Szukaj w serwisie

×

Roman Giertych: Jak to było z wykończeniem Leppera przez Kaczyńskiego

Roman Giertych

Roman Giertych

To był lipiec roku 2007. Kaczyński był wyjątkowo pobudzony, prawił Lepperowi komplementy. Opowiadał anegdoty. Następnego dnia O 6:00 rano CBA miało zatrzymać a później aresztować Leppera



Trzeba sięgnąć troszeczkę pamięcią wstecz, bo było to już kilkanaście lat temu, ale nigdy nie zapomnę tej kolacji,  ostatniej kolacji z Andrzejem Lepperem i Jarosławem Kaczyńskim.

To był lipiec roku 2007. Kaczyński był wyjątkowo pobudzony, prawił Lepperowi komplementy. Jak weszła pani przynosząca herbatę, to wstał i pocałował ją trzykrotnie w rękę, zwykle ta procedura była krótsza bo całował jednokrotnie. Opowiadał anegdoty o swojej rodzinie z Odessy, jakieś historie swoich ciotek, różnego rodzaju akademicke historie swojego brata.  Był bardzo, bardzo zadowolony. 

Następnego dnia O 6:00 rano CBA miało zatrzymać a później aresztować Leppera.  Kaczyński tego dnia był pobudzony, bo wiedział, że szykuje się akcja, która może doprowadzić go do pełni władzy.

Złamanie Leppera, wsadzenie go  do więzienia doprowadziłoby do rozbioru klubu Samoobrony – taki rozbiór podobny jak obecnie możemy obserwować w przypadku pana Gowina, kiedy posłowie są przekupywani,  zastraszani , w jakiś sposób uhonorowywani, po to  aby przechodzili do PiS-u.  Dzisiaj to obserwujemy na Gowinie,  wówczas było do trenowane na Samoobronie.


Krzysztof Skiba: Kasa do pasa

Krzysztof Skiba

Krzysztof Skiba

Pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości mają być wsparciem finansowym dla ofiar przestępstw, tymczasem jak wynika z raportu NIK, są po prostu bankomatem dla paru cwaniaków.

 


Z raportu Naczelnej Izby Kontroli dowiedzieliśmy się, że wymiar sprawiedliwości pod wodzą Zbigniewa Ziobry, powinien czym prędzej sam się zacząć ścigać i sam ukarać. Kontrolerzy NIK prześwietlili nadzorowany przez Ziobrę Fundusz Sprawiedliwości i okazało się, że panuje tam radosna niegospodarność oraz mechanizmy korupcyjne.
Szeryf Zero, który przed laty przedstawiany był jako ten, który oczyści stajnię Augiasza, okazał się Nadzorcą Narodowych Szwindli. Raport dotarł już do opinii publicznej i wszyscy mogliśmy poczytać o milionach, lekką ręką rozdanych zaprzyjaźnionym z władzą fundacjom.

Pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości mają być wsparciem finansowym dla ofiar przestępstw, tymczasem jak wynika z raportu NIK, są po prostu bankomatem dla paru cwaniaków.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że 2.5 mln dotacji otrzymał Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, który za te pieniądze tropi i bada „prześladowanie chrześcijan w Polsce”. W praktyce polega to na śledzeniu treści satyrycznych w sieci, które krytykują kler za pazerność, hipokryzję i podwójną moralność.

Jeżeli ktoś dziś na serio, chciałby szukać szargania wartości chrześcijańskich w Polsce, to powinien iść tropem straży granicznej, która głodne i wycieńczone dzieci migrantów z Michałowa wywiozła do lasu. Może Instytut, tak hojnie obdarowany milionami, pochyli się nad losem ludzi, którzy umierają z głodu i zimna na granicy z Białorusią. Brak pomocy tym ludziom, to jest KLASYCZNE deptanie wartości chrześcijańskich.

Podczas kataklizmu takiego jak powstanie warszawskie, polskie sanitariuszki opatrywały rannych, którzy byli największymi wrogami, czyli Niemców. Bo taki jest sens człowieczeństwa. Rannemu, choremu, zmarzniętemu, głodnemu się pomaga. Kim by nie był. A straż graniczna dziś, wypycha głodne dzieciaki do lasu, bo takie ma rozkazy. Ten kto wydaje te rozkazy, depcze najświętsze wartości chrześcijańskie. Instytut powinien to dokładnie opisać, zbadać i napiętnować. Tymczasem Instytut kolekcjonuje sobie płyty i wywiady Nergala.

Może pracownicy Instytutu powinni odwiedzić pałace biskupa Głodzia czy Kardynała Dziwisza i tam badać ośmieszanie wartości chrześcijańskich? Nikt tak bowiem mocno jak biskupi żyjący w bizantyjskim zbytku i chroniący podwładnych pedofili, nie zadrwił z Boga i wartości chrześcijańskich.

Oczywiście nikt z nich, nigdy tego nie zrobi, bowiem w całym tym Instytucie, finansowanym przez Ziobrę, rzeczywiście chodzi o wartości, ale te konkretne, wymierne czyli finansowe, a te chrześcijańskie to tylko ideologiczna fasada i zasłona dymna służąca dojeniu państwa.
Rysunek: Marek SKWARSKI


Roman Giertych: Czy można PiS nazwać partią złodziei?

Roman Giertych

Roman Giertych

Jarosław Kaczyński uzyskuje lojalność pisowców, przez to, że daje im nadania do tego, aby kradli. Dzisiaj bez określonych apanaży dla poszczególnych posłów, senatorów, ministrów PiS by się dawno rozpadł. Bo oni tylko i wyłącznie dlatego są razem, że razem mogą kraść. Taka jest prawda.

 

Jak wiadomo, złodziejem jest ta osoba, która kradnie cudzą rzecz. W staropolszczyźnie złodziej to był ten, który robi zło. Dzisiaj to słowo oczywiście kojarzy się bardzo negatywnie, pejoratywnie i bez wątpienia użyte wobec osoby bądź podmiotu, narusza czyjeś dobra osobiste, może stanowić element zniewagi czy też zniesławienia. Jednakże w każdej sprawie o charakterze karnym dotyczącym zniesławienia czy zniewag bądź cywilnej dotyczących dóbr osobistych, można bronić się przed zarzutem złamania prawa, jeżeli się udowodni, że twierdzenie, które się głosi, jest prawdziwe.

Czy prawdą jest, że PiS to złodzieje?

W moim przekonaniu tak! I to zarówno w charakterze szerszym, ogólniejszym, gdy mówimy o tym, że PiS ukradł organy funkcjonujące niezależnie w państwie prawa takie jak: Trybunał Konstytucyjny, Krajową Radę Sądownictwa, Sąd Najwyższy.

Wiemy, że przejęcie tych organów nastąpiło ze złamaniem Konstytucji – to jest można powiedzieć najwyższa forma kradzieży, dlatego, że złamanie umowy społecznej, która obowiązuje nas wszystkich, umowy, która stanowi fundament naszego państwa, to jest sytuacja, w której można powiedzieć, że mamy do czynienia z mega złodziejami. Albowiem chyba czymś łagodniejszym, czymś mniej groźnym, jest okradanie nawet ze środków finansowych, niż okradanie nas wszystkich z niezależnych instytucji, które nas mają bronić, mają nas reprezentować i są fundamentem tego, że funkcjonujemy jako normalne państwo demokratyczne prawa, a nie jako zbiór osób, które funkcjonują z na zasadzie „kto jest silniejszy”.

A więc w takim znaczeniu ogólnym, wydaje mi się, że można powiedzieć, że PiS to złodzieje, ponieważ okradli nas z instytucji, które w każdym państwie są niezwykle potrzebne.

Natomiast obecnie, po ostatnich dniach, ostatnich tygodniach, możemy mówić również że PiS to złodzieje w sensu stricto, w sensu concreto. Mamy do czynienia bowiem z informacjami, które wskazują na to, że Prawo i Sprawiedliwość i Jarosław Kaczyński, zbudowali system funkcjonowania państwa, w oparciu o pewnego rodzaju przywileje dla członków PiS-u.

Jarosław Kaczyński uzyskuje lojalność pisowców, przez to, że daje im nadania do tego, aby kradli. Tak było w starożytności, kiedy dawano jakąś prowincję do zarządzania, nie płacono gubernatorowi prowincji (mowa o starożytnym Rzymie), jakiś specjalnych apanaży, ale pozwalano mu okradać ludność. W pewien sposób dzisiaj robi to Jarosław Kaczyński. Nadaje poszczególnym ministrom, poszczególnym grupom w pisie, określone „księstwa feudalne”: ministerstwa, spółki skarbu państwa.

Oni się kłócą, żrą się o to, kto ma mieć jakiego prezesa i ogólna zgoda jest na to, że w tej spółce – w tym ministerstwie, możesz zatrudniać kogo chcesz, na pensjach jakie sobie wymyślisz.

Możesz zatrudniać swojego fryzjera, ciotkę fryzjera, szwagierkę ciotki fryzjera i nie przejmować się tym, że nie mają żadnej kompetencji do wykonywania tej władzy, którą im powierzasz, nie mają żadnego doświadczenia w zajmowaniu się sprawami majątkowymi danych podmiotów. Ważne jest, żeby byli lojalni, żeby się trzymali partii, żeby wpłacali na tą partię. Tego typu system jest systemem zorganizowanej kradzieży, tj. system nepotyzmu, który, można powiedzieć został podniesiony przez PiS do rangi ustrojowej. To jest sposób funkcjonowania naszego państwa.

Dzisiaj bez określonych apanaży dla poszczególnych posłów, senatorów, ministrów PiS by się dawno rozpadł. Bo oni tylko i wyłącznie dlatego są razem, że razem mogą kraść. Taka jest prawda.


Adam Mazguła o J. Kaczyńskim: „Ogarnięty chorobą nienawiści do własnego domu, rodziny, społeczeństwa i narodu”

Adam Mazguła

Adam Mazguła

Pan oszalał. Pan jest niebezpiecznym i nieobliczalnym ignorantem z pękiem granatów w ręku i tylko nieumiejętność wyrwania zawleczki nie powoduje jeszcze terrorystycznej detonacji. Jednak kiedyś się uda.

Jarosławie Kaczyński,

Jestem pod wrażeniem umiejętności nazywania rzeczy tak, jak to tylko może zrobić komunistyczny doktor nauk prawnych.

Podczas swoich publicznych wystąpień pan nie przemawia, nie mówi do ludzi, nie przekazuje myśli, tylko im ubliża, szczuje i dzieli. Swoją agresję ukrywa pan pod trudnymi i potocznie nieużywanymi słowami.

Kiedyś zastanawiałem się, co znaczy ożywione przez pana poddańcze słowo „kondominium”. Często używał pan określeń o bardzo negatywnej konotacji, wręcz określające zdrajców, jak „kompradorskie elity”. Mówił także o „skomprymowanym państwie”, a w swoich przeciwnikach widzi „elementy animalne”, oszczerstwo i zniesławienie określa pan słowem „dyfamacja”, czyli tak, jak nazywał to Adolf Hitler.

Panie Jarosławie, dlaczego nie wyszukuje pan w słowniku pięknych określeń na miłość, szczęście narodu, rozwój społeczny, partnerstwo i solidarność narodową? Zastanawia mnie, dlaczego w ogóle nie stosuje pan takich słów?

Niezbyt dawno użył pan określenia „ojkofobia” – straszne słowo nienawiści wobec swojego miejsca zamieszkania. Tak ukazał Pan sędziów orzekających w sprawie roszczeń, wmawiając im, że dotknęła ich ojkofobia, czyli mimowolna niechęć lub nienawiść do własnego narodu.

Panie J. Kaczyński, jeśli dobrze rozumiem, rolą sędziów w naszym demokratycznym społeczeństwie jest stosowanie obowiązującego prawa w naszym kraju, bez oglądania się na to, czy podsądny jest Polakiem, Żydem, Niemcem, czy jest katolikiem, czy niewierzącym. To pan, jako polityk, stanowi prawo od wielu lat i to pan odpowiada za to, jakie to prawo jest. Nie chodzi przecież o to, kto orzeka, ale o to, by było zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem. Pańskie określenie, że to sędziowie źle orzekają, bo, według pana, przeciwko Polakom — to następny jaskrawy przykład niezrozumienia istoty prawa.

Pan chce przez to powiedzieć, że ma ono chronić Pańskie interesy, interesy partii „łże-elit”, a nie, określone w konstytucji prawa i obowiązki dla całego społeczeństwa?

Czy zatem celem pańskiej partii jest takie właśnie „reformowanie prawa”, by broniło jedynie waszych interesów? Jeśli tak, to czy pan nie wychował się przypadkiem na bolszewickim prawie dyktatury proletariatu?

Czy zdejmowanie odpowiedzialności z siebie, jako polityka odpowiedzialnego, za jakość stanowionego prawa i obarczania tą odpowiedzialnością innych, którzy za to nie odpowiadają — to taka specjalność „rasy panów? Skąd pan wyciągnął określenie „ojkofobia”?

Czy panu obrzydł dom rodzinny?

Dlaczego tak bardzo bliskie jest panu określenie „komuniści i złodzieje? Dlaczego w pańskiej głowie pojawiają się myśli o kanaliach, o zabójcach brata, albo ubekach i o tym, kto stoi tam, gdzie wtedy stało ZOMO? Czy wszystkie te określenia zakorzenione są w Pańskim życiorysie? Dlaczego one są tak silne i tak wciąż obecne w Pańskiej psychice?

Panie Jarosławie Kaczyński, pielęgnuje pan w sobie nienawiść, tworzy wokół siebie atmosferę umiłowania kłamstwa i odwracania znaczenia słów. Nawet z biskupów katolickich zrobił pan bezkarne partyjne łże-elity wyznania smoleńskiego.

Pan jest ogarnięty chorobą nienawiści do własnego domu, rodziny, społeczeństwa i narodu. To pan chorobliwie ubliża i dzieli nas, Polaków, na grupy i sorty. To pana ogarnęła ojkofobia. Nie wiem, na co pan liczy, ale przepowiadam panu rychłe przejście z pozycji oskarżyciela dowolnych grup społecznych i narodu do pozycji podsądnego. Zacytuję panu co najmniej dwa paragrafy Kodeksu karnego, które łączą się z treścią tego listu.

Art. 133. Znieważenie Narodu lub Rzeczpospolitej Polskiej


Dz.U.2018.0.1600 tj. – Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny
Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.


Art. 216. Znieważanie osoby


Dz.U.2018.0.1600 t.j. – Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny
§ 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków
masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku…


Panie J. Kaczyński, człowiek, który aspiruje do przewodzenia narodowi, nie może bać się Konstytucji RP czy białej róży. Musi znać takie wyrazy jak miłość, radość, tolerancja, zaufanie, wspólny cel, wzajemny szacunek i życzliwość. Nie może, wstydzić się słowa przepraszam czy się pomyliłem. Mąż stanu musi być odpowiedzialny i nie może się wstydzić, że kocha ludzi. Nie ma jednak prawa szczuć i nienawidzić.

Ostatnio przekroczył pan kolejny poziom kompromitacji, jako człowieka. Wysłał pan dzieci do lasu na śmierć, bo to podnosi panu słupki poparcia propagandowych faszystowskich zawodowych patriotów. Spowodował pan katastrofę humanitarną i przekonuje pan, że to dla dobra Polski. Pan przecież nic nie robi dla dobra Polski, tylko wszystko dla dobra władzy, panowania nad ludźmi, okradania ich, poniżania, mszczenia się za nieudane życie.

Pan oszalał. Pan jest niebezpiecznym i nieobliczalnym ignorantem z pękiem granatów w ręku i tylko nieumiejętność wyrwania zawleczki nie powoduje jeszcze terrorystycznej detonacji. Jednak kiedyś się uda. Aby zrozumieć ten fenomen nieprzystosowanego paranoika przy władzy, przyglądam się pańskiemu zdjęciu i porównuję z ojcem.

Czyje geny pan odziedziczył? Powstańca, który przeszedł na stronę UB, czy innego sowieckiego ludobójcy Polaków? Mam nadzieję organizatorze złodziejstwa i oszustwa, że stan, w który nas, jako naród zaprowadziłeś w atmosferze jadu, izolacji i nienawiści szybko się skończy. Tęsknię za widokiem ławy oskarżonych z panem w roli głównej, jako lidera oraz PiS-mafii najemnych potakiwaczy w rujnowaniu Polski i skłócaniu Polaków.

Adam Mazguła


Wadim Tyszkiewicz o PiS – Partia miernot z 30% poparciem

Wadim Tyszkiewicz

Wadim Tyszkiewicz

Elektoratu PiS nie rusza złodziejstwo władzy, afery na skalę niespotykaną po 1989 roku, pedofilia w kościele, który jest fundamentem władzy, rekordowa inflacja… Suwerena nie ruszają kłamstwa premiera, które stały się już jego znakiem rozpoznawczym i które już spowszedniały.

 


Jak to jest możliwe, że partia miernot z ok. 30% poparciem podporządkowała sobie ok. 70% reszty świadomych Polaków?

Odpowiedź jest banalnie prosta- monolit zbudowany z bezmyślnej masy, jest najsolidniejszym fundamentem władzy. To zresztą pokazała historia.

Tak jak sekty mają swojego guru i ślepo wierzą w jego boskość, tak budowane z mozołem przez lata fundamenty partii ciągłego konfliktu, są twarde jak skała, której nic nie skruszy. Sondaże dla opozycji raz w górę, raz w dół, a dla PiS- konstans.

My (opozycja) jesteśmy zbiorem idei, myśli, celów, czasem wykluczających się wartości… My zbiorem indywidualności, oni monolitem miernoty.

Jak to jest, że 80% samorządów (z blisko 3 tysięcy) jest anty PiS, ale to PiS rozdaje karty. Bo te 80% to zbiór może i wybitnych, ale indywidualności bez jednorodnego spoiwa. Te 20% to monolit oparty głównie na interesach.
Oni są silni swoją jednością, my słabi różnorodnością.

Polacy wiedzą co to bieda i wykluczenie. Polacy przez dziesiątki lat marzyli o przynależności do cywilizacji Zachodu, marzyli o Unii Europejskiej, o otwartych granicach o poziomie życia choćby zbliżonym do tych zza Odry.
Coś z tego zostało, bo te 80% Polaków chce nadal być członkiem UE. Ale Kaczyński, bez dwóch zdań, chce nas wyprowadzić z UE, to dlaczego więc ma poparcie 30, a w porywach nawet 40% Polaków? Gdzie tu logika? Nijak procenty się nie zgadzają. Spoiwem PiS jest brak zasad. Zasady wykańczają opozycję.

Elektoratu PiS nie rusza złodziejstwo władzy, afery na skalę niespotykaną po 1989 roku, pedofilia w kościele, który jest fundamentem władzy, rekordowa inflacja… Suwerena nie ruszają kłamstwa premiera, które stały się już jego znakiem rozpoznawczym i które już spowszedniały. A gdyby tak Tuska TVP przyłapało na choć jednym kłamstewku, jak by się zachował suweren i …opozycja?

Nie ruszają suwerena podwyżki płac dla ministrów, parlamentarzystów czy samorządowców. Suweren nawet nie pisnął, nawet tego nie zauważył. Suwerem piał, kiedy „wóc” obniżał o 20% pensje. Cicho siedzi, kiedy „wóc” podwyższa o 60%. A co by cię działo, gdyby to np. PO podniosło płace, też swoim? Demolka. Ksiądz z ambony grzmiałby o złodziejskiej mafii okradającej biednych Polaków.

Prezydent Duda zalicza wpadkę za wpadką, kompromituje Polskę i ośmiesza Polaków. I co? I nic. No może część z tych 51% się czasami w duszy co najwyżej zawstydzi. A jakiś jeden głupawy żart Komorowskiego o szogunie pozbawił go prezydentury.

Hurtowe kompromitacje Dudy suwerena nie ruszają. Dlaczego więc ktoś ubezwłasnowolniony przez prezesa, będący jego narzędziem, ot zwykłym długopisem, wygrał wybory zdobywając 51% głosów poparcia Polaków? Przecież oni mają 30-40%. Gdzie tu logika?

A co ze Smoleńskiem? Jakoś przycichło, choć jeszcze niedawno wrzało. Gdzie są ci fanatycy biegający na miesięcznice? Skulili ogon, ale są ważną cegiełką w monolicie fanatyzmu dającym Kaczyńskiemu władzę.
Teraz wszyscy żyją imprezką u Mazurka. Opozycja jest rozjeżdżana, ale uwaga: głównie przez swoich. Czy ktoś słyszał gromy i oburzenie suwerena na zachowanie PiSowskich notabli i bratanie się ich przy wódce z wrogiem w czasie obrad Sejmu? Przecież PiSowców tam było najwięcej. Cisza. Monolit milczy. Zachowuje się jak słynne trzy małpy.
Opozycja, i ci nienawidzący PiS (ponoć też opozycja), plują na… opozycję. Elektorat PiS pluje na … opozycję, choć ich politycy też byli u Mazurka. Wszyscy razem plują na… opozycję.

Wielu mówi: „mam w d… wybory, nie idę”. Co z tego wyniknie? Monolit PiS plus „nie idę” komu da władzę na kolejne lata?

Oczywiście ten monolit jest zbudowany w głównej mierze na totalnej propagandzie opartej na tzw. mediach narodowych. Nic dziwnego, że „wóc” chce likwidacji TVN. Po zamknięciu ust TVN ciemnota jeszcze bardziej by się wzmocniła.

Na koniec brutalnie: łajno kiedy zakrzepnie i stwardzienie, też stanowi twardy monolit, który obsiadają muchy, traktując je jak swoją ostoję. Kiedyś zmieszane ze słomą było to niezłe spoiwo do budowania chat. Dzisiaj mamy powrót do przeszłości. Taki dom na takim fundamencie sobie dzisiaj budujemy. Biada ci Polsko.

Wadim Tyszkiewicz


Anglia od kuchni – Viennese whirls

Podstawowa wersja Viennese whirls, to 2 małe ciasteczka, przełożone dżemem i kremem maślanym. Można również spotkać ciasteczka przełożone dżemem i zanurzone w czekoladzie.

 

Chociaż nazywają się „Viennese whirls” czyli wiedeńskie zawijaski, to tak naprawdę z Austrią mają niewiele wspólnego, są w 100 procentach wymysłem angielskim.

Viennese whirls, fot. TheFad
Viennese whirls, fot. TheFad

Te obłędne, delikatne i rozpływające się w ustach ciasteczka, za sprawą zawartego w nich masła, są bardzo kaloryczne, ale zjedzenie kilku ciasteczek raz na jakiś czas na pewno  nam nie zaszkodzi.

Podstawowa wersja „Viennese whirls”,  to 2 małe ciasteczka, przełożone dżemem i kremem maślanym. Można również spotkać ciasteczka przełożone dżemem i zanurzone w czekoladzie.

Przepis na  30 ciasteczek

175 gram miękkiego masła
40 gram cukru pudru
175 gram mąki pszennej
40 gram skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej
łyżeczka cukru wanilinowego

Do przełożenia

100 gramów masła
200 gram cukru pudru
1 łyżeczka cukru wanilinowego
75 gram dżemu malinowego

Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni Celsjusza, foremkę wykładamy papierem do pieczenia.

W misce ucieramy na jednolitą masę mało, cukier, mąkę skrobię i wanilię.
Utartą, masę przekładamy do worka do dekoracji lub zwykłego woreczka z wyciętą małą dziurką i wyciskamy małe ciasteczka na blachę.

Pieczemy je w rozgrzanym piekarniku 13 do 15 minut,  na jasno złoty kolor. Po upieczeniu ciasteczka pozostawiamy do ostygnięcia.

Przygotowujemy krem – ucieramy masło z cukrem i wanilią. Krem przekładamy do worka dekoracyjnego i wyciskamy troszkę kremu na połowę ciasteczek. Pozostałe ciasteczka smarujemy dżemem malinowym. Składamy ciasteczka – 1 z kremem i 1 z dżemem, tak aby powstał „sandwich” czyli kanapka z dwóch ciasteczek.

Ciasteczka posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego!


Andrzej Saramonowicz: Platformie spada, bo teraz działa „efekt braku Tuska”

Andrzej Saramonowicz

Andrzej Saramonowicz

Dopóki PO się nie nauczy, że polityka jest mozolną pracą codzienną - przede wszystkim na poziomie kreacji, a nie reakcji - będzie szorować po dnie. Dnem jest bycie najsilniejszym z najsłabszych.

 

Piszą mi media, że Platformie Obywatelskiej spada w sondażach, bo „efekt Tuska” przestał działać.
Całkowicie się z tym nie zgadzam. „Efekt Tuska” działa bardzo dobrze i będzie działał dobrze.
Platformie spada, bo teraz działa „efekt braku Tuska”.


Niestety, największa partia opozycyjna od 2015 roku uaktywnia się wyłącznie w paroksyzmach, a nie stałej aktywności. To jakaś niepojęta zupełnie sinusoida aktywności i bierności, gdzie fazy bierności (nieobecności lub wymuszonej reaktywności na poczynania rządzących) są znacznie dłuższe. Tak było za Schetyny, tak było za Budki, niewolny od zanikania na zbyt długo okazał się także Trzaskowski.

Można było mieć nadzieję, że powrót Tuska będzie oznaczał większą kreatywność polityczną. Tak się jednak nie stało. i konsekwencja musiała być tylko jedna: spadek zainteresowania.

Dopóki PO się nie nauczy, że polityka jest mozolną pracą codzienną – przede wszystkim na poziomie kreacji, a nie reakcji – będzie szorować po dnie. Dnem jest bycie najsilniejszym z najsłabszych.
O innych formacjach opozycyjnych nie wspominam, bo nie ma po co.

Lewica Czarzastego – pod grubą warstwą mułu, PSL – muł, Partia Razem – nieruchawe ukwiały, którym marzy się bycie rekinami, Polska 2050 – piękny łabędź, który pływa po powierzchni, ale ewolucyjnie ciągle nie jest przygotowany do walki w ciemnych głębinach.

PiS wygrywa, bo jest partią czynu. Mądrego czy głupiego – bez znaczenia, albowiem wrażliwość polityczna Polaków przypomina narząd wzroku muchy: jest nastawiona nie na kształt, ale wyłącznie na ruch.

Polski suweren reaguje wyłącznie na ruch. Jak długo jeszcze przeróżni medialni pomagierzy polityków opozycji nie będą tego zauważać? Jak długo jeszcze będą wpędzać swoich klientów w ślepe uliczki, które zawsze kończą się sondażowym uwiądem?

W Polsce ceni się tylko czyn. Nie myśl. Czyn.

W lewo. W prawo. W górę. W dół. W tył. W przód. Wstawać. Siadać. Śpiewać. Pierdzieć. Modlić się. Złorzeczyć. Bez różnicy. Byle umacniało się w narodzie złudzenie, że jest w przedszkolu pani, która każe coś robić. Bo kazać coś, to znaczy dla Polaków-przedszkolaków: troszczyć się.

A opozycja niczego nie czyni. Opozycja tylko mówi, że będzie czynić. Tak robimy my, przedszkolaki, kiedy wywijamy klockiem, mówiąc, że lecimy rakietą do gwiazd. A pisowska pani przedszkolanka wyrywa nam klocki, by tłuc nas nimi po główkach. I od razu wszystkie gwiazdy się nam pokazują. Bez zbędnych słówek. Dlatego jest dla nas tak ważna.

Andrzej Saramonowicz


Giertych do Brudzińskiego -„Tak pazernej, kłamliwej i złodziejskiej bandy jak wy Polska jeszcze nie widziała”

Roman Giertych

Roman Giertych

Dowiedziałem się dzisiaj z Onet, Gazety Wyborczej i Radia Zet, że w spółkach Skarbu Państwa obsadza się stanowiska według skali powiązań z posłami PiS.

 

Drogi Joachimie

Zwracam się do Ciebie pieszczotliwie po imieniu, gdyż wiem, że będziesz z tego rad. Otóż dowiedziałem się dzisiaj z Onet, Gazety Wyborczej i Radia Zet, że w spółkach Skarbu Państwa obsadza się stanowiska według skali powiązań z posłami PiS.

Otóż drogi mój Joachimie, stwierdzam, że całkowicie pominięto kuzyna najdostojniejszego posła PiS Jarosława (Oby żył wiecznie!), czyli mnie.

Dzwoniłem do centrali PiS z awanturą, że oto teściowa kuzynki dentystki najpośledniejszego posła PiS ma już jakąś Radę Nadzorczą, a moi znajomi nic. I poradzili mi, aby zadzwonił do wuja (czy jakoś tak), a w google wuj, PiS i praca wyskoczyłeś mi ty Joachimie, więc do Ciebie się zwracam.

Otóż mój miły poznałem ostatnio kuzyna mojego sąsiada, którego bratanek ma dostawcę groszku węglowego, który rozgląda się za nową pracą. Tak więc myślę, że skoro ma doświadczenie w branży węglowej mógłby wskoczyć do jakiejś Rady Nadzorczej kopalni, czy elektrowni bo one są zawsze jakoś z węglem związane.

Wiem, że moje pokrewieństwo z Jarkiem jest słabe, ale kupiłem na targu zaświadczenie że jestem krewnym również posła Cymańskiego, więc może chociaż to wystarczy na małą radę nadzorczą?

Twój czekający na wybudowany przez Ciebie prom – Roman Giertych

PS Tak pazernej, kłamliwej i złodziejskiej bandy jak wy Polska jeszcze nie widziała.

Roman Giertych


Roman Giertych: Korupcja mediów

Roman Giertych

Roman Giertych

Sponsoring mediów tzw. prawicowych, to używanie pieniędzy publicznych lub półpublicznych (ze spółek SP) do polityki. Niestety nie od dziś znane jest zjawisko zatrudniania agencji PR, których celem jest wykupywanie artykułów u dziennikarzy celem publikacji w prywatnych mediach bez zgody właściciela.

 


Dzieje się coś dziwnego. Obserwujemy zjawisko, którego nasilenie świadczy o poważnej patologii w mediach. Nie mówię tutaj o mediach publicznych, gdyż one już od trzech lat z mediami nie mają nic wspólnego. Mówię tutaj o pozostałej części mediów. Zasadniczo pojawiają się w nich artykuły, które odpowiadają prawdzie.
Jednak czasem publikowane są treści, które są w sposób oczywisty zakamuflowaną propagandą PiS. Być może pochodzącą z głupoty albo naśladownictwa. Ale to byłoby założenie pozytywne.

W moim przekonaniu większość (choć nie wszystkie) wpisy, artykuły lub materiały, które są publikowane w mediach niezależnych, a wychwalają PiS w jakimś aspekcie są po prostu sponsorowane. PiS dysponuje ogromnymi pieniędzmi publicznymi, którymi jak widzimy chociażby na przykładzie PCK, posługuje się w celach politycznych.

Również sponsoring mediów tzw. prawicowych, to używanie pieniędzy publicznych lub półpublicznych (ze spółek SP) do polityki. Niestety nie od dziś znane jest zjawisko zatrudniania agencji PR, których celem jest wykupywanie artykułów u dziennikarzy celem publikacji w prywatnych mediach bez zgody właściciela.

Obserwuję obecnie przebieg tego zjawiska na masową skalę chociażby przy ocenie najważniejszej, pojedynczej kampanii tego roku, czyli pojedynku w Warszawie. Pojawił się sondaż, w którym w pierwszej turze wygrywa Trzaskowski z 37/33, a w drugiej 56/37. (Na marginesie dodam, że z Rafałem Trzaskowskim dzielą mnie ogromne różnice poglądów).

Po publikacji takiego sondażu wydawało się, że sprawa komentarzy jest oczywista. Trzaskowski bije na głowę Jakiego. Wynik słabszy z I tury jest oczywisty, gdyż mamy w Warszawie wysyp kandydatów lewicowych, którzy odbierają nieco głosów kandydatowi Koalicji Obywatelskiej, ale w drugiej turze wszystkie te głosy padają na Trzaskowskiego. Na dodatek tendencja jest korzystna dla Trzaskowskiego, a Jaki nie może wyjść poza elektorat PiS.

Cztery lata temu p. Sasin w II turze dostał 42% i sromotnie przegrał. Dziś p. Jaki ma wynik słabszy o pięć punktów procentowych. Tymczasem ze zdumieniem możemy obserwować zalew komentarzy o tym, jaka fatalna jest kampania Trzaskowskiego. Kandydat ten (podobnie zresztą jak Jaki) haruje jak wół, a dziennikarze mówią, że jest niewidoczny. Zdobywa w sondażu prawie 20 punktów procentowych więcej niż przeciwnik, a niektórzy mówią, że sondaże pokazują wyrównaną walkę.

Oczywiście, że sondaże to nie wybory, ale jeśli komentuje się taki sondaż jak ten, to podawanie interpretacji, która jest kłamliwa musi być jakoś umotywowane. Nie wierzę w przypadki.

Na miejscu właścicieli mediów wprowadziłbym nowe kontrakty, które wprowadzają olbrzymie kary umowne za sponsoring tekstów.

Roman Giertych


Wadim Tyszkiewicz: Kaczyński zajrzał w dusze Polaków i je rozszyfrował

Wadim Tyszkiewicz

Wadim Tyszkiewicz

Siłą Kaczyńskiego jest Kościół i TVP Info. Kaczyński zajrzał w dusze Polaków i je rozszyfrował. To jakim narodem jesteśmy, skoro mając za sobą tak trudną i bolesną historię, wybieramy faszysto-bolszewicką przyszłość?

 

To jakiś dramat. Polacy są rzeczywiście aż tak ****** narodem?

Kaczyński buduje swoje poparcie (i przyszłość Polski) na emocjach opartych na nienawiści, strachu, konflikcie… Okraszone totalną propagandą dają jak widać efekt.

Wzrost poparcia zapatrzonego w TVP Info suwerena, to wiatr w żagle dla Kaczyńskiego. Po rozjechaniu sądów, przejęciu TK, uciszeniu kobiet (marsze były i co?), przejęciu TVN… teraz ostrze nienawiści narodu skieruje w protestujących medyków. Jaki kolejny krok? Polexit. Stary człowiek w pogniecionym garniturze i z łupieżem ma w poważaniu przyszłość. Liczy się władze, tu i teraz.

Garstka uchodźców otoczona drutem kolczastym i całą polską armią, podbiła sondaże. Polacy są gotowi pożegnać się z UE i pozwolić zdechnąć po chrześcijańsku (czas najwyższy używać mocnych słów) garstce ludzi na granicy, byle by ochronić swoje satus quo. Jakie?

No to, że jesteśmy narodem wybranym, najlepszym, najwspanialszym, najbardziej dumnym ze wszystkich narodów świata. Świat pędzi, gospodarka światowa się rozwija. Pięknieje Polska, ale jeszcze szybciej pięknieją Czechy, Wietnam, Rumunia….

Kaczyński poprzez totalną propagandę (poziom poparcia pokrywa się z naziemnym zasięgiem TVP Info) wmówił Polakom, tym ogłupionym totalną propagandą, że to jedyna i najlepsza droga. Budapeszt w Warszawie staje się faktem. Przed nami jeszcze Moskwa i Mińsk. To jest nasza droga do pięknego jutra.
Tylko Polski żal.

I nie piszcie mi proszę już o słabej opozycji etc. Opozycja nie dysponuje, takim jak PiS, arsenałem chamstwa, cynizmu, wyrafinowania i TVP z 2 mld zł dotacji na propagandę partyjną. Jeśli już, to wszyscy jesteśmy beznadziejni, skoro jako Naród dajemy się ujarzmić szarlatanowi. Piszcie o przyczynach i źródle sukcesu Kaczyńskiego. Piszcie o duszy i naturze dumnego Polaka, wybierającego przepaść.

Czym większe sk….wo, czym więcej afer i przekrętów, czym więcej złodziejstwa i kłamstw Premiera RP…. tym większy wzrost poparcia. Żadne racjonalne argumenty, choćby i całej opozycji razem wziętej, nie trafiają do umysłów suwerena. Siłą Kaczyńskiego jest Kościół i TVP Info. Kaczyński zajrzał w dusze Polaków i je rozszyfrował.
To jakim narodem jesteśmy, skoro mając za sobą tak trudną i bolesną historię, wybieramy faszysto-bolszewicką przyszłość?

W sondaże można nie wierzyć, są różne. Inaczej wypada zlecony przez „Do Rzeczy” braci Karnowskich, a inaczej na zlecenie RMF FM …. itd. Nie można ich ze sobą porównywać. Trzeba porównywać sondaż do sondażu tej samej sondażowni. Nie można im wierzyć, ale nie wolno ich też lekceważyć.

Zapewniam Was, Kaczyński sondaży nie lekceważy. Dlatego ma władzę, której nie odda do końca swoich dni. W innym razie musiałby je spędzić w więzieniu za kierowania zorganizowaną grupą przestępczą łamiącą z premedytacją prawo.

Wadim Tyszkiewicz


Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję