimi ministrami i służbami zlecił przygotowanie rozporządzenia Rady Ministrów dotyczącego wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Stan ten nie był wprowadzany ani podczas epidemii Covid-19, ani w czasie powodzi w latach 1997 i 2010.

Fot. Screen shot / youtube, Kancelaria Premiera

Stan klęski żywiołowej – co to oznacza?

Zgodnie z Konstytucją RP, w sytuacjach szczególnego zagrożenia, gdy zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające, może zostać wprowadzony jeden z trzech stanów nadzwyczajnych: stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej. W przypadku klęski żywiołowej, decyzja ta ma na celu przeciwdziałanie skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych oraz usunięcie ich następstw.

Stan klęski żywiołowej może zostać wprowadzony na maksymalny okres 30 dni, z możliwością przedłużenia za zgodą Sejmu. W trakcie trwania tego stanu, w zależności od obszaru, nadzór nad działaniami sprawują lokalne władze – wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, a także starostowie czy wojewodowie. Wszystkie działania podejmowane w czasie stanu klęski muszą być na bieżąco konsultowane z premierem oraz prezydentem.

Mechanizm europejski RescUE w gotowości

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacek Siewiera, ocenił, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej to słuszny krok, który umożliwi uruchomienie europejskiego mechanizmu RescUE. Jest to europejska rezerwa zasobów finansowana przez Unię Europejską, obejmująca m.in. flotę samolotów gaśniczych, helikopterów, szpitale polowe oraz zapasy medyczne. Mechanizm ten może zapewnić wsparcie w przypadku klęsk żywiołowych, w tym dostawy energii elektrycznej, transport i schronienie.

Siewiera podkreślił także, że Polska niejednokrotnie okazywała solidarność w sytuacjach kryzysowych w UE, dlatego teraz jest czas, aby Bruksela zrewanżowała się podobnym wsparciem.

Skutki wprowadzenia stanu klęski żywiołowej

Ustawa o stanie klęski żywiołowej pozwala na wprowadzenie szeregu ograniczeń dotyczących wolności i praw obywatelskich, zarówno osób fizycznych, jak i prawnych. Mogą one obejmować m.in. nakaz ewakuacji, zakaz przebywania w określonych miejscach, reglamentację zaopatrzenia, zawieszenie działalności niektórych przedsiębiorstw czy zakaz organizowania imprez masowych. Władze mogą również wymagać zabezpieczenia lub wyburzenia budynków, a nawet przejęcia nieruchomości i mienia na potrzeby akcji ratunkowej.

Pomimo tak szerokiego zakresu działań, stan klęski żywiołowej nigdy nie został wprowadzony w Polsce od 1945 roku. Nawet podczas trudnych momentów, takich jak pandemia Covid-19 czy powodzie, decydowano się na inne formy zarządzania kryzysowego.

Stan klęski żywiołowej może zostać zniesiony, jeżeli ustaną przyczyny jego wprowadzenia, co również odbywa się na mocy rozporządzenia Rady Ministrów.

 


Czy użytkowanie telefonów komórkowych może zwiększać ryzyko zachorowania na nowotwór

Fred Schwaller

Fred Schwaller

Na podstawie: Lagorio, S i in. Wpływ narażenia na pola o częstotliwości radiowej na ryzyko zachorowania na raka u populacji ogólnej i pracującej: protokół systematycznego przeglądu badań obserwacyjnych na ludziach. Environment international vol. 157 (2021): 106828. doi:10.1016/j.envint.2021.106828

Większość z nas słyszała spekulacje o tym, że promieniowanie elektromagnetyczne emitowane przez telefony komórkowe i technologie bezprzewodowe są niebezpieczne. Czy to prawda?

Czy aplikacje na smartfona do treningu mózgu dają faktyczne korzyści umysłowi?

Fot. Paul Hanaoka / Unsplash

Większość z nas słyszała spekulacje o tym, że promieniowanie elektromagnetyczne emitowane przez telefony komórkowe i technologie bezprzewodowe są niebezpieczne. Ze względu na obawy, że telefony trzymane przy głowie emitują fale radiowe do mózgu, przeanalizowano 5000 badań.

Korzystanie z telefonu, a nowotwór

Skupiono się na 63 badaniach z 22 krajów, które były najbardziej istotne dla analizy.
– W raporcie uwzględniono trzy nowotwory: przysadki mózgowej, ślinianek i białaczki – powiedział Mark Elwood z University of Auckland w Nowej Zelandii, który był współautorem badania. To największe, do tej pory, badanie na ten temat. Wykazało ono, że technologie bezprzewodowe nie szkodzą ludzkiemu ciału.

W przypadku głównego problemu, czyli telefonów komórkowych i nowotworów mózgu nie stwierdziliśmy zwiększonego ryzyka, nawet przy ponad 10-letniej ekspozycji i długim czasie lub wysokiej liczbie połączeń – zaznacza Elwood. Pracę nad badaniami zleciła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), a jego wyniki opublikowano w czasopiśmie Environment International.
Jak zatem działają telefony komórkowe?

Telefony komórkowe i technologie bezprzewodowe wymieniają sygnały za pomocą fal radiowych (RF). Jest to forma energii w widmie elektromagnetycznym, dlatego czasami mówi się, że telefony komórkowe emitują promieniowanie elektromagnetyczne.

Promieniowanie elektromagnetyczne brzmi niebezpiecznie, prawda? Cóż, niekoniecznie. Zależy to od tego, ile energii to promieniowanie zawiera.

Fale radiowe używane przez sieci telefonii komórkowej są formą promieniowania niejonizującego. Promieniowanie niejonizujące wykorzystuje niewielkie ilości energii do przesyłania danych, w żadnym wypadku nie na tyle dużo, aby uszkodzić ludzkie ciało lub DNA (geny).

Dotyczy to wszystkich typów sieci telefonii komórkowej. WiFi, 4G, 5G i Bluetooth wykorzystują fale radiowe do przesyłania danych, podobnie jak radia FM. Każdy typ wykorzystuje inną częstotliwość fal radiowych, ale żaden nie ma wystarczającej energii, aby ogrzać tkanki ciała lub uszkodzić komórki, czy DNA.

Fale radiowe różnią się od rodzajów promieniowania jonizującego, takich jak promieniowanie rentgenowskie, promieniowanie gamma i promieniowanie ultrafioletowe (UV). Promieniowanie jonizujące zawiera znacznie więcej energii i może uszkodzić DNA, dlatego wysoki poziom ekspozycji na słońce może powodować raka skóry.

Istnieją również obawy, że trzymanie telefonów w kieszeni lub pozostawianie włączonego routera WiFi może być niebezpieczne, ale mity te zostały już obalone z tego samego powodu: fale radiowe nie powodują raka.

Gdy stoimy na zewnątrz w pochmurny dzień, jesteśmy narażeni na większą dawkę promieni uszkadzających DNA niż wtedy, gdybyśmy mieli telefon komórkowy w kieszeni lub gdyby router Wi-Fi był włączony na noc.

Informacje o raku

Duży wpływ na rozpowszechnianie informacji wywołujących strach o zdrowie mają internetowe teorie spiskowe. – To było widoczne podczas pandemii COVID-19, gdy ludzie atakowali wieże komórkowe, wierząc w bezpodstawną teorię, że to wieże 5G rozprzestrzeniają koronawirusa – powiedział Petrie.

Fale radiowe przesyłane przez technologie bezprzewodowe są bardzo słabe. Nie mają wystarczającej energii, aby uszkodzić DNA i jest bardzo mało prawdopodobne, aby powodowały nowotwory. Niemniej jednak naukowcy nadal monitorują, czy istnieją jakiekolwiek potencjalne długoterminowe zagrożenia dla zdrowia związane z korzystaniem z telefonu.

– Dowody nie potwierdziły zwiększonego ryzyka zachorowania na raka w wyniku korzystania z telefonów komórkowych. Ponadto nie było dowodów na jakiekolwiek ryzyko związane z nadajnikami nadawczymi lub stacjami bazowymi – powiedział Keith Petrie z Wydziału Medycyny Psychologicznej na Uniwersytecie w Auckland w oświadczeniu prasowym.

REDAKCJA POLECA

script type=’text/Javascript’>

 


Skandal w Blachowni: Samochody strażaków, którzy ruszyli na akcję ratunkową, zostały okradzione i zniszczone

W nocy z 14 na 15 września w miejscowości Blachownia (woj. śląskie) doszło do bulwersującego incydentu. Samochody strażaków, którzy ruszyli na pilną akcję ratunkową, zostały okradzione i zniszczone. W pojazdach wybito szyby, a ich właściciele – strażacy ochotnicy z OSP Cisie – apelują do społeczności o pomoc w zidentyfikowaniu sprawców.

Strażacy, na co dzień ratujący życie i mienie mieszkańców, tym razem sami padli ofiarą przestępstwa. „Jak na co dzień my pomagamy mieszkańcom, tak dziś my potrzebujemy waszej pomocy” – napisali na swoim profilu na Facebooku, dołączając zdjęcia zniszczonych pojazdów.

Kradzież podczas nocnej akcji

Do incydentu doszło, gdy strażacy zostali wezwani na nocną interwencję związaną z ekstremalnymi warunkami pogodowymi. Samochody pozostawili w rejonie skrzyżowania ulic Cisiańskiej, Zielonej i Wręczyckiej w Blachowni. W tym czasie złodzieje postanowili wykorzystać sytuację, kradnąc rzeczy z pojazdów i niszcząc ich szyby.

Strażacy apelują: „Jeżeli ktokolwiek coś widział lub wie, prosimy o pilny kontakt.”

Do wpisu strażacy dołączyli zdjęcia, na których widać uszkodzone pojazdy.

Powodzie w Polsce. Interwencje na Śląsku

Województwo śląskie, a także dolnośląskie i opolskie, borykają się z ogromnymi problemami pogodowymi, wynikającymi z intensywnych opadów. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin strażacy w regionie mieli ręce pełne roboty, walcząc z powodziami i zabezpieczając zagrożone tereny. Zaledwie w ciągu jednej nocy odnotowano aż tysiąc interwencji, a strażacy nieustannie odpowiadają na kolejne zgłoszenia.

Rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP, bryg. Karol Kierzkowski, mówił w Polsat News, że od północy do godziny 6:00 rano zarejestrowano aż 2300 interwencji związanych z sytuacją pogodową. W szczególnie trudnej sytuacji znalazły się regiony Śląska, Dolnego Śląska oraz Opolszczyzny, gdzie woda w rzekach znacznie przekroczyła stany alarmowe.

Apel o solidarność

Strażacy z OSP Cisie, którzy od lat służą lokalnej społeczności, teraz sami potrzebują wsparcia. Okradzenie i zniszczenie ich samochodów podczas akcji to nie tylko przestępstwo, ale także symbol braku szacunku dla ludzi, którzy każdego dnia narażają życie, by ratować innych.

Jeżeli ktoś posiada jakiekolwiek informacje na temat tego incydentu, proszony jest o pilny kontakt.

thefad.pl / Źródło: OSP Cisie

 


Czy tatuaże podwyższają ryzyko zachorowań na raka?

Kamila Gralak

Według najnowszych badań tatuaże podwyższają ryzyko zachorowań na chłoniaka. Lekarze ostrzegają szczególnie przed chałupniczym sposobem robienia tatuaży.

Fot. Liana S / Unsplash

Szwedzcy naukowcy zbadali prawie 12 tys. osób, u których zdiagnozowano chłoniaka. Chłoniak złośliwy to rak układu limfatycznego, który pomaga zwalczać choroby. „Nasze wyniki wskazują, że ryzyko wystąpienia chłoniaka u osób posiadających tatuaże jest o 21 procent wyższe, niż u osób bez tatuaży” – twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Lund ze Szwecji.

„Tatuaże uszkadzają ciało”

Tatuaże są prawie tak stare, jak ludzkość. Najstarsze mumie z tatuażami, które odkryto, znajdują się w londyńskim British Museum. Ich wiek określano na około 5350 lat.

Co czwarty Niemiec posiada minimum jeden tatuaż, jak wynika z badań przeprowadzonych przez Yogo na zlecenie Niemieckiej Agencji Prasowej (dpa). Mimo popularności tatuaże wciąż budzą kontrowersje wśród społeczeństwa i niepokój u lekarzy.

Monachijski dermatolog dr Christoph Liebich uważa, że tatuaże uszkadzają ciało i nie ma z nich żadnych korzyści. Udając się do studia tatuażu, należy sprawdzić przede wszystkim warunki, sterylność maszyn i higienę. Największe zagrożenie stanowią osoby, które wykonują tatuaże prywatnie w domu lub w salonach, bez zachowania należytych standardów bezpieczeństwa.

Zakaz stosowania barwników

W Unii Europejskiej obowiązuje rozporządzenie o zakazie stosowania substancji chemicznych (Registration Evaluation, Authorisation and Restriction of Chemicals), w którym zakazano stosowania dwóch pigmentów. Uznano, że ciemnozielony i jasnoniebieski jest rakotwórczy i stwarza zagrożenie dla zdrowia. Rok wcześniej zakazano stosowania ponad czterech tysięcy substancji, które zawierały między innymi konserwanty.

Ochrona zdrowia publicznego obywateli europejskich jest naszym głównym zmartwieniem, a niebezpieczne chemikalia w tuszu do tatuażu mogą stanowić taki problem – stwierdziła rzeczniczka Komisji Europejskiej, Sonya Gospodinova.

Rezonans magnetyczny

Jeszcze do niedawna sądzono, że osoby, które posiadają tatuaże, nie mogą poddawać się badaniom za pomocą rezonansu magnetycznego (RM). The New England Journal of Medicine opisuje projekt, w ramach którego 330 osób posiadających tatuaż poddano badaniu RM. Badani posiadali od jednego do siedmiu tatuaży. Jeden z uczestników zgłosił odczucie mrowienia w okolicy tatuażu, inny badany zgłosił uczucie ciepła i napięcia wokół swojego tatuażu. Nie wykryto żadnych innych niepożądanych reakcji.

Jednak posiadając nowy tatuaż, należy odczekać kilka tygodni, aż całkiem się zagoi, dopiero wtedy najlepiej wykonać rezonans. Na stronie Centrum Radiologicznego w Monachium można przeczytać, że „tatuaż powoduje powierzchowne uszkodzenie komórek, więc może się zdarzyć, że zostanie usunięty podczas rezonansu magnetycznego, ponieważ proces gojenia tkanki nie jest jeszcze zakończony. Dlatego też, jeśli to możliwe, należy odczekać 4–6 tygodni przed wykonaniem badania MRI lub CT”.

Tatuaż i przeciwwskazania

Osoby decydujące się na tatuaż muszą wiedzieć, że istnieje również wiele przeciwwskazań. Są to między innymi atopowe zapalenie skóry, aktywne infekcje skórne, ciąża, karmienie piersią.

Podczas wykonywania tatuażu trzeba omijać znamiona barwnikowe, które mogą być powiązane z nowotworem skóry – czerniakiem. Wiele osób decyduje się przykryć tatuażem blizny. Jednak przed takim zabiegiem, należy udać się do dermatologa, który oceni, czy jest on bezpieczny.

REDAKCJA POLECA

script type=’text/Javascript’>

 


Agnieszka Ossowska: Pier…, nigdzie dalej nie idę!

Agnieszka Ossowska

Agnieszka Ossowska

Naprawdę potrzebuję potwierdzenia, że te codzienne chodzenie do szkoły, pracy, sklepu ma jakikolwiek sens! Potrzebuję tego na piśmie! Bo straciłam swoją wiarę. Mam dość tego, że za każdą uprzejmość muszę płacić. I że jak jestem dla kogoś życzliwa, to ktoś szuka powodu, dlaczego, po co. Co chcę mu odebrać, jak chcę go wykorzystać.

Moje wyjścia z domu to zazwyczaj niedalekie spacery do Biedry i Lidla. Wytaczam się jak zawsze zmęczona po schodach by zaraz za duszną klatką schodową jebiącą grzybem, wdychać świeże powietrze, które niestety miesza się z fetorem ulicy. Staram się wsłuchiwać w szum drzew, bo to podobno dobre na zszargane nerwy. Niestety skutecznie zagłuszają je auta i okrzyki dzieci z okolicznej szkoły i przedszkola. Tak bardzo potrzebuję odpoczynku od mojego potomstwa i ten hałas mi o tym tylko przypomina. (…)

Fot. Bianca Lucas / unsplash

Czy gdybym teraz nagle położyła się tu na tym brudnym chodniku, ludzie by to zrozumieli? To, że nie mam sił iść po kolejne w tym tygodniu zakupy, po kolejne produkty spożywcze i gospodarcze. Że buntuję się, pierdolę, nigdzie dalej nie idę. Ani do sklepu teraz, ani do pracy jutro. Niech dzieciaki same sobie idą albo niech nagotują tego makaronu i ryżu, którego nie przejedliśmy jeszcze od czasu robienia zapasów podczas pandemii.

Tak bardzo zawsze chciałam mieć swoje własne podwórko. I mieć czas na tym podwórku leżeć, a odpoczywając od leżenia, pielić grządki i kosić trawę. Siać pietruszkę i marchewkę. Zbierać porzeczki z krzaków i jabłka z drzew. Razem z dziećmi. A potem z nimi piec z nich placek.

A ja chyba już tu zostanę. Pod własnym domem przed przejściem dla pieszych. Tu chcę leżeć, patrzeć za dnia w słońca, a wieczorem w gwiazdy. A jak będzie ciepło opalać się topless. Bo nie zbuduję już pewnie nigdy domu.

I na co dzisiaj człowiekowi dom, jeśli nie ma i tak czasu w nim przebywać i nim się cieszyć? Czemu każde marzenie, do jakiego zmierzamy to przede wszystkim droga przez stres?

A te moje wyjścia z domu do sklepu to mój czas na odpoczynek. To mój zen. I moja mantra powtarzana codziennie. Co to za sens egzystencji, by tylko jeść i zapewniać sobie byt, mieszkanie i jedzenie przez wiecznie powtarzalną, często bezsensowną pracę. I spotykanie się najczęściej z osobami, które tylko nam służą w zapewnieniu tego bytu: urzędnikami, paniami na poczcie, i sprzedawcami. I tak jak kiedyś powtarzało się Zdrowaś Maryjo i różaniec na dobranoc, ja powtarzam codziennie te same odpowiedzi na te same pytania: „Aplikacja jest?”, „Płaci pani kartą, czy gotówką?”, „Potrzebuje pani potwierdzenia?”

I mam ochotę w końcu krzyknąć na to ostatnie pytanie po raz pierwszy: „Tak!” Bo TAK! Naprawdę potrzebuję potwierdzenia, że te codzienne chodzenie do szkoły, pracy, sklepu ma jakikolwiek sens! Potrzebuję tego na piśmie! Bo straciłam swoją wiarę. Nie chcę za nic płacić ani za nic brać pieniędzy. Pragnę wymienić się rzeczami, owocami, warzywami, uśmiechem. Mam dość tego, że za każdą uprzejmość muszę płacić. I że jak jestem dla kogoś życzliwa, to ktoś szuka powodu, dlaczego, po co. Co chcę mu odebrać, jak chcę go wykorzystać.

Nie chcę też mieć aplikacji! Myśleć o tym, że coś zyskuję wraz z nią, podczas gdy tak serio to tą aplikacją sama jestem zdobywana – i ja, i moje pieniądze. Nie chcę być niewolnikiem systemu kapitalistycznego. Nie chcę być więźniem mieszkania bez ogródka i balkonu. Ulicy bez ciszy i śpiewu ptaków. Ludzi wymęczonych od małego zajęciami i wymogami społecznymi. W tym takich jak ja matek niewyrabiających z dostosowywaniem się do wymogów wobec nich samych i wobec ich własnych dzieci. Od czego wszyscy tracą nerwy, włosy i dni. I całe lata… Całe, kurwa lata…

Chciałabym, żeby moje dzieci nie były zmęczone moimi utyskiwaniami na bałagan i niezrobione lekcje. I żebym ja nie przejmowała się też takimi pierdołami. Żebyśmy po prostu ŻYLI. Tak realnie ŻYLI. Nie dla stopni, tytułów, odznaczeń, medali. Chciałabym żebyśmy sami nie dawali się zniewalać, ale niestety dajemy się. I nasi rodzice nas uczą, jak być posłusznymi, i jak wypełniać swoje obowiązki. Jak służyć innym i jak innych nabierać, że jesteśmy warci inwestycji.

Marzy mi się świat, w którym nikt nikogo nie nabiera, i z nikogo nie robi inwestycji. W którym obok porzeczek na krzaczkach rośnie życzliwość. I w którym pieniądze nie są do niczego potrzebne.

Jak bardzo trzeba by się cofnąć w tym rozwoju sztuczności, by dotrzeć do tego, co utraciliśmy w gonitwie za rozwojem ludzkości? I jak bardzo prymitywni pozostaliśmy skoro w tak cywilizowanych czasach, nadal są wojny, i cele są tak prymitywne, jak za czasów barbarzyńskich?

Tak bardzo bym chciała, by zrozumiał ktokolwiek moje powody, dlaczego leżę tutaj, w centrum miasta na tym moim brudnym chodniku. I zdecydowanie nie mam już ochoty ani sił, na mój codzienny spacerek… Który nie da mi przecież ani ukojenia, ani odpoczynku. Ani nie odświeży moich myśli, tylko je zachmurzy wdychanym doń smogiem…

(Zabawne jest to, że tekst ten posiada lokowanie produktów… 🙂 Lidl Polska, Biedronka)

Agnieszka Ossowska

 


CBA zatrzymało Ryszarda Czarneckiego i jego żonę

11 września na warszawskim lotnisku agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) zatrzymali byłego posła do Parlamentu Europejskiego, Ryszarda C. W tym samym czasie, w Warszawie, aresztowana została również jego żona, Emilia H. Informację tę potwierdził w komunikacie rzecznik MSWiA oraz koordynator służb specjalnych, Jacek Dobrzyński.

Fot. flickr / euranet_plus

„Dzisiaj około godziny 16 na warszawskim lotnisku agenci CBA zatrzymali byłego posła do PE Ryszarda C. W tym samym czasie w Warszawie została zatrzymana jego żona Emilia H. ” – poinformował w komunikacie rzecznik MSWiA i koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński.

Jak wyjaśniał Dobrzyński, śledztwo, w którym doszło do zatrzymań, prowadzone jest wspólnie przez CBA oraz Prokuraturę Krajową w Katowicach. Sprawa dotyczy powiązań z uczelnią Collegium Humanum, jednak jest odrębna od innego śledztwa, które toczy się w Zamościu. Tamtejsze dochodzenie bada podejrzenie wyłudzenia setek tysięcy złotych na tzw. „kilometrówki”.

Według dziennikarza tvn24.pl, Roberta Zielińskiego, zatrzymanie żony Ryszarda C. może wskazywać na to, że jej zatrudnienie w Collegium Humanum było formą łapówki dla byłego europosła.

– W rzeczywistości Emilia H. nie wykonywała pracy na uczelni, a jej wynagrodzenie mogło być jedynie zasłoną dla korzyści, jakie uczelnia otrzymywała od Ryszarda C. jako europosła — relacjonował Zieliński.

Sprawa ta może mieć szerokie konsekwencje, ponieważ łączy się z podejrzeniami o korupcję i nadużycia w sferze politycznej, które od dłuższego czasu budzą zainteresowanie opinii publicznej. Trwające śledztwo z pewnością przyciągnie dalszą uwagę mediów i wymiaru sprawiedliwości.

thefad.pl / Źródło: X, TVN24

 


Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję